Przedmieścia wyludniają sklepy
– Pandemia zmieniła więcej, niż nam się wydaje i nie chodzi tylko o zwiększenie sprzedaży online, ale generalnie o zmianę w sposobie dokonywania zakupów – mówi Marcin Michalski, ekspert strategii digital marketingowych i reklamy online, a także publicysta oraz autor bloga Marketing Hacker i precyzuje: – Zdecydowana większość centrów handlowych i sklepów stacjonarnych jest usytuowana wokół gęsto zaludnionych skupisk ludzkich. Jednak centra miast powoli zaczynają się wyludniać. Nie mówię wyłącznie o Polsce, ale o całym świecie. Szczególnie w dobie pracy zdalnej ludzie przestają stawiać zalety życia w sercach miast na pierwszym miejscu, a chętniej patrzą na przedmieścia i mniej zaludnione tereny. Tam pierwsze skrzypce gra e-commerce m.in. dlatego, że trudniej w tych miejscach o specjalistyczne sklepy, a i wyjazd na zakupy jest już całkiem sporym logistycznym wyzwaniem.
Przekłada się to wyraźnie na dane. Według raportu w 2021 roku 30% handlu detalicznego odbywało się w internecie, a szacunki wskazują, że do 2023 roku będzie to blisko 35%, by do 2025 roku wzrosnąć aż do 40%. Według specjalistów tempo zmian jest zawrotne i w kilka miesięcy osiągnięto progres, na który normalnie rynek handlu w sieci musiałby pracować przez dwa lata. Zmiana nie jest jednak tania i tak płynna jakby się na pierwszy rzut oka wydawało.
Nowe szaty tych samych sklepów
– Największym wyzwaniem jest jednak logistyka tzw. ostatniej mili, czyli szybkość dostawy do konsumenta końcowego. W związku z przyspieszonym wyścigiem zbrojeń w handlu elektronicznym to najważniejszy czynnik, który może zachęcić klientów. Konsumenci oczekują darmowej albo bardzo taniej dostawy najlepiej tego samego dnia. To nie jest jednak bezkosztowe i bezproblemowe dla przedsiębiorcy – zaznacza Marcin Michalski.
Nadal przecież realizacja zamówień online oraz dostawy na ostatnim etapie są droższe i mniej wydajne niż sprzedaż detaliczna w sklepach. Dlatego warto zastanowić się nad rozwiązaniem. Scentralizowane magazyny wciąż będą ważnym elementem w łańcuchu logistycznym dla każdej firmy, ale w sytuacji, gdy sieci handlowe dysponują ogromną ilością sklepów własnych, to one powinny dostarczać przesyłkę do konsumenta. Im sklep, który staje się magazynem, jest bliżej klienta, tym taniej i szybciej można dostarczyć produkt.
– To nie jedyna zmiana, która czeka sklepy stacjonarne. Sklep przyszłości powinien stać się miejscem doświadczeń związanych z marką i produktami. To tam konsumenci powinni czerpać inspirację, uczyć się, a nawet nawiązywać kontakty towarzyskie i eksperymentować z nowymi produktami. Przykłady mamy już dziś, a działalność takich sklepów jak eObuwie, Smyk czy Empik będzie wzorem dla innych – opisuje Michalski.
Wyzwaniem jest też transformacja cyfrowa tradycyjnych sieci handlowych. Na dłuższą metę niedopuszczalne są bowiem przypadki np. wydawania zamówionego telefonicznie towaru, które odbywa przy bocznym wejściu. Takie obrazki widzieliśmy jednak w samym środku pandemii. Jak podkreśla Maciej Michalski z Marketing Hacker, należy przeprojektować wszystkie procesy, zmienić oprogramowanie, zatrudnić właściwe osoby np. zajmujące się obsługą klienta zdalnego, nawet kosztem tysięcy sprzedawców stacjonarnych.
– To proces, który potrwa latami, ale im szybciej zostanie rozpoczęty, tym lepiej. Do przeprojektowania jest marketing, obsługa klienta, logistyka. Należy też zmienić tzw. budowanie doświadczeń klienta, które do tej pory było nastawione na obsługę offline, a powinno być udoskonalone tak, aby zadbać o jak najlepsze doświadczenie klienta z zakupów online – mówi Michalski.
Aktualności, wydarzenia, komentarze, branżowe czasopisma - bądź na bieżąco. Zapisz się do newslettera portalu logistyczny.com - KLIKNIJ