Rohlig Suus Logistics przetestował jeden z najpopularniejszych modeli aut elektrycznych obecnie wykorzystywanych w transporcie towarów, czyli volkswagena e-Craftera. Na podstawie dostępnych danych, a także dzięki przeprowadzeniu własnej analizy porównawczej, firma oceniła opłacalność użytkowania auta w branży logistycznej. Badanie uwzględniało koszty eksploatacji pojazdów bez przychodów od sprzedaży. Porównano m.in. średnie zużycie paliwa i energii, koszty ubezpieczenia, przeglądów oraz napraw.
Ładowność i zasięg
Z danych Rohlig Suus Logistics wynika, że największą barierą dla rozwoju rynku aut elektrycznych jest zasięg pojazdów. Według informacji producenta, po pełnym naładowaniu e-Crafter jest w stanie przejechać 174 km. Z kolei w teście firmy logistycznej, samochód przejeżdżał średnio 130 km. Dla porównania – samochód dystrybucyjny z silnikiem diesla przez cały dzień pokonuje nawet 230 km. Warto również wspomnieć o różnicy w ładowności pojazdów – auto elektryczne może zmieścić niespełna 1000 kg ładunku, podczas gdy w Crafterze z silnikiem spalinowym wartość ta wynosi 1300 kg. Różnica nie jest bez znaczenia, szczególnie w przypadku firm logistycznych, które często obsługują przewozy paletowe.
Koszty zużytej energii
Tym, co jest mocną stroną samochodów elektrycznych, są koszty zużytej energii. Dla e-Craftera koszt przejechania 100 km to tylko 15 zł – natomiast dla diesla wynosi on 34 zł. Dzięki temu firma może zaoszczędzić na „paliwie” niemal 10 tys. zł rocznie, zakładając, że średni przebieg wynosi 45 tys. km. Jednak, biorąc pod uwagę cenę zakupu auta elektrycznego, zwrot nadwyżki następuje dopiero po 9 latach. Należy jednak podkreślić, że dosyć prosta konstrukcja e-Craftera może w dużym stopniu ograniczać ryzyko poważniejszych uszkodzeń po okresie gwarancyjnym. Takich napraw najczęściej wymaga bowiem silnik spalinowy.
„Analizując to, jak kształtują się ceny dostawczych pojazdów elektrycznych oraz ich maksymalnych przebiegów, w najbliższych latach raczej nie przewidywałbym w Polsce masowej wymiany floty aut spalinowych na elektryczne wśród operatorów logistycznych. Udział pojazdów elektrycznych we flotach firm logistycznych może jednak rosnąć, zwłaszcza z uwagi na potencjalne dotacje oraz rozwój technologii produkcji baterii, które mogą bezpośrednio przekładać się na obniżenie kosztów zakupu” – powiedział Ilya Klyha, Junior Project Manager z Rohlig Suus Logistics.
E-Crafter dobry dla środowiska
Często poruszanym argumentem w kontekście samochodów elektrycznych są korzyści dla środowiska. Jak wynika z raportu „Transport and Environment Reporting Mechanism (TERM)” z 2018 roku, samochody elektryczne w mniejszym stopniu zanieczyszczają środowisko, niż te z silnikami spalinowymi zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę cały cykl użytkowania. Warunkiem jest sposób pozyskiwania energii, którą zasilane są pojazdy elektryczne. A to w przypadku Polski wcale nie działa na korzyść pojazdów z tym napędem.
„W Polsce wciąż dominuje model gospodarki opartej na węglu, który jest używany do wytworzenia blisko 80 proc. prądu. Oznacza to, że energia zasilająca samochody elektryczne wciąż powoduje średnią emisję dużych ilości dwutlenku węgla do atmosfery. Dlatego, jeśli naszym celem jest obniżenie śladu węglowego wytwarzanego przez sektor TSL, przede wszystkim powinniśmy zmienić sposób wydobycia energii, którą będziemy zasilać potencjalnie bardziej ekologiczne auta elektryczne. – powiedział Ilya Klyha, Junior Project Manager z Rohlig Suus Logistics.
Przyszłość samochodów pod znakiem elektryczności
Zmiany legislacyjne, a także coraz większa świadomość konsumentów i stawiane przez nich wymogi, mogą sprawić, że użytkowanie „elektryków” przez firmy logistyczne może stać się coraz bardziej popularne. W znaczącym stopniu przyczyni się do tego również rozwój technologii i – co za tym idzie – obniżka cen aut. Obecne koszty utrzymania e-Craftera zmuszają firmy logistyczne do oferowania innego cennika.
„Obecna cena usług transportowych jest wypadkową nie tylko kosztów użytkowania, ale także kosztów zakupu i eksploatacji. W przypadku e-Craftera składowe te są znacznie wyższe, dlatego w rezultacie ceny za tego typu usługi również muszą takie być. Dlatego kluczowe w popularyzacji transportu elektrycznego będą nowe regulacje prawne, sprzyjające zamianie transportu spalinowego na elektryczny. Przykładem takiego działania może być brak podatku drogowego w Niemczech dla samochodów, które są przyjazne dla środowiska. Taka ulga, wprowadzona również w naszym kraju, zwiększyłaby opłacalność zakupu auta elektrycznego, wpływając tym samym na obniżenie ceny usługi dla odbiorcy docelowego”– stwierdza Dariusz Gołębiowski, Fleet Director w Rohlig Suus Logistics.