Gdy etatowi pracownicy zamykają oczy do snu, zawodowi kierowcy wyruszają w drogę, stawiając czoła dalekim dystansom, trudnym warunkom pogodowym i zmagającej senności. Wszystko po to, by zapewnić nam to, co potrzebne do codziennego funkcjonowania. W ich dzień warto podziękować im za…
Nieustanny rozwój polskiego systemu gospodarczego zawdzięczamy kierowcom pojazdów ciężarowych, którzy dziennie dostarczają do naszego kraju miliony produktów. Wszystko, co widzimy na sklepowych półkach, w restauracjach, lokalach usługowych, czy warsztatach zawdzięczamy tego rodzaju transportowi. Gdyby nie on, zmuszeni bylibyśmy do zdobywania produktów na własną rękę – zupełnie jak kilkaset lat temu.
Jak wynika z badania portalu truckinginfo.com, który przebadał amerykańską gospodarkę w kontekście branży transportowej, aż 70% produktów przewożone jest przy pomocy pojazdów ciężarowych. Jeśli te zniknęłyby pewnego dnia, na świecie zapanowałby chaos. Prawdopodobnie zaledwie w ciągu tygodnia zabrakłoby środków medycznych w placówkach zdrowotnych, skończyłoby się lub znacznie zdrożałoby paliwo na stacjach benzynowych, widoczny byłby zastój w działaniu placówek pocztowych i firm kurierskich, a zapasy produktów spożywczych szybko by się wyczerpały. Warto zapamiętać jak istotny dla rozwoju polskiego przemysłu stał się transport na przestrzeni lat.
Ciężarowe mocarstwo
Według danych GUS, w naszym kraju zarejestrowanych jest blisko 3,3 mln pojazdów ciężarowych. Jak pokazują badania OCRK, polski kierowca pokonuje w ciągu roku średnio 87 tys. kilometrów. Ponad 34% prowadzących pojazdy przemierza rocznie od 100 tys. do 200 tys. km. Polska to transportowe imperium Europy - wykonuje 17,5% całkowitej wartości tonokilometrów w Unii Europejskiej i aż 40% kabotażu. W tej dziedzinie prześcignęliśmy nawet Niemcy, Francję, Holandię i Belgię. Od momentu przystąpienia do UE, polska branża transportowa zdominowała rynek. Według danych GUS, w 2017 r. sektor transportu i logistyki wygenerował 6 proc. PKB - to zatem jedna z największych sił przewozowych w Europie.
W zeszłym roku odnotowano wzrost transportu ładunków oraz wykonanej pracy przewozowej we wszystkich rodzajach tranzytów, z wyjątkiem wodnego śródlądowego oraz morskiego. Przewozy kolejowe wzrosły według masy o 4,1% do 249,26 mln ton, a według pracy przewozowej o 8,4% do 59,39 mld tonokilometrów. Przewozy samochodowe wzrosły według masy o 7,2% do 1 873,02 mln ton, a według pracy przewozowej o 8,4% do 377,78 mld tonokilometrów - podał również GUS. Biorąc pod uwagę poszczególne rodzaje transportu, w 2018 r. tranzyt ładunków dokonywany na terenie kraju dominował w transporcie samochodowym (80,8%) i kolejowym (66,8%), a w pozostałych rodzajach przeważały przewozy międzynarodowe.
Wielki krok dla kierowcy i kraju
To nie za sprawą obniżki cen Polacy osiągnęli przewozowy sukces w europejskiej wspólnocie. Transport drogowy swój dynamiczny rozwój zawdzięcza także popularyzacji zakupów w Internecie. „Widocznie wzrasta skala globalizacji handlu detalicznego. Polacy z coraz większym zaufaniem kupują przez Internet i wyposażają swoje parki maszynowe w dobrej jakości sprzęt używany. Z roku na rok na portalach handlowych przybywa ogłoszeń, a razem z nimi wzrasta także liczebność eksportu i importu maszyn” – mówi Joost Goedhartl, dyrektor ds. sprzedaży na rynku europejskim z firmy Tradus.
Wszystko to wzmacnia popyt na tego rodzaju usługi oraz rozwój centrów dystrybucyjnych i firm spedycyjnych – dzięki temu rośnie także majątek Polaków i pozycja kraju na międzynarodowej arenie. Jak wynika z raportu trans.info, zagraniczni kontrahenci wybierają usługi polskich przewoźników przede wszystkim ze względu na wysokiej jakości flotę oraz niezastąpioną jakość świadczonych usług. Średnia długość podróży polskich kierowców to tydzień - niektórzy z nich spędzają w trasie rocznie nawet 260 dni. 30% kierowców wykorzystuje jedynie od 1 do 10 dni wolnych. To właśnie za niepodważalną pracowitość, terminowość i solidność polscy kierowcy doceniani są przez rodaków oraz sąsiadujące z krajem firmy.