Z badań sondażowych wynika, że niemal połowa firm mających związek z transportem padła ofiarą kradzieży. Rocznie w transporcie drogowym na terenie Europy giną towary o wartości przekraczającej 10 mld euro. Nonszalancja, nieodpowiedzialność, złe przygotowanie frachtów - to najczęstsze powody utraty ładunku. Dochodzi do tego nierzetelność w regulowaniu opłat za przewozy. Działalność transportowa to bardzo wrażliwy sektor. Warto zachować zasadę ograniczonego zaufania, poświęcając czas na to by sprawdzić potencjalnego partnera biznesowego. To pozwala zminimalizować ryzyko ewentualnych kłopotów.
Polska od lat należy do niechlubnej czołówki w wielu kategoriach transportowych oszustw. To właśnie u nas ma miejsce duża liczba kradzieży, aktywność przejawiają też grupy przestępcze złożone, działające zresztą nie tylko w Polsce, ale również poza granicami, głównie w krajach sąsiednich. Paweł Tronina, Western Europe Key Account Manager, Trans.eu, ekspert ds. logistyki twierdzi, że kradzieże i wyłudzenia w transporcie są codziennymi zmorami międzynarodowego oraz krajowego transportu. - Przestępcy są coraz sprytniejsi, posiadają coraz doskonalsze narzędzia oraz informację na temat swoich ofiar. Dodać trzeba, że coraz częściej nie sieją oni postrachu z pistoletem na drodze, a działają w sposób wyrafinowany, siedząc za biurkiem np. podszywają się pod legalnie działającego przewoźnika lub też wprowadzają swojego człowieka do firmy spedycyjnej lub transportowej, by ten w odpowiednim czasie przekazał informacje o wartościowym ładunku – mówi P. Tronina.
Ufaj, ale sprawdzaj!
Wiele zdarzeń ma swój początek na giełdach transportowych, a wynika z naiwności niektórych uczestników takich giełd. Dotyczy to nie tylko kradzieży towarów, ale również nie realizowania przewidzianych za dane usługi płatności. Podejrzenia mogą budzić np. wyjątkowo okazyjne warunki przewozów, czy rażąco niskie ceny. Potwierdzają to zresztą gospodarze giełd transportowych, których w Europie działa już ok. sto, a dziennie trafia do nich nawet milion ofert. Uczestnicy giełd weryfikowani są na wiele różnych sposobów. Sprawdzane są dane teleadresowe; badane powiązania z innymi podmiotami funkcjonującymi na rynku; sprawdzane są też poszczególne osoby uczestniczące w danych operacjach. Ciągle notowane są przypadki, gdy oszust próbuje się zalogować do systemu podszywając pod istniejącą legalnie firmę. Powodem odmowy autoryzacji bywa niepełna dokumentacja, brak wnioskującego podmiotu w bazach danych, czy niejasne powiązania kapitałowe bądź osobowe, ale również ... podrabiana dokumentacja (sprawy kierowane są do polskich i zagranicznych organów ścigania.
Joanna Zielińska, Area Manager Wtransnet podkreśla, że największe niebezpieczeństwo kryje się w podszywaniu się pod inne firmy, czyli kradzieży tożsamości (towar trafia do rąk oszustów). Problem tkwi również w odsprzedaży ładunków, kiedy towar przechodzi przez kilka kolejnych rąk, a właściciel towaru faktycznie nie wie, kto dany towar ostatecznie przewiózł. - Chociaż firmy wiedzą jakie dokumenty powinien przedstawić im przewoźnik, wielokrotnie ze względu na codzienne problemy lub przyspieszenie procesu zlecania ładunków, te dokumenty nie tylko nie są sprawdzane, ale w wielu przypadkach nie prosi się nawet o ich przesłanie. Wtransnet pod tym względem stosuje liczne rozwiązania na giełdzie, aby przeciwdziałać tego rodzaju praktykom – konkluduje J. Zielińska.
P. Tronina (Trans.eu) przekonuje, że są sprawdzone sposoby, które powinny – jeśli nie dać 100 proc. pewności, to chociaż w znaczny sposób utrudnić działanie oszustom i zminimalizować ryzyko wyłudzenia czy kradzieży. Zleceniodawcy powinni przede wszystkim zwrócić uwagę na to, czy wybrany zleceniobiorca posiada odpowiednie licencje. Jeżeli posiada tylko licencje spedytora możemy wręcz zakładać, że nasz ładunek trafi do kolejnej firmy. - Jeżeli natomiast dobierzemy do naszego zlecenia firmę z licencją transportową (tylko i wyłącznie), możemy być przekonani, że właśnie ten podwykonawca wykona usługę. Zmniejszymy w ten sposób liczbę pośredników i ryzyko, że jeden z nich będzie nieuczciwy. Kolejnym dokumentem jest ubezpieczenie - krajowe bądź międzynarodowe – które powinno obejmować wartość naszego towaru. Warto też sprawdzić czy jest aktualne/opłacone. Problem nieopłaconych składek ubezpieczeniowych powinien być jednym z ważniejszych tematów przy podejmowaniu współpracy z nowymi podwykonawcami – mówi P. Tronina.
Sławomir Woźniak, Dyrektor Sprzedaży SOOT.pl, Zeto zaznacza, że sposobem minimalizacji ryzyka jest współpraca z przewoźnikiem, który jest nam już znany lub jego usługi są rekomendowane przez inne podmioty, z którymi dotychczas współpracował. - O referencje od poprzednich zleceniodawców, możemy poprosić, a w dobie nowych technologii i internetu, znaleźć opinie nie jest trudno. Jeżeli na oficjalnej stronie przewoźnika wypowiedzi użytkowników są moderowane, warto odwiedzić fora, które prowadzone są obiektywnie. Jeżeli część ocen będzie budzić nasze wątpliwości, powinniśmy się zastanowić czy podejmować współpracę. Pierwsze kroki weryfikowania możemy przeprowadzić właśnie online, ważniejsza część sprawdzania następuje jednak na podstawie uzyskanych od przewoźnika dokumentów firmowych. Mowa tutaj o numerze NIP, KRS lub EDG, REGONIE, licencji transportowej i polisie ubezpieczeniowej. Poprosić też warto o potwierdzenie otrzymania certyfikatu jakości (certyfikat ISO 9001, ISO 14001), a także sprawdzić ważność polisy ubezpieczeniowej. Ważnym krokiem jest też upewnienie się, że dany podmiot posiada polisę, ma licencję oraz uprawnienia do przewozów, które są w naszym centrum zainteresowania. Zlecenie na przewóz powinno odbyć się po uprzednim sprawdzeniu stanu technicznego pojazdu oraz poznaniu personelu, który jest wizytówką firmy – mówi S. Woźniak. Nasz rozmówca przypomina, że w wielu firmach wprowadza się możliwość monitoringu GPS, dzięki temu nie tylko odbiorca przesyłki ma wgląd w śledzenie jej trasy, ale również zleceniodawca. Sugeruje też, aby wziąć pod uwagę cenę usługi, jeśli znacznie odbiega od rynkowych, nie powinniśmy stawiać na takiego przewoźnika.
Łukasz Kunda, kierownik Działu Weryfikacji TLS24 przypomina, że na polskim rynku transportu drogowego funkcjonuje blisko 30 tys. przedsiębiorców trudniących się przewozem rzeczy, przy czym liczba ta określa tylko tych, wyposażonych w licencję na wykonywanie międzynarodowego transportu drogowego (dane: Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego). Dysponują oni flotą ok. 170 tys. pojazdów. Obok nich działają również trudne do zliczenia firmy wykonujące przewozy samochodami do 3,5 t. W konsekwencji sugeruje się, że na rynku może działać już około 70 tysięcy przewoźników na wynajem. - Stwierdzenie statusu przedsiębiorcy i opinii o nim przesądza zasadniczo o tym, czy warto podejmować dalsze czynności weryfikacji potencjalnego kontrahenta. Jeżeli nic dotychczas nie budzi wątpliwości, to kolejnym krokiem powinno być sprawdzenie innych dokumentów legalizujących i gwarancyjnych przewoźnika. Powszechną praktyką staje się umieszczanie ich na stronach internetowych. Warto zaznaczyć, że również sam fakt posiadania przez firmę transportową własnej witryny wpływa na jej wiarygodność i świadczy o profesjonalnym podejściu do klienta. Wśród dokumentów, które zdecydowanie zasługują na uwagę, trzeba wyróżnić licencje, zezwolenia i polisy. Najogólniej, każdy przedsiębiorca, który zawodowo trudni się przewozem ładunków pojazdami o dmc powyżej 3,5 t zobowiązany jest posiadać licencję lub zezwolenie – mówi Ł Kunda. Nasz rozmówca przypomina, że rodzaj uprawnienia zależy od terytorium, na którego obszarze przewoźnik świadczy usługi. Wyróżniamy więc licencje międzynarodowe, uprawniające do przewozu rzeczy w państwach członkowskich UE, jak również zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika, dające podstawę wyłącznie do przewozu rzeczy na terytorium RP. W obrocie nadal funkcjonują jednak licencje krajowe, wydane według wcześniejszych postanowień ustawy o transporcie drogowym, które są równoważne ze wspomnianymi zezwoleniami. Takimi licencjami dysponują z reguły przewoźnicy działający na rynku przez dłuższy okres czasu. Licencji czy zezwoleń nie muszą posiadać przewoźnicy, którzy posługują się pojazdami o dmc do 3,5 t.
Ufaj, ale sprawdzaj!
Wiele zdarzeń ma swój początek na giełdach transportowych, a wynika z naiwności niektórych uczestników takich giełd. Dotyczy to nie tylko kradzieży towarów, ale również nie realizowania przewidzianych za dane usługi płatności. Podejrzenia mogą budzić np. wyjątkowo okazyjne warunki przewozów, czy rażąco niskie ceny. Potwierdzają to zresztą gospodarze giełd transportowych, których w Europie działa już ok. sto, a dziennie trafia do nich nawet milion ofert. Uczestnicy giełd weryfikowani są na wiele różnych sposobów. Sprawdzane są dane teleadresowe; badane powiązania z innymi podmiotami funkcjonującymi na rynku; sprawdzane są też poszczególne osoby uczestniczące w danych operacjach. Ciągle notowane są przypadki, gdy oszust próbuje się zalogować do systemu podszywając pod istniejącą legalnie firmę. Powodem odmowy autoryzacji bywa niepełna dokumentacja, brak wnioskującego podmiotu w bazach danych, czy niejasne powiązania kapitałowe bądź osobowe, ale również ... podrabiana dokumentacja (sprawy kierowane są do polskich i zagranicznych organów ścigania.
Joanna Zielińska, Area Manager Wtransnet podkreśla, że największe niebezpieczeństwo kryje się w podszywaniu się pod inne firmy, czyli kradzieży tożsamości (towar trafia do rąk oszustów). Problem tkwi również w odsprzedaży ładunków, kiedy towar przechodzi przez kilka kolejnych rąk, a właściciel towaru faktycznie nie wie, kto dany towar ostatecznie przewiózł. - Chociaż firmy wiedzą jakie dokumenty powinien przedstawić im przewoźnik, wielokrotnie ze względu na codzienne problemy lub przyspieszenie procesu zlecania ładunków, te dokumenty nie tylko nie są sprawdzane, ale w wielu przypadkach nie prosi się nawet o ich przesłanie. Wtransnet pod tym względem stosuje liczne rozwiązania na giełdzie, aby przeciwdziałać tego rodzaju praktykom – konkluduje J. Zielińska.
P. Tronina (Trans.eu) przekonuje, że są sprawdzone sposoby, które powinny – jeśli nie dać 100 proc. pewności, to chociaż w znaczny sposób utrudnić działanie oszustom i zminimalizować ryzyko wyłudzenia czy kradzieży. Zleceniodawcy powinni przede wszystkim zwrócić uwagę na to, czy wybrany zleceniobiorca posiada odpowiednie licencje. Jeżeli posiada tylko licencje spedytora możemy wręcz zakładać, że nasz ładunek trafi do kolejnej firmy. - Jeżeli natomiast dobierzemy do naszego zlecenia firmę z licencją transportową (tylko i wyłącznie), możemy być przekonani, że właśnie ten podwykonawca wykona usługę. Zmniejszymy w ten sposób liczbę pośredników i ryzyko, że jeden z nich będzie nieuczciwy. Kolejnym dokumentem jest ubezpieczenie - krajowe bądź międzynarodowe – które powinno obejmować wartość naszego towaru. Warto też sprawdzić czy jest aktualne/opłacone. Problem nieopłaconych składek ubezpieczeniowych powinien być jednym z ważniejszych tematów przy podejmowaniu współpracy z nowymi podwykonawcami – mówi P. Tronina.
Sławomir Woźniak, Dyrektor Sprzedaży SOOT.pl, Zeto zaznacza, że sposobem minimalizacji ryzyka jest współpraca z przewoźnikiem, który jest nam już znany lub jego usługi są rekomendowane przez inne podmioty, z którymi dotychczas współpracował. - O referencje od poprzednich zleceniodawców, możemy poprosić, a w dobie nowych technologii i internetu, znaleźć opinie nie jest trudno. Jeżeli na oficjalnej stronie przewoźnika wypowiedzi użytkowników są moderowane, warto odwiedzić fora, które prowadzone są obiektywnie. Jeżeli część ocen będzie budzić nasze wątpliwości, powinniśmy się zastanowić czy podejmować współpracę. Pierwsze kroki weryfikowania możemy przeprowadzić właśnie online, ważniejsza część sprawdzania następuje jednak na podstawie uzyskanych od przewoźnika dokumentów firmowych. Mowa tutaj o numerze NIP, KRS lub EDG, REGONIE, licencji transportowej i polisie ubezpieczeniowej. Poprosić też warto o potwierdzenie otrzymania certyfikatu jakości (certyfikat ISO 9001, ISO 14001), a także sprawdzić ważność polisy ubezpieczeniowej. Ważnym krokiem jest też upewnienie się, że dany podmiot posiada polisę, ma licencję oraz uprawnienia do przewozów, które są w naszym centrum zainteresowania. Zlecenie na przewóz powinno odbyć się po uprzednim sprawdzeniu stanu technicznego pojazdu oraz poznaniu personelu, który jest wizytówką firmy – mówi S. Woźniak. Nasz rozmówca przypomina, że w wielu firmach wprowadza się możliwość monitoringu GPS, dzięki temu nie tylko odbiorca przesyłki ma wgląd w śledzenie jej trasy, ale również zleceniodawca. Sugeruje też, aby wziąć pod uwagę cenę usługi, jeśli znacznie odbiega od rynkowych, nie powinniśmy stawiać na takiego przewoźnika.
Łukasz Kunda, kierownik Działu Weryfikacji TLS24 przypomina, że na polskim rynku transportu drogowego funkcjonuje blisko 30 tys. przedsiębiorców trudniących się przewozem rzeczy, przy czym liczba ta określa tylko tych, wyposażonych w licencję na wykonywanie międzynarodowego transportu drogowego (dane: Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego). Dysponują oni flotą ok. 170 tys. pojazdów. Obok nich działają również trudne do zliczenia firmy wykonujące przewozy samochodami do 3,5 t. W konsekwencji sugeruje się, że na rynku może działać już około 70 tysięcy przewoźników na wynajem. - Stwierdzenie statusu przedsiębiorcy i opinii o nim przesądza zasadniczo o tym, czy warto podejmować dalsze czynności weryfikacji potencjalnego kontrahenta. Jeżeli nic dotychczas nie budzi wątpliwości, to kolejnym krokiem powinno być sprawdzenie innych dokumentów legalizujących i gwarancyjnych przewoźnika. Powszechną praktyką staje się umieszczanie ich na stronach internetowych. Warto zaznaczyć, że również sam fakt posiadania przez firmę transportową własnej witryny wpływa na jej wiarygodność i świadczy o profesjonalnym podejściu do klienta. Wśród dokumentów, które zdecydowanie zasługują na uwagę, trzeba wyróżnić licencje, zezwolenia i polisy. Najogólniej, każdy przedsiębiorca, który zawodowo trudni się przewozem ładunków pojazdami o dmc powyżej 3,5 t zobowiązany jest posiadać licencję lub zezwolenie – mówi Ł Kunda. Nasz rozmówca przypomina, że rodzaj uprawnienia zależy od terytorium, na którego obszarze przewoźnik świadczy usługi. Wyróżniamy więc licencje międzynarodowe, uprawniające do przewozu rzeczy w państwach członkowskich UE, jak również zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika, dające podstawę wyłącznie do przewozu rzeczy na terytorium RP. W obrocie nadal funkcjonują jednak licencje krajowe, wydane według wcześniejszych postanowień ustawy o transporcie drogowym, które są równoważne ze wspomnianymi zezwoleniami. Takimi licencjami dysponują z reguły przewoźnicy działający na rynku przez dłuższy okres czasu. Licencji czy zezwoleń nie muszą posiadać przewoźnicy, którzy posługują się pojazdami o dmc do 3,5 t.
- Równie istotne jak licencje, powinny być dla nas polisy. Pomocne mogą być również różnorakie rejestry dłużników i giełdy wierzytelności. Część z nich ma charakter komercyjny, część dostępna jest nieodpłatnie. W końcu przydatne będzie na pewno ustalenie, jaką flotą dysponuje przewoźnik, która ma wykonać dla nas usługę. - Stan pojazdu zasadniczo przesądza o tym, jak i czy w ogóle nasz ładunek dotrze do celu. W tym przypadku pomocnym będzie udostępniony ostatnio, rządowy portal https://historiapojazdu.gov.pl/. Wystarczy wpisać numer rejestracyjny, numer VIN i datę pierwszej rejestracji pojazdu, aby zapoznać się z jego historią. Przewoźnik, który nie ma nic do ukrycia, na pewno dane te udostępni. Często zresztą można natknąć się na szczegółowe opisy i fotografie pojazdów umieszczone na stronach internetowych. Wykonanie wyżej opisanych czynności powinno niewątpliwie pomóc w wyborze solidnego i rzetelnego przewoźnika. Nie jest to jednak poradnik, jak każdy inny zresztą, który da stuprocentową pewność. Właściwy wybór zależy przede wszystkim od nas i od naszej roztropności. Bez względu na branżę, obowiązują przecież proste reguły - niska cena częstokroć nie idzie w parze z jakością, wysoka jakość niekoniecznie musi wiązać się z terminowością, a konsekwencją terminowości i jakości jest niejednokrotnie wysoka – mówi Ł. Kunda.
Pomagają w kłopocie
Na niepokojące zjawiska zwracają uwagę również pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego. Kontrole mogą zjawiska ukrócić, ale nie wyeliminują ich w całości. Pewne jest, że wiele zdarzeń związanych np. z fałszowaniem dokumentacji czy manipulowaniem przy tachografach nakręca skalę nieuczciwej konkurencji, a to z kolei skłania niektórych do oszustw. Warto przypomnieć, że odpowiedzialność spoczywa nie tylko na kierowcy pojazdu, ale również na zarządzającym transportem. Surowo karane są zatem nie tylko np. umieszczenie w liście przewozowych lub innych dokumentach informacji innych niż wygląda stan faktyczny, ale również nie dopilnowanie tego, aby kierowca posiadał w czasie realizacji danego zadania wypisu z licencji. Za swoistą plagę uznać można niezgodność wagi towaru deklarowanej w dokumentacji ze stanem faktycznym. Tłumaczenia, że nie ma możliwości zważenia towaru nie zwalniają od odpowiedzialności.
P.Tronina (Trans.eu) przypomina, że w Trans.eu stworzono dedykowany, międzynarodowy zespół konsultantów, który jest odpowiedzialny za weryfikację nowych i dotychczasowych klientów, wyłapywanie podejrzanych zdarzeń, reagowanie na zgłoszenia użytkowników, sprawdzanie dokumentów firm itd. Wyznaczeni konsultanci współpracują także regularnie z krajową i międzynarodową Policją.
J.Zielińska (Wtransnet) zaznacza, że spedycjom zaleca się proszenie przewoźnika o numery rejestracyjne pojazdu, którym zostanie wykonany transport. Można użyć wyszukiwarki Wtransnet (WFinder) w celu weryfikacji czy podany numer rejestracyjny jest zarejestrowany na giełdzie i faktycznie należy do firmy, która przyjęła zlecenie. Każdy przewoźnik posiada referencje od innych firm, które świadczą o jego rzetelności. - Przy pomocy wyszukiwarki również można sprawdzić ważność dokumentów przewoźnika. W przypadku nieznajomości dokumentów zagranicznych, użytkownik łatwo dotrze do informacji jak w poszczególnym kraju one wyglądają. Również firmy zlecające ładunki powinny prosić przewoźnika, w przypadku, kiedy przewożony towar tego wymaga, ubezpieczenia ładunku pojazdu. W przypadku przewożenia materiałów niebezpiecznych powinni upewnić się czy przewoźnik posiada odpowiedni certyfikat ADR. Ze swojej strony przewoźnik powinien dokonać szeregu weryfikacji przed realizacją transportu. Po pierwsze otrzymać zlecenie przewozu zawierające wszystkie wcześniej ustalone warunki: miejsce załadunki/rozładunku, cenę za fracht, formę płatności i numer NIP-u na jaki zostanie wystawiona faktura. Ostatni wymieniony element można sprawdzić przy pomocy wyszukiwarki Wtransnet. Do odpowiedzialności przewoźnika należy również sprawdzenie, czy spedycja posiada ważne dokumenty i czy nie zostało jej cofnięte pozwolenia na ogłaszanie ładunków w Wtransnet- informacje te są dostępne również poprzez wyszukiwarkę firm lub przez Serwis Informacji Telefonicznej. Co do procedury odsprzedaży ładunków, tutaj bardzo ważna jest współpraca z firmami zrzeszonymi. Jeśli firm będzie ewidentnie handlowała nie swoimi ładunkami na samej giełdzie jak i poza nią, sprawa kierowana jest do Komisji Audytowej, która podejmuje odpowiednie działania, z natychmiastowym wykluczeniem takiej firmy z giełdy – mówi J. Zielińska.
O tym, jak dużą wagę do tego, aby usługa transportowana była jak najbezpieczniejsza przywiązuje się w serwisie Clicktrans.pl zapewnia też Agnieszka Korzeniewska Co-founder, Clicktrans.pl. Wprowadzono bardzo restrykcyjną metodę weryfikacji przewoźników. Sprawdzani są oni pod kątem dokumentów firmy, polis, reputacji firmy, numerów telefonów oraz rachunku bankowego. - Oczywiście zawsze należy spisać list przewozowy, umowę przewozu, aby potwierdzić nadanie ładunku. Dodatkowym elementem zapewniającym wysoki poziom bezpieczeństwa są komentarze przewoźników, wystawione przez innych użytkowników w poprzednich transakcjach. W przypadku np. przewoźnika, który ma 200 pozytywnych komentarzy i 0 negatywów raczej szansa, że jest to nieuczciwa osoba jest minimalna. Wszystko to sprawia, że poziom zadowolenia użytkowników naszej giełdy jest bardzo wysoki a wszelkie osoby, wobec których są wątpliwości dotyczące uczciwości, są eliminowane z naszej giełdy – mówi A. Korzeniowska.
Bez ubezpieczenia ani rusz!
Równie istotne jak licencje, powinny być polisy. - Obecnie rzadko spotykane są firmy, które nie mają wykupionego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przewoźnika, choć nie jest to wciąż prawnie wymagane. Z reguły i te dokumenty udostępniane są na stronach internetowych. W razie ich braku, niezbędne jest wystąpienie do przewoźnika o ich przedstawienie. Polisa pozwala ustalić zakres terytorialny, na którego obszarze przedsiębiorca jest ubezpieczony, rodzaj ładunków objętych ochroną, kwestie wypłaty odszkodowania w przypadku różnych zdarzeń losowych i wiele innych kwestii, które zależą już od profilu działalności firmy. Brak jest polis bezterminowych. Z reguły umowy ubezpieczenia mają charakter roczny. Okres obowiązywania polisy musi być uwzględniany wraz z planowanymi terminami realizacji przewozu. Pamiętajmy, że reguła jest tutaj prosta - dobre ubezpieczenie przewoźnika, to dobre ubezpieczenie naszego ładunku – podkreśla specjalista ds. weryfikacji giełdy TLS24, Bogumił Socha.
Jedną z firm oferujących takie ubezpieczenia jest CUK. Polisa ubezpieczenia Cargo jest dobrowolnym ubezpieczeniem mienia w transporcie. Ochroną można objąć towar przewożony zarówno drogą lądową, kolejową, jak i śródlądową. Polisa chroni towar od utraty, ubytku czy zniszczenia, niezależnie czy przewozimy go samodzielnie czy korzystamy z zawodowego przewoźnika w transporcie krajowym lub międzynarodowym. Polisę Cargo można nabyć w dwóch wariantach. W wariancie standardowym ubezpieczenie obejmuje szkody powstałe wskutek pożaru, uderzenia pioruna, wybuchu, huraganu, powodzi, deszczu nawalnego, lawiny, zapadania się ziemi, osuwania się ziemi czy nawet upadku statku powietrznego na środek transportu. Ubezpieczenie obejmuje dodatkowo ryzyko wypadku środka transportu, rozboju, kradzieży z włamaniem, kradzieży będącej następstwem zdarzenia drogowego, szkody powstałe wskutek gradu, wandalizm czy trzęsienia ziemi. W wariancie pełnym, tzw. all risk ubezpieczenie obejmuje dodatkowo szereg innych zdarzeń nie wchodzących w skład pakietu standardowego, np. szkód w wyniku załadunku czy wyładunku. W przypadku gdy mienie stanowiące przedmiot ubezpieczenia przewożony jest transportem własnym, odpowiedzialność ubezpieczyciela ograniczona jest do 80 proc. wysokości szkody.
Jak w każdej polisie, również w tym przypadku są pewne wyłączenia. Obejmują przewożone wartości pieniężne, zarówno krajowe jak i zagraniczne, czeki, weksle czy też inne dokumenty zastępujące w obrocie gotówkę. Wyłączone są także: złoto, srebro, platyna, metale z grupy platynowców, wyroby z tych metali, kamienie szlachetne czy perły. Także pod ubezpieczeniu Cargo nie podlegają żywe zwierzęta (istnieje możliwość rozszerzenia ubezpieczenia zarówno na wartości pieniężne, metale oraz kamienie szlachetne, jak i zwierzęta). Do pozostałych wyłączeń należą dokumenty, bagaże osobiste, przesyłki kurierskie, mienie składowane w magazynach na trasie transportu (nie dłużej niż 10 dni). czy informacje zapisane na nośnikach danych. Warto pamiętać, iż ubezpieczenie nie obowiązuję podczas holowania pojazdu przewożącego ubezpieczony przedmiot.
Podobne rozwiązania oferują także inni ubezpieczyciele. Monika Tomala, Starszy Specjalista w Departamencie Ubezpieczeń Korporacyjnych InterRisk, Towarzystwo Ubezpieczeń Spółka Akcyjna Vienna Insurance Group podkreśla, że firmy powierzające swoje towary spedytorom i przewoźnikom mogą wykupić ubezpieczenie mienia w transporcie (cargo) i jest to ubezpieczenie dobrowolne. Taka polisa chroni między innymi przed zaborem ubezpieczonego mienia przez sprawcę z zastosowaniem przemocy fizycznej lub groźby jej użycia, by zmusić osobę posiadającą klucze do ich oddania lub do otwarcia środka transportu przewożącego ubezpieczone mienie oraz od ryzyka kradzieży z włamaniem.
P.Tronina (Trans.eu) przypomina, że ułatwieniem dla klientów reprezentowane przez niego giełdy jest tzw. OCP audited czyli audytowana, sprawdzona polisa OC, która została zakupiona w Trans Brokers – brokerze ubezpieczeniowym z grupy Trans.eu. - Jeśli firma, z którą współpracujemy bądź zamierzamy współpracować posiada w swoim profilu logo OCP Auditet, to możemy być pewni, że posiada aktualną, wysokiej jakości polisę ubezpieczeniową – mówi P. Tronina.
Michał Jurczak