Z danych ULC wynika, że tylko przez pierwsze trzy kwartały 2018 roku w polskich portach lotniczych obsłużono blisko 84 tys. ton towarów. Najwięcej, bo ponad 67,7 tys. ton, na Lotnisku Chopina w Warszawie. Rynek lotniczego cargo wzrósł w 2018 roku o 8 proc. (wynik po trzech kwartałach). W 2017 roku polskie lotniska obsłużyły ponad 106 tys. ton, o blisko 12 proc. więcej niż w 2016 roku.
"Sam fakt, że inwestują na polskim terenie najwięksi gracze, chociażby z obszaru e-commerce, jak Amazon czy Zalando i wielu innych, którzy również deklarują dalsze inwestycje, pozwala twierdzić, że potencjał rynku jest bardzo duży. Ci gracze charakteryzują się tym, że ich przesyłki muszą docierać do klientów bardzo szybko, a szybkość to atut transportu lotniczego" – tłumaczy Tomasz Pyka.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych wskazuje, że kraje, które choć o 1 proc. poprawią obsługę ładunków powietrznych, mogą liczyć na 6-proc. wzrost w wymianie towarowej z zagranicą. Choć transport towarów drogą lotniczą ma tylko 1-proc. udział w globalnym wolumenie transportu, to pod względem jego wartości już 35 proc. To szansa dla Polski.
"Potencjał polskiego rynku lotniczego cargo jest trudny do zbadania, ponieważ mierzy się on przede wszystkim ilością dóbr, które opuszczają terytorium Polski drogą lotniczą. Dziś zaledwie około 30 proc. polskich towarów wylatuje z polskich lotnisk, natomiast reszta trafia do czterech głównych lotnisk, które dzielą między siebie 80 proc. wolumenu europejskiego. Są to Frankfurt, Paryż, Londyn i Amsterdam" – wskazuje ekspert DB Schenker.
W lotniczym cargo dominują przewozy pasażerskie, które mają średni udział na poziomie kilkudziesięciu procent, oraz loty transkontynentalne. To oznacza, że największe terminale cargo to jednocześnie największe pasażerskie lotniska, np. w Paryżu, Amsterdamie czy Londynie. Polsce brakuje lotniczego hubu, takim mógłby się stać Centralny Port Komunikacyjny. Konieczne są też inwestycje w infrastrukturę drogową.
"Największym wyzwaniem branży lotniczego cargo w Polsce jest infrastruktura naziemna. Mam tu na myśli lotniska przygotowane do obsługi dużych ilości cargo lotniczego. Również infrastruktura drogowa, ponieważ nieodłącznym elementem transportu lotniczego jest transport drogowy do portu lotniczego i z niego. To przede wszystkim największe wyzwanie, podobnie jak przekonanie wielkich graczy, że polskie lotniska również są gotowe obsługiwać tego typu wolumeny" – ocenia Tomasz Pyka.