MARZEŃ CIEMNYCH TABU…
Przeciętny obywatel Unii Europejskiej zapewne nie zdaje sobie sprawy z faktu, jak wiele towarów jest objętych różnego rodzaju ograniczeniami w obrocie z „krajami trzecimi”. Na stronie biznes.gov.pl (https://www.biznes.gov.pl/pl/portal/00807#1) wymieniono kilka najważniejszych kategorii, do których zaliczono:
- Broń i produkty podwójnego zastosowania
- Paliwa ciekłe
- Produkty lecznicze
- Środki ochrony roślin (nawozy i produkty biobójcze)
- Odpady
- Dziką faunę i florę według konwencji CITES
- Komórki, tkanki i narządy
- Towary objęte sankcjami wobec Rosji.
Katalog zakazów i ograniczeń jest jednak znacznie szerszy i obejmuje również m.in.:
- Azbest i wyroby z azbestu (zakaz przywozu)
- Rtęć (zakaz wywozu)
- Niebezpieczne chemikalia (import i eksport)
- Środki odurzające, psychotropy i prekursory narkotyków
- Skóry z psów, kotów i dzikich zwierząt
- Skóry focze i produkty z fok
- Odpady
- Substancje zubażające warstwę ozonową
- Materiały promieniotwórcze / jądrowe
- Dobra kultury i zabytki.
Wszystkim czytelnikom, którzy w tym momencie kiwają z irytacją głową i myślą „przecież mnie to nie dotyczy i nigdy nie będzie dotyczyć” dedykuję ku przemyśleniom sytuację, której byłem świadkiem będąc funkcjonariuszem Służby Celnej kilkanaście lat temu. Obywatelka Polski przesiedlała się do Norwegii, a wśród zgłoszonych do wywozu przedmiotów umieściła kilka banalnych książek wydanych w Polsce przed II wojną światową (które np. na Allegro można dziś kupić za kilkanaście złotych); w ten sposób naruszyła nieświadomie przepisy regulujące tematykę wywozu zabytków, co skończyło się dla niej kilkoma wizytami na Policji i zapłatą niemałej wcale grzywny, jak również koniecznością pozostawienia rzeczonych „białych kruków” w rodzinnym kraju.
Z podobnymi konsekwencjami muszą się liczyć również amatorzy przywożenia z egzotycznych krajów muszli, koralowców, butów ze skóry krokodyla itp., którzy dopuszczają się w ten sposób łamania przepisów Konwencji Waszyngtońskiej (CITES). Ba, nawet przywożąc kupiony w 100% legalnie w rosyjskim czy kazachskim sklepie kawior z jesiotra można podpaść pod rzeczone paragrafy. I cieszmy się, jeśli skończy się tylko na grzywnie…
ZNOWU SZANSA PRZESZŁA OBOK…
Wszelkie zakazy i limity dotyczące wprowadzania na rynek Unii Europejskiej takich czy innych towarów, w naturalny sposób podbijają ich cenę, a w konsekwencji zachęcają niejako do importowania ich w nielegalny sposób. Każdy człowiek obeznany jako tako z tematyką celną wie, że przemyt papierosów ma swoje źródło w horrendalnych stawkach akcyzy na tego typu produkty. Okazja czyni przemytnika – skoro kilometr od polskiego słupa granicznego coś kosztuje pięć czy dziesięć razy mniej niż w UE, nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć, że ktoś wpadnie na pomysł, żeby przywieźć to coś do Unii, z pominięciem kłopotliwych procedur związanych z odprawą celną.
Na tego typu genialne pomysły wpadają zresztą nie tylko amatorzy wyrobów akcyzowych. Dobrym przykładem, w jaki sposób można wpaść w tarapaty, jest do niedawna powszechnie stosowany w układach klimatyzacji samochodów osobowych czynnik chłodniczy R134a. Substancja owa została uznana kilka lat temu przez UE za szkodliwą dla środowiska. Od 1 stycznia 2017 r. zakazano więc stosowania jej w nowych pojazdach, a jej import jest konsekwentnie zmniejszany i reglamentowany. Oczywiste jest, że w tej sytuacji czynnik R134a drożeje w galopującym tempie. A skoro w legalny sposób importować go nie można, to ciekawą alternatywą staje się przemyt. Gaz pochodzi najczęściej z Chin, a na teren naszego kraju wjeżdżał w ostatnich latach zwykle z terytorium Ukrainy, oczywiście z pominięciem wszelkich wymagań dotyczących kontyngentów, certyfikatów itp. wymaganych przepisami UE.
MÓWIĄ MI TAK: NA TO JESZCZE MASZ CZAS…
Papierosy przemyca mafia, przepisy Konwencji Waszyngtońskiej łamią zwykle zblazowani turyści, a cena czynnika chłodniczego R134a na Ukrainie działa na wyobraźnię głównie sknerom i cwaniakom. Zapotrzebowanie na hełmy i kamizelki kuloodporne na zaatakowanej przez Putina Ukrainie to jednak jakby inna kategoria – zarówno handlowa, jak i moralna.
Myliłby się jednak ktoś, kto oczekiwałby ze strony polskich służb jakiejkolwiek elastyczności. Wojna wojną, przepisy przepisami – ta zasada wydaje się przyświecać działaniom polskich celników. Uczciwie trzeba przy tym przyznać, iż polskie Ministerstwo Finansów od początku uprzedzało, że żadnych wyjątków czynić nie zamierza. Poniżej cytaty z materiału opublikowanego w dniu 4 marca 2022 r., czyli zaledwie 8 dni od najazdu Rosji na Ukrainę:
- „(…) kamizelki spełniające normy lub wymagania wojskowe, podlegają przepisom ustawy z dnia 29 listopada 2000 r. o obrocie z zagranicą towarami, technologiami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa, a także dla utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Organem właściwym w sprawach przemieszczania towarów z wykazu uzbrojenia jest Minister Rozwoju
i Technologii.” - „- kamizelki kuloodporne 4 klasy – indywidualnie przez podróżnych w ilości do 5 szt. na osobę, ilości hurtowe wymagają zezwolenia na wywóz wydawane przez organ kontroli obrotu Ministra Rozwoju i Technologii (MRiT)
- kamizelki taktyczne – jeśli spełniają parametry militarne to podobnie jak wyżej
- wkłady balistyczne UHMWPE 4 klasa o kształcie trapezu do kamizelek – podobnie jak kamizelki kuloodporne”.
W dniu 25 marca powtórzono z całą mocą w kolejnym materiale:
- „Kamizelki kuloodporne znajdują się w wykazie uzbrojenia (zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii z dnia 2 grudnia 2021 r. w sprawie wykazu uzbrojenia, na obrót którym jest wymagane zezwolenie) i na ich wywóz lub tranzyt z innego kraju przez terytorium RP wymagane jest odpowiednio zezwolenie na wywóz lub na tranzyt wydawane przez organ kontroli obrotu – Ministra Rozwoju i Technologii”.
- „hełmy do ochrony balistycznej znajdują się w wykazie uzbrojenia (zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii z dnia 2 grudnia 2021 r. w sprawie wykazu uzbrojenia, na obrót którym jest wymagane zezwolenie) i na ich tranzyt z innego kraju przez terytorium RP do innego kraju wymagane jest zezwolenie na tranzyt wydawane przez organ kontroli obrotu – Ministra Rozwoju i Technologii. Obsługą stosownego wniosku o wydanie takiego zezwolenia jest Departament Obrotu Towarami Wrażliwymi i Bezpieczeństwa Technicznego. Wniosek może złożyć polski przedsiębiorca spełniający określone wymagania (posiadający stosowną koncesję MSWiA i wdrożony Wewnętrzny System Kontroli”.
- „Hełm wz. 67 klasyfikowany jest do poz. LU13.c wykazu uzbrojenia opublikowanego
w rozporządzeniu Ministra Rozwoju i Technologii z dnia 2 grudnia 2021 r. w sprawie wykazu uzbrojenia, na obrót którym wymagane jest zezwolenie http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20210002274. Szczegóły dotyczące możliwości uzyskania zezwolenia znajdują się na stronie https://www.gov.pl/web/rozwoj-technologia/zezwolenia-na-obrot-uzbrojeniem.
W przypadku osób fizycznych uzyskanie takiego zezwolenia jest niemożliwe ze względu na konieczność dopełnienia szeregu formalności, w tym przedstawienia oświadczenia końcowego użytkownika lub certyfikatu importowego”.
Jestem laikiem w sprawach wojskowych. Być może hełmem czy kamizelką kuloodporną też można kogoś zabić – zapewne można też to zrobić np. młotkiem, szpadlem albo wiadrem, jak się ktoś bardzo postara. Ale ani młotek, ani wiadro, ani hełm czy kamizelka kuloodporna bronią jednak nie jest i nieludzkie jest pozbawianie obywateli Ukrainy możliwości chronienia swojego zdrowia i życia, poprzez ograniczanie eksportu tych wyrobów do tego kraju. A tak właśnie wygląda rzeczywistość – z polskiej granicy codziennie są zawracane lub są na niej zatrzymywane liczne samochody, przewożące tego typu towary.
JEDENASTE – NIE CYGAŃ!
Wcześniejsze śródtytuły tego tekstu pochodzą z piosenki śpiewanej swego czasu przez Krzysztofa Antkowiaka, do której słowa napisał Jacek Cygan. Podmiot liryczny opisuje w tym utworze swój zawód, wynikający z faktu, iż jego oczekiwania uczuciowo-erotyczne nie zostały zaspokojone. Być może ów podmiot liryczny, kierujący się niskimi żądzami nie jest w tym przypadku godny współczucia i nie będziemy się o to spierać. Co innego z Bogu ducha winnymi obywatelami Ukrainy, których polska administracja pozbawia codziennie dopływu tak im potrzebnych kamizelek kuloodpornych, czy hełmów.
Nie udawajmy, że pomagamy, jeśli w rzeczywistości umywamy ręce jak Poncjusz Piłat, powołując się dla przyzwoitości na literę prawa. Cyganienie zostawmy naszemu sąsiadowi ze wschodu, on jest w tym znacznie lepszy.
Piotr Sienkiewicz, Dyrektor Zarządzający Rusak Business Services