Łyk historii
Słynące z wprowadzania różnego rodzaju absurdalnych regulacji ekonomicznych rządy komunistyczne nie widziały potrzeby oklejania butelek z alkoholem kawałkami zadrukowanego papieru z godłem PRL i tajemnymi napisami, w rodzaju W/BL/2. Pomysł wprowadzenia banderol pojawił się w latach 90-tych i miał stanowić cudowną metodę na zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu akcyzy. W owej zamierzchłej przeszłości komputery stanowiły towar luksusowy, internet nie był dostępny dla przeciętnego obywatela, a o drukarkach laserowych nikomu się jeszcze nie śniło. Polska zaczynała dopiero ubiegać się o członkostwo w UE, a zwolnienia z akcyzy wyrobów przywożonych przez podróżnych z tych krajów były ograniczone do symbolicznych ilości. Pomysł, iż pasek zadrukowanego
na kolorowo papieru będzie skutecznie bronił interesów fiskalnych państwa, nie wydawał się wówczas tak absurdalny jak dziś. Wprowadzenie banderol nie zostało zatem oprotestowane przez żadną, liczącą się w owych czasach, siłę polityczną.
Za zdrowie biurokratów!
Ktoś, kto nie miał nigdy do czynienia z importem lub nabyciem wewnątrzwspólnotowym wyrobów akcyzowych, nie zdaje sobie sprawy, jak wymóg nanoszenia banderol komplikuje proste, wydawałoby się, czynności. Już sam fakt, iż rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie oznaczania wyrobów akcyzowych znakami akcyzy liczy 48 (słownie: czterdzieści osiem) stron daje do myślenia. Dla porównania – Konstytucja liczy sobie stron 56 (w tym dwie strony preambuły).
Podatnik musi z odpowiednim wyprzedzeniem wystąpić do organów skarbowych o wydanie banderol. Wniosek sporządza się według stosownego wzoru, dołączając do niego 8 załączników (!); do tego należy oczywiście wnieść stosowną opłatę. Niektóre wymogi sformułowane w w/w rozporządzeniu rodzą podejrzenia, iż autorzy musieli w trakcie jego tworzenia degustować wyroby, które zwykle znakuje się tymiż banderolami, np. § 9, który wskazuje, iż „Przechowywanie oraz przewóz banderol wymaga zapewnienia odpowiednich środków transportu, pomieszczeń, urządzeń służących do przechowywania, w szczególności skarbców lub kas pancernych, oraz ochrony w sposób przyjęty przy przechowywaniu i transporcie wartości pieniężnych”, zaś „dostęp do pomieszczeń i urządzeń służących do przechowywania banderol mogą mieć wyłącznie osoby imiennie do tego upoważnione”.
Ponieważ nie chcemy aby ten artykuł osiągnął rozmiary Konstytucji lub cytowanego rozporządzenia, załóżmy iż etap pozyskania banderol mamy już za sobą: odebraliśmy je (oczywiście na podstawie upoważnienia, sporządzonego według załącznika nr 13 do cyt. rozporządzenia), przewieźliśmy w towarzystwie dziesięciu uzbrojonych po zęby ochroniarzy oraz orkiestry dętej transporterem opancerzonym do siedziby firmy, zamknęliśmy w skarbcu i upoważniliśmy imiennie wszystkie osoby, które pałętają się po naszym biurze do „dostępu do pomieszczeń”. Czas na clou programu, czyli umieszczenie ich na wyrobach akcyzowych – np. na butelkach z alkoholem.
Jeśli jesteśmy producentem wyrobów alkoholowych, mamy pewne szanse, aby nie zwariować. Proces nanoszenia banderol mamy niejako pod kontrolą: wykonują go nasi pracownicy, a my możemy na bieżąco kontrolować jego poprawność. Pozostaje nam zadbać o stronę techniczną, tj. aby właściwe banderole znalazły się na właściwych butelkach i aby jakoś się na nich trzymały. Ustawodawca nie określił niestety w swym szale prawotwórczym, jakim klejem należy smarować banderole, a nie jest to wcale proste zagadnienie, bo te małe cholerstwa mają jakieś dziwne zdolności odklejania się od szklanych powierzchni. Niech was jednak Bóg broni, gdybyście chcieli do tego celu użyć dwustronnej taśmy samoprzylepnej. Zgodnie z interpretacją wydaną przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej w dniu 7 maja 2018 r. (sygnatura: 0111-KDIB3-3.4013.62.2018.1.JS) jest to absolutnie zabronione, ponieważ, zgodnie z rozporządzeniem, banderola ma być nałożona bezpośrednio na butelkę.
W znacznie gorszej sytuacji znajdują się importerzy. Z trzech kategorii odbiorców uprawnionych do sprowadzania wyrobów akcyzowych, tj. składów podatkowych, zarejestrowanych odbiorców oraz podmiotów nabywających wewnątrzwpólnotowo wyroby akcyzowe poza procedurą zawieszenia poboru akcyzy, jednie składy podatkowe mają prawo nakładania znaków akcyzy we własnym zakresie. Pozostali muszą wysyłać banderole do swoich zagranicznych dostawców (oczywiście, w myśl par. 9 rozporządzenia, pod konwojem i zamknięte w kasie pancernej) i modlić się, żeby nanieśli je oni na opakowania w myśl polskich, restrykcyjnych przepisów. Niestety, zagraniczni producenci, szczególnie drobni winiarze z południa Europy, zupełnie nie czują bluesa. Mylą poszczególne rodzaje banderol, używają kleju, który puszcza po jednym dniu, lub (o zgrozo!) samoprzylepnej taśmy dwustronnej. Niepospolitą fantazją wykazują się też przy wyborze sposobu i lokalizacji umieszczenia banderoli: zdarzają się sposoby „na okrętkę” (banderola owinięta poziomo wokół szyi butelki) lub „na krawacik” (banderola umieszczona na szyjce butelki w sposób przypominający umieszczenie krawata). Jako, że z polskim fiskusem żartów nie ma, coraz więcej odbiorców wyrobów akcyzowych poszukuje zatem składów podatkowych, w których mogliby nanosić na swoje towary znaki akcyzy, w sposób zadowalający urzędników. Dostrzegając potrzeby rynku, RUSAK BUSINESS SERVICES uruchomiła w Warszawie skład podatkowy, świadczący tego typu usługi.
W telegraficznym skrócie dodamy na koniec, iż wszelkie operacje związane z banderolami muszą być umieszczane w specjalnej ewidencji, zaś wszystkie czynności w rodzaju zdejmowania czy niszczenia banderol mogą się odbywać jedynie za zgodą i w obecności urzędników odpowiednich organów skarbowych.
Akcyzowy skansen
Wszyscy, którzy tracą swój cenny czas na użeranie się z banderolami, mogą mieć tę satysfakcję, iż odwalają kawał solidnej, nikomu do niczego niepotrzebnej, roboty. Na pytanie, czy i kiedy będzie lepiej, możemy odpowiedzieć, że już było: odpowiadając na interpelację poselską nr 18060 z dnia 22.12.2017 r., przekazaną przez Posłankę Iwonę Michałek, przedstawiciel Ministerstwa Finansów poinformował, iż zasadniczo jest dobrze i żadne większe zmiany nie są planowane, a na jakieś drobne ustępstwa mogą liczyć jedynie polscy producenci wina (jak wiadomo Polska jest potęgą w tej branży). To, że w innych krajach UE banderole zostały zniesione, zastąpione hologramami czy e-banderolami, nie robi na nikim wrażenia. My Polacy kochamy tradycję. Mamy swój akcyzowy skansenik rodem z XIX wieku i nikomu nic do tego.
Piotr Sienkiewicz, Business Development Director Rusak Business Services