Z Markiem Sośniakiem dyrektorem zarządzającym Stow Polska, o tym dlaczego kliencie wybierają regały marki Stow, sposobach przecierania szklaku sprzedażowego w Polsce i trendach w produktach regałowych, rozmawiał Krzysztof Pograniczny.
Krzysztof Pograniczny: -Opowiedziano mi kiedyś historię handlowca sprzedającego regały, który po przyjeździe do klienta, pytał od razu kto startuje do inwestycji i zwykł mówić: „jeżeli jest STOW to my nie wchodzimy”. Może Pan wytłumaczyć, co go odstraszało?
To zabawne co Pan mówi, ale i chyba dające powód do satysfakcji dla nas, pracowników Stow. Jeśli tak rzeczywiście jest lub było, to znaczy, że jesteśmy ważnym graczem na rynku regałów i konkurencja nas się zwyczajnie obawia lub co najmniej nie lekceważy. Powodów oczywiście mogło być kilka, myślę, że najważniejsze z nich to nasza renoma na rynku, kompleksowość rozwiązań, które oferujemy, szybkość i precyzja działania, jakość oferowanych produktów, ciągły rozwój i podążanie za trendami oraz potrzebami klientów. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to mogło się wydarzyć kiedyś w przeszłości, dzisiejszy rynek jest na tyle konkurencyjny, że w każdym projekcie, w którym bierzemy udział mamy minimum 3-5 konkurentów i zapewniam, że nie odpuszczają do samego końca.
Ciągnęła się za STOW opinia, że sprzedaje poniżej kosztów- czy to była prawda i czy stanowiła element marketingu wejścia młodej marki na rynek?
-Nigdy takiej opinii osobiście nie słyszałem, choć dołączyłem do Stow w 2008 roku, więc minęło już 8 lat. Weszliśmy na rynek polski w 2000 roku i domyślam się, że jednym z elementów strategii na tamte czasy mogło być wejście z bardzo konkurencyjnymi cenami, tak by w krótkim czasie zdobyć rozpoznawalność marki Stow i zachęcić klientów do skorzystania z naszych usług. Na pewno jednak nigdy nie sprzedawaliśmy naszych produktów poniżej kosztów, naszą ambicją nie było, nie jest i nigdy nie będzie bycie najtańszym graczem na rynku, a raczej oferowanie kompleksowych, bardzo dobrych rozwiązań magazynowych za rozsądną cenę rynkową. Oczywiście nie ukrywam, że rynek regałów magazynowych jest bardzo konkurencyjny w Polsce i aby utrzymać pozycję wiodącego dostawcy jesteśmy zmuszeni stosować od czasu do czasu agresywna politykę cenową, staramy się jednak, żeby nie było to regułą.
Jaka jest historia STOW, skąd wywodzi się pomysł na biznes regałowy?
-Stow ma dość długą historię, która sięga roku 1977, kiedy to w Wevelgem w Belgii rozpoczęto biznes zaczynając jako mała firma, zarządzana jednoosobowo. Dość szybko potrzeby rynku belgijskiego okazały się na tyle duże, że postanowiono rozbudować fabrykę, co do pewnego poziomu udało się zrobić w pierwotnym miejscu, później jednak po kilku latach zapadła decyzja o przeniesieniu fabryki do Dottignies, gdzie jest do dnia dzisiejszego, tyle że znacznie rozbudowana i całkowicie zautomatyzowana. Kolejnym etapem rozwoju była budowa kolejnej fabryki w Szanghaju w 1996r., a następnie w Karwinie w Czechach. Nie chcąc zdradzać szczegółów powiem tylko, że to nie koniec naszej ekspansji i na pewno w najbliższych kilkunastu miesiącach wiele się będzie działo w Stow.
Ostatnie lata to rozmaite ruchy właścicielskie w STOW. Czy mógłby Pan wyjaśnić, strukturę właścicielską i własnościową Grupy. Co teraz w swej strukturze (fabryki, produkty, których nie było) posiada STOW?
-Rzeczywiście na przestrzeni ostatnich lat wiele się działo w Stow. Kamieniem milowym było przejęcie naszej firmy w 2013 przez Averys Group, międzynarodową grupę zrzeszająca w swojej strukturze jedenaście firm produkujących rozwiązania magazynowe w siedmiu krajach i generujących łączny obrót w wysokości 400M euro. Oprócz Stow w grupie znajdują się takie firmy regałowe jak między innymi Acial, Duwic, Standard, Feralco, co czyni nas jako grupa jednym z najważniejszych graczy na regałowym rynku europejskim i światowym. Dzięki tzw. efektowi synergii jesteśmy w stanie skutecznie konkurować na rynku, między innymi dzięki wspólnej polityce zakupowej, rozwojowi R&D i skutecznemu, szybkiemu wprowadzaniu nowych produktów. W planach są dalsze akwizycje jak i rozwój organiczny spółek w grupie, tak by rosnąć szybciej niż rynek i wyprzedzać trendy w logistyce.
W pewnym okresie ze STOW w regałach paletowych wysokiego składowania nikt nie był w stanie konkurować. Czy strategicznie zmieniły się priorytety sprzedażowe- jaki produkt obecnie uznałby Pan za dominujący?
-Może Pana zaskoczę, ale nadal wiodącym produktem Stow, zarówno w Polsce, jak i innych krajach są rzędowe regały wysokiego składowania, które stanowią około 80% naszej produkcji. W samej fabryce w Belgii produkujemy rocznie ponad sto tysięcy ton regałów, co obrazuje skalę naszej działalności. Oprócz tego widzimy oczywiście zmieniające się trendy na rynku i staramy się za nimi podążać. W Polsce na przykład od paru lat dostrzegamy znaczące zapotrzebowanie na produkty półautomatyczne, mam tu na myśli regały mobilne (przejezdne) oraz regały z platformą samojezdną typu Shuttle, staramy się wiec być bardzo aktywnym uczestnikiem tego segmentu rynku, co całkiem nieźle nam wychodzi – każdego miesiąca sprzedajemy kilka projektów tego typu. Znacznym ułatwieniem jest oczywiście to, że te 2 produkty są całkowicie zaprojektowane oraz robione w naszych fabrykach, jesteśmy więc niezależni i mamy wpływ na rozwój tych produktów. Sami też zapewniamy ich obsługę serwisową, gwarancyjną i pogwarancyjną. Uczestniczymy aktywnie także w projektach wymagających zastosowania innego typu produktów, jak regały półkowe, wjezdne, przepływowe, mezaniny, regały na dłużyce i inne, tym bardziej że wszystkie te produkty posiadamy w swoim portfolio.
Wprowadzaliście w Polsce pierwsze instalacje regałów przejezdnych w chłodniach (np. Pago Grodzisk), kiedy inni mówili, że klienci nie potrzebują bardziej zaawansowanych produktów. Co dało STOW te doświadczenie i jak rozwinął się rynek dla STOW Polska tych produktów?
-To prawda, przez szereg lat zdobyliśmy bardzo duże doświadczenie, jeśli chodzi o regały mobilne. Chłodnia Pago była jedna z naszych pierwszych instalacji, a muszę się pochwalić, że do dnia dzisiejszego zrealizowaliśmy już około stu projektów z regałami tego typu w Polsce. Widać wyraźnie, że rynek dojrzał do tego typu produktu, nam pomaga doświadczenie, ale również i to, że od ponad 3 lat są to regały całkowicie naszej produkcji, mamy więc wpływ na to co oferujemy, w jakim kierunku idziemy z rozwojem tego produktu i możemy szybko oraz precyzyjnie odpowiadać na potrzeby Klientów. Jest to szczególnie ważne w kwestii rozwiązań nietypowych, a także serwisowania tego typu regałów – własna produkcja i serwis uniezależnia nas od poddostawców i przeszkód z tym związanych. Stow jest bardzo cenioną marką, Klienci często polecają nas sobie wzajemnie – szczególnie w branżach związanych z przetwórstwem mięsnym, owocowo warzywnym oraz składowaniem w niskich lub ujemnych temperaturach. Dzięki temu praktycznie każdego miesiąca oddajemy kolejną instalację regałów przejezdnych gotowych do użytku.
Jaka jest specyfika instancji mobilnych- maksymalne długości, wysokości i obciążenia, złożoność napędów wózków, zabezpieczenie antykorozyjne, które potraficie osiągać w jednym segmencie?
-System Stow Mobile posiada zdecentralizowany system sterowania, co oznacza, że każda z baz jezdnych stanowi odrębną autonomiczną jednostkę – każda z nich porusza się niezależnie, co w znaczniej mierze wpływa na żywotność podzespołów. Na jedną bazę w rzędzie przypada motoreduktor Nord o mocy 0,37 kW – ilość motoreduktorów zależy od założeń projektu. Prędkość jazdy wózka – 4,6 m/min. System pracuje w oparciu o instalację trójfazową. Klient powinien zapewnić doprowadzenie instalacji o charakterystyce napięcia znamionowego 3NPE 50 Hz 400/230V TNS. Każda baza jezdna wyposażona jest w indywidualny inwerter. Moc falownika dobierana jest względem ilości silników umieszczonych na bazie odpowiednio (0,75 kW/1,10 kW/1,50 kW/2,20 kW/3,00 kW). Sterowanie centralne oparte jest na module PLC Siemens. Podwozia wyposażone są w specjalne hamulce, które w przypadku zadziałania systemów bezpieczeństwa natychmiast zatrzymują regał z maksymalnym 5,00 cm przesunięciem (bezwładność konstrukcji). Wszystkie elementy napędowe są osłonięte, co pozwala chronić je przed ingerencją wilgoci, kurzu, itp. Okablowanie (Helukabel/Lapp Kabel) regałów umieszczone jest w specjalnie zaprojektowanych korytkach. Nie ma ograniczeń co do długości modułów jezdnych, natomiast przyjmuje się, że maksymalna ilość baz jezdnych nie może być większa niż 20 sztuk - są to bardziej uwarunkowania użytkowe aniżeli techniczne. Zwykle tego typu instalację dzieli się z uwagi na aspekty ekonomiczne (głównie chodzi o mroźnie i koszty chłodzenia) na dwa odrębne bloki składowe. Wysokość konstrukcji nie jest ograniczeniem dla baz jezdnych, a tym bardziej dla samej statyki regałów, gdyż szeroki typoszereg elementów stosowanych w STOW pozwala na przyjmowanie bardzo ciężkich ładunków. Jedyną limitacją jest sumaryczne obciążenie jednej bazy jezdnej - do 46 ton. Standardowo regały produkcji STOW są malowane proszkowo farbą wypalaną w piecu w temperaturze 210 oC. Opcjonalnie istnieje możliwość zastosowania elementów galwanizowanych w przypadku, gdy w magazynie panuje duża wilgotność i obecne są skropliny (np. jabłka po myciu/sortowaniu). W mroźniach jako środowisku hermetycznym nie jest to konieczne.
A co z automatyzacją w pełnym tego słowa znaczeniu na rynku Polskim- silosy, miniloady, shuttle. Czy i jak STOW jest przygotowany do takich inwestycji samodzielnie czy do współudziału z partnerami jeśli chodzi o automatykę, na tutejszym rynku?
Na dzień dzisiejszy Stow nie jest producentem automatyki – mam na myśli układnice, systemy WMS itd. Niezależnie od tego jesteśmy oczywiście producentem pełnej gamy konstrukcji regałowych, wliczając w to magazyny samonośne typu SILO, czy też miniload i w tym znaczeniu jesteśmy bardzo silnym partnerem na integratorów, z którymi na rynku europejskim działamy od lat. Do grona tych, z którymi współpracujemy należą między innymi: TGW, Egemin, LTW, Siemens, Swisslog, Aberle. Bazując na doświadczeniach, które zdobyliśmy głównie na wymagających rynkach jak niemiecki, belgijski i francuski – jesteśmy w stanie współdziałać również w Polsce i oferować tego typu produkty. Samych magazynów SILO postawiliśmy w ostatnich dwóch latach kilkanaście, w tym najwyższą konstrukcję tego typu w Beneluxie dla firmy Agristo (mrożnia o wysokości 44m). W miarę więc dalszego rozwoju rynku polskiego w stronę automatyki i aktywności na nim integratorów z którymi współpracujemy – na pewno zaznaczymy swoja obecność także w Polsce, bez dwóch zdań jesteśmy na to przygotowani.
Konstrukcje STOW powstają w trzech fabrykach poza Polską- jak to wpływa na proces realizacji zamówienia dla inwestora, a także na późniejszą reakcję serwisową w razie awarii?
Rzeczywiście w Polsce nie posiadamy żadnej fabryki i wszelkie konstrukcje importujemy z Belgii gdzie znajduje się nasza główna, zautomatyzowana w pełni fabryka, a także z Czech gdzie w naszym drugim zakładzie produkujemy elementy niestandardowe, niektóre rodzaje belek oraz wózki do regałów mobilnych. Jeśli chodzi o trzecią fabrykę która znajduje się w Szanghaju – produkuje ona konstrukcje tylko i wyłącznie na rynek Azji i Australii, żadne elementy nie są stamtąd sprowadzane do Europy chociażby ze względu na zupełnie inne normy produkcyjne, jakość stali itd. Co do samego procesu realizacji projektu dla inwestora - nasza lokalizacja fabryki w Belgii nie ma praktycznie znaczenia. Sam transport to dodatkowe 1-2 dni, a dzięki nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryce jesteśmy w stanie zaoferować bardzo krótki lead time w zależności od potrzeb Klienta, często jest on krótszy od naszych konkurentów posiadających swe fabryki w Polsce. Jeśli chodzi o reakcję serwisową to jest ona niezależna od lokalizacja fabryki – w Polsce posiadamy magazyn z podstawowymi, standardowymi elementami do natychmiastowej realizacji, a także własny dział serwisu, reagujący na potrzeby klientów. Dodatkowo zmieniliśmy troszkę strategię i od jakiegoś czasu posiadamy trzech niezależnych dystrybutorów, którzy posiadają odpowiedni zapas naszych elementów na swoich magazynach, a także mają wszelkie uprawnienia, aby świadczyć usługi montażu i napraw dla naszych Klientów. Czas naszej reakcji serwisowej jest więc ograniczony do niezbędnego minimum, co doceniają Klienci, dając temu wyraz w badaniach satysfakcji które wykonujemy cyklicznie.
Czy można mówić o tym że nadchodzi kres regałów paletowych? Jak z Pańskiego punktu widzenia zmieniają się potrzeby polskiego inwestora w obszarze regałów- czego potrzebuje i jak patrzy na swoje magazyny?
- Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż tradycyjne regały rzędowe to najbardziej rozpowszechniona technika składowania towarów. Charakteryzuje się ona przede wszystkim szerokimi możliwościami rekonfiguracji, adoptowalnością i elastycznością, dzięki bogatej gamie dostępnych typoszeregów i nośności elementów składowych. To właśnie w oparciu o te zalety i wszechstronne zastosowanie, wznoszone są m.in. instalacje regałowe "wąskich korytarzy" nazywanych branżowo VNA (Very Narrow Aisle), czy też zaawansowane technologicznie konstrukcje magazynów samonośnych, gdzie konwencjonalny regał traktowany jest jednocześnie jako przestrzeń składowa, ale co istotniejsze, stanowi konstrukcję wsporczą całego obiektu. Klienci coraz częściej uciekają się do rozwiązań hybrydowych. Podstawę wciąż stanowią oczywiście konwencjonalne regały paletowe różnego typu w zależności od specyfiki składowanego produktu jednakże wyposaża się je dodatkowo w automatyczne urządzenia peryferyjne, celem optymalizacji procesów intralogistycznych. Dodatkowo, implementacja automatycznych rozwiązań podyktowana jest czynnikiem innowacyjności, na którego obecność w biznesplanach kładzie się duży nacisk przy rozpatrywaniu wniosków o dotację z funduszy unijnych. Zastosowanie tradycyjnych konstrukcji regałów paletowych wciąż jednak cieszy się dużym zainteresowaniem na polskim rynku, gdzie z uwagi na dość przystępne ceny gruntów budowa magazynów wielko powierzchniowych nadal jest intratna. Szczególnie widoczne jest to w branży operatorów logistycznych czy sektora e-commerce, gdzie nadrzędnym aspektem funkcjonalności konstrukcji regałowej jest jej elastyczność i podatność na rekonfiguracje w zależności od profilu obsługiwanego klienta.
Dziękuję za rozmowę