Robotyzacja w przemyśle to dziedzina, która rozwija się w szybkim tempie i ma coraz większe znaczenie. Dzięki wykorzystaniu robotów i maszyn, przemysł może zwiększyć wydajność produkcji, obniżyć koszty, poprawić jakość produktów oraz zwiększyć bezpieczeństwo pracowników.
W opinii Ewy Kubisiewicz-Boby, Dyrektora Marketingu i Sprzedaży AIUT Sp. z o.o., technologia potrzebuje ludzi, nie zastępuje ich. Rosnąca automatyzacja i robotyzacja procesów przemysłowych, spowoduje jednak zwrot na rynku nauki i pracy w kierunku kompetencji cyfrowych. – Rosnąć będzie zapotrzebowanie na osoby wyspecjalizowane w IT czy konstruktorów maszyn. Z punktu widzenia pracowników to sytuacja, która z pewnością wymaga dialogu i przygotowania się do zmian – dodaje Ewa Kubisiewicz-Boba.
Odpowiedź nie jest jednoznaczna
W kontekście zarządzania zasobami ludzkimi pojawia się więc pytanie, czy robotyzacja musi oznaczać zwolnienia pracowników. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. W rzeczywistości wprowadzenie robotów może się przyczynić do poprawy sytuacji pracowników, a nie do ich zastąpienia. Przede wszystkim, wprowadzenie robotyzacji może przynieść większe bezpieczeństwo dla pracowników. Wiele prac w przemyśle jest niebezpiecznych i powoduje wysokie ryzyko wypadków. Roboty mogą wykonywać te zadania zamiast ludzi, co zmniejsza ryzyko dla pracowników.
Zdaniem Ewy Kubisiewicz-Boby robotyzacja wewnętrznej obsługi materiałów rozwiązuje obecne i przyszłe problemy demograficzne oraz te o charakterze społecznym, a także te związane z bezpieczeństwem. Głównym celem automatyzacji i robotyzacji procesów jest zabezpieczenie ciągłości procesu produkcyjnego, zwiększenie wydajności i podniesienie standardów bezpieczeństwa pracy, a nie eliminacja pracowników. – Na rynku generalnie brakuje siły roboczej. Wiele firm ma dziś też kolosalny problem ze znalezieniem i utrzymaniem wykwalifikowanej kadry. To fakt, z którym mierzą się m.in. przedsiębiorstwa produkcyjne, a w okresie pandemii luka kadrowa była jeszcze bardziej odczuwalna. Wówczas najmniej narażone na jej skutki były firmy, gdzie skala automatyzacji procesów była bardzo wysoka, co zabezpieczało ciągłość pracy fabryk. Nie dziwi więc silny zwrot w kierunku automatyzacji nie tylko dużych, ale i mniejszych firm. W kontekście rynku pracy ważne, aby ten rozszerzający się dziś proces cyfryzacji był przemyślany. Oznacza to również tworzenie nowych zawodów i stanowisk pracy – wyjaśnia Ewa Kubisiewicz-Boba.
Z drugiej strony, automatyzacja może czasami skutkować zmniejszeniem liczby pracowników, co może prowadzić do trudności w rekrutacji i utrzymaniu pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami. Firmy muszą przemyśleć, jakie umiejętności będą wymagane w wyniku automatyzacji, i podjąć odpowiednie działania szkoleniowe dla pracowników, aby umożliwić im rozwój w nowych kierunkach.
Automatyzacja nie musi się równać bezrobociu
Adrian Stelmach, Dyrektor Pionu IT, Członek Zarządu Operacyjnego, AmiSter Sp. z o.o. Sp.k., jako przykład wskazuje na Koreę Południową – z pewnością jedno z najbardziej (o ile nie najbardziej) zrobotyzowane państwo świata wykazuje jednocześnie bardzo niski wskaźnik bezrobocia. – Podobnie jest w Chinach – wiele fabryk cechuje wysoki poziom zrobotyzowania. Jeśli tamte rynki pracy były w stanie zaspokoić miliony czy, w przypadku Chin, setki milionów pracowników – dlaczego u nas miałoby się to wiązać ze zwolnieniami? Po drugie, około 100 lat temu rozpoczęła się transformacja ludzi, z pracy w rolnictwie do pracy w usługach i przemyśle. Wystarczył jeden wiek, aby ponad 60% mieszkańców Polski, pracujących na roli, ewoluowało do społeczeństwa, które w: około 10% związane jest z rolnictwem, 30–35% pracuje w przemyśle, a 50–60% w usługach. Zmiana ta nie spowodowała jednak większego bezrobocia – wyjaśnia Adrian Stelmach. Jego zdaniem tym, z czym mamy do czynienia, jest oczywiście przyśpieszona transformacja wynikająca z automatyzacji i robotyzacji, jednak początkiem jej była druga połowa XIX wieku. – Osobiście nie wierzę, że polski czy światowy rynek mogłyby się obawiać większego bezrobocia spowodowanego automatyzacją. Bardziej skupiłbym się na tym, jak ja – jako pracownik – mogę wykorzystać trend związany z robotyzacją czy informatyzacją na swoją korzyść. Mam na myśli chociażby edukację w tym zakresie – kończy Adrian Stelmach.
W opinii Anny Węgrzyn, Senior, People & Culture, BPSC, między bajki można włożyć hasła, że technologia zbierze ludziom pracę. Jednak IT z pewnością będzie przekształcać wiele branż i wpływać na sposób, w jaki żyjemy i pracujemy. Ponieważ automatyzacja nie polega na eliminacji ludzi, lecz powtarzalnych zadań i delegowaniu ludzi do bardziej złożonych i kreatywnych zadań o wysokiej wartości dodanej. – W ostatnim czasie widać, że dynamika, z jaką polskie firmy inwestowały w roboty przemysłowe, wzrosła. Nasz kraj zaliczany jest do grona 15 największych rynków robotycznych w 2021 r. W Europie tylko 4 kraje były wyżej notowane: Niemcy, Włochy, Francja i Hiszpania. W 2021 r. polskie firmy kupiły i zainstalowały 3348 nowych robotów. To o 56% więcej niż rok wcześniej – wynika z danych IFR. To nowy rekord. Roboty przestały być nowością zarezerwowaną dla nielicznych. Dziś instalacja jednostki robotycznej jest w zasięgu każdej średniej wielkości firmy przemysłowej – dodaje Anna Węgrzyn.
Jakub Stec, Kierownik Sprzedaży Produktów Robotyki, ABB Sp. z o.o., Biznes Robotyki i Automatyki Dyskretnej, wskazuje, że choć robotyzacja w Polsce jest już obecna od lat 70. ubiegłego wieku, kiedy to Polska zakupiła licencję na roboty ASEA (obecnie ABB) i produkowała oraz rozwijała ich lokalną wersję o nazwie IRP, to prawdziwy rozwój robotyki nastąpił w ciągu ostatnich kilkunastu lat. – Producenci i dystrybutorzy robotów wykonali ogromną pracę, by przybliżyć ten produkt klientom i pokazać, że jest to urządzenie przydatne i dostępne nie tylko dla wielkich firm, np. z przemysłu samochodowego, ale również dla małych i średnich przedsiębiorstw z różnych branż, które pozwala na rozwój firm. Obecnie dzięki takim działaniom roboty stają się typowym produktem, jak np. maszyny CNC. Tylko dzięki takim działaniom i podejściu można usunąć bariery mentalne w postaci obawy o to, że jest to drogie, trudne i nienadające się dla małych firm – dodaje Jakub Stec. Kluczowe w takiej sytuacji staje się zatem odpowiednie zarządzanie zasobami ludzkimi. Pracownicy powinni być odpowiednio przeszkoleni i przygotowani do pracy z nowymi technologiami, a ich rozwój powinien być nadal monitorowany oraz wspierany przez pracodawców.
Edukacja i współpraca partnerska
Ostatecznie wpływ robotyzacji na rynek pracy zależy od wielu czynników, takich jak branża, rodzaj zadań wykonywanych przez roboty, poziom technologiczny konkretnego kraju czy umiejętności pracowników.
Zdaniem ekspertów zarządzanie zasobami ludzkimi w kontekście robotyzacji produkcji wymaga podejścia zrównoważonego, proaktywnego i elastycznego. Firmy muszą inwestować w szkolenia oraz rozwój pracowników, tworzyć przyjazne i motywujące środowiska pracy oraz być gotowe na szybkie dostosowywanie się do zmieniających się warunków rynkowych. Tylko w ten sposób firmy będą w stanie wykorzystać potencjał automatyzacji.
Jakub Stec podkreśla, że biorąc pod uwagę gęstość robotyzacji w różnych krajach (czyli współczynnik określający, ile jest robotów na 10 000 pracowników w przemyśle), jasno widać, że największy stopień robotyzacji jest w krajach najbogatszych i mających najmniejszy stopień bezrobocia. – Roboty coraz częściej pracują dosłownie ramię w ramię z pracownikami, czyli nie cały proces jest zrobotyzowany, ale tylko jego część, najczęściej ta, która jest najbardziej uciążliwa i nieprzyjazna dla ludzi, a pozostałe czynności wykonują pracownicy – uzupełnia Jakub Stec.
Robotyzacja może również tworzyć nowe możliwości zatrudnienia, szczególnie w dziedzinach związanych z programowaniem, projektowaniem i obsługą systemów automatyzacji. Wraz z rozwojem robotyki powstają nowe zawody, wymagające specjalistycznych umiejętności technicznych, które mogą zapewnić pracownikom dobrze płatne i stabilne zatrudnienie. Adrian Stelmach wskazuje, że obecnie jednak polska edukacja nie jest zbyt dobrze przygotowana do kształcenia w nowych specjalizacjach związanych z robotyzacją i automatyką. Jego zdaniem receptą mogą się okazać różnego rodzaju współprace partnerskie z biznesem. – Bliska relacja uczelni wyższej czy technikum z firmami, które specjalizują się w nowych technologiach, może być korzystna dla obu stron. Jeżeli chodzi o naukę na wcześniejszych etapach edukacji, to w jednym z wywiadów Tim Cook, dyrektor wykonawczy Apple, stwierdził, że umiejętność programowania jest ważniejsza niż znajomość jakiegokolwiek innego języka. Rozwija bowiem więcej obszarów mózgu i lepiej przygotowuje człowieka do rozwiązywania różnego rodzaju problemów. W swoim wpisie na portalu społecznościowym wyznał on również, że zapotrzebowanie na programistów w najbliższym czasie urośnie do takiego poziomu, że demograficznie będzie nie do zaspokojenia – dodaje Adrian Stelmach. Podkreśla jednocześnie, że firma wiele czasu oraz energii inwestuje właśnie w budowanie relacji z uczelniami wyższymi i technikami, które są zlokalizowane w sąsiedztwie. – Głęboko wierzymy w to, że te działania pozwolą młodym ludziom lepiej przygotować się do pracy w nowoczesnych warunkach przemysłowych i będą korzystne dla całej lokalnej społeczności. Część projektów, które realizujemy, to działania inwestycyjne – jako firma inwestujemy w tworzenie nowych rozwiązań, które są na wczesnym, jeszcze niekomercyjnym etapie – wyjaśnia Adrian Stelmach.
Również ABB prowadzi szereg działań przybliżających robotykę społeczeństwu. Zarówno na poziomie działań związanych z rozwojem produktów, np. roboty współpracujące YuMi, czy też nowe GoFaTM i SWIFTITM, a także prowadząc działania edukacyjne. – Przykładem takich działań w Polsce są: wizyty szkół, uczelni, organizacja dni otwartych itp. w warszawskim Global Solution Center ABB, gdzie uczestnicy mogą zapoznać się bliżej z robotyką przemysłową I NP. udział Korporacyjnego Centrum Technologicznego ABB z Krakowa w wydarzeniach „Noc Naukowców”, w których czasie robotyka odgrywa ważną rolę. Dzieci mogą np. pograć z robotem w cymbergaja lub zobaczyć, jak robot gra w bilard – dodaje Jakub Stec.
Zdaniem Anny Węgrzyn uczelnie badają potrzeby pracodawców, aktualizują ofertę dla studentów, zaczynają nawet o nich zabiegać, bo dawno jesteśmy po wyżach demograficznych osób nastoletnich a starsze pokolenie uzupełniło już wykształcenie do poziomu wyższego. – Pojawiła się też bardzo ciekawa, przynajmniej z nazwy, oferta studiów: Inżynieria Przemysłu 4.0 czy Inteligentny Przemysł. Będzie to szansa dla pracodawców na dobrze przygotowane kadry pod warunkiem, że proporcja kadry uczelni do praktyków Przemysłu 4.0 będzie właściwa. W działaniu uczelni jest też coś do zrobienia dla pracodawcy. Angażując się w umożliwianie realizacji staży i praktyk, wspierając w doborze problemów badawczych oraz tworząc warunki do realizacji doktoratów wdrożeniowych, wspierają uczelnie i inwestują w potencjalnych pracowników – tłumaczy Anna Węgrzyn.
Wartość pracy
Nasi eksperci są zgodni: wprowadzenie automatyzacji niesie ze sobą wiele korzyści, ale wymaga również ostrożnego planowania i przemyślanych działań. Firmy muszą uwzględnić wszystkie wyzwania, jakie mogą się pojawić w związku z automatyzacją, aby skutecznie wdrożyć nowe rozwiązania i osiągnąć zamierzone cele. Zarządzanie zasobami ludzkimi staje się jeszcze ważniejsze. Pracownicy stają się coraz bardziej wartościowi dla organizacji, a jednocześnie ich role ulegają zmianie wraz z postępem technologicznym.
Sławomir Erkiert
Ten i inne artykuły znajdziecie w czasopiśmie Kaizen – dostępnym w naszym sklepie