Przejdź do artykułu
2022-07-12 | Łańcuch dostaw

Przymknięte okno na świat

Trudno nie doceniać roli transportu morskiego. To on pozwala masowo przemieszczać olbrzymie kontenery na dużych dystansach. W ostatnich dwóch latach właśnie w transporcie morskim pojawiło się kilka istotnych zjawisk: frachty (szczególnie azjatyckie) osiągnęły rekordowo wysokie ceny, doszło do wielu znaczących opóźnień w dostawach, jak również wydłużania terminów. Czy to oznacza kryzys frachtu morskiego?

Wiele krajów, w tym Chiny, zostało w ostatnich dwóch latach szczególnie dotkniętych zawirowaniami na rynku frachtu morskiego. Rezultatem jest to, że dziś coraz częściej transport morski uzupełniany jest innymi rozwiązaniami (łączony: morsko-lotniczy, morsko-kolejowy, kolejowy, przewóz lotniczy). Na rozwój transportu morskiego wpływa infrastruktura, m.in. morskich terminali kontenerowych, tzn. liczba nabrzeży obsługujących statki oceaniczne, ich przepustowość, a co za tym idzie – tempo obsługi statków.      

O opinię na temat aktualnej sytuacji w sektorze poprosiliśmy przedstawicieli dwóch liczących się operatorów. Firma Hellmann to sieć oddziałów w 173 krajach (w Polsce obecna od 1991 r.). Prowadzi wszystkie rodzaje usług spedycji morskiej, usługi kontenerowe door-door, project cargo, IMO, konsolidacje kontenerów, ubezpieczenia ładunków, odprawy celne, obsługę dokumentacyjną, magazynowanie, doradztwo. W ofercie ma akces do wszystkich globalnych serwisów, raportowanie w czasie rzeczywistym, śledzenie przesyłek w czasie rzeczywistym itp. Port Hamburg jest z kolei jednym z kluczowych portów Europy Północnej, z doskonale rozwiniętą siatką połączeń intermodalnych z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i Skandynawii, także z Polską. Dla wielu importerów i eksporterów jest swoistym oknem na świat oferującym dużą liczbę bezpośrednich połączeń żeglugowych i przejrzyste zasady odprawy granicznej.

Splot okoliczności

Wszystko, co się aktualnie dzieje na świecie, ma wpływ na gospodarkę i w rezultacie na transport. Kluczowe tematy to: kongestie w dużej ilości portów na świecie, co za tym idzie totalny brak terminowości i rzetelności dostaw morskich (działa to w obie strony, tj. brak terminowości statków również wpływa na kongestie). W chwili obecnej trudno mówić o układaniu harmonogramów i łańcuchów dostaw. Przykładowo, statki czekają na samo wejście do Hamburga powyżej 20 dni – mówi Katarzyna Szymańska-Cwalina, Dyrektor Frachtu Morskiego, Hellmann Worldwide Logistics Polska, dodając, że dodatkową trudnością jest zamykanie poszczególnych portów w Chinach ze względu na COVID-19. Lockdown w głównym porcie w Szanghaju był i jest odczuwalny dla wszystkich gałęzi produkcji i transportu. – Nie można też zapominać o wojnie za naszą wschodnią granicą, która również wpływa na transport i gospodarkę światową. Odczuwalne są: podwyżki cen paliw, problemy w handlu żywnością oraz brak pracowników, w tym kierowców w całej Europie. Musimy również pamiętać o kontenerach, pierwotnie przeznaczonych do Rosji, a obecnie blokujących miejsce w portach europejskich – podkreśla nasza rozmówczyni.

Image Seafreight 002

Maciej Brzozowski, Dyrektor Przedstawicielstwa Portu Hamburg Marketing w Polsce, Hafen Hamburg, potwierdza, że wpływ pandemii COVID-19, a także wojny w Ukrainie na przewozy kontenerowe jest znacznie głębszy aniżeli kryzys z lat 2008/2009, a jego skutki – niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji – będą nam towarzyszyć przez lata. – Bezpośrednim skutkiem pandemii były ograniczenia dostępności serwisów kontenerowych wywołane bądź to działaniami poszczególnych linii oraz aliansów żeglugowych, w szczególności przez zawieszenie serwisu (blank sailing) i ograniczenie dostępności kontenerów pod eksport w wybranych regionach świata, bądź też kongestią w portach i w terminalach lądowych, będącą skutkiem gwałtownie rosnącego popytu, lockdownów oraz opóźnieniami odbioru kontenerów importowych. W rezultacie wiele statków utknęło na redach portów amerykańskich, chińskich i europejskich, a duża część kontenerów zdecydowanie zbyt długo była przetrzymywana na terminalach (także lądowych) na całym świecie. To spowodowało zmniejszenie efektywnej dostępnej floty (zarówno statków, jak i kontenerów), a w efekcie wywołało presję na wzrost stawek frachtowych, które poszybowały na poziomy nawet 10-krotnie wyższe niż przed pandemią – zaznacza M. Brzozowski, zauważając przy tym, że jakość serwisu kontenerowego uległa tak znaczącemu pogorszeniu (w 2022 r. lead time w przewozach z Chin do Europy i do Ameryki Północnej podwoił się w stosunku do 2019 r.), że użytkownicy transportu znacząco zwiększyli swoje zapasy, co napędziło dodatkowo koniunkturę na rynku, ale też przyczyniło się do ugruntowania powstałych zatorów.

Cenowe zawirowania

Ceny w ostatnich 2 latach wzrosły na wybranych szlakach transportowych w najgorętszym okresie nawet 10-krotnie (teraz trochę niżej), ale jedynie niewielu klientów zrezygnowało z przewozów morskich na rzecz innych gałęzi transportu lub zrezygnowało z przewozów w ogóle – mówi M. Brzozowski (Port Hamburg). Okazało się, że klienci nie mogli zrezygnować z przewozów morskich bez ryzyka niedoboru materiałów do produkcji lub towarów na sprzedaż, transport lotniczy w większości przypadków nie był atrakcyjną cenowo alternatywą, a kolej nie była w stanie przejąć wolumenu przewożonego morzem (poza tym działa jedynie na wybranych szlakach, np. w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku – BRI).

Czy jednak obecnie wszędzie mamy do czynienia ze skokiem cen? – Wszystko zależy od trade’u, o jakim mówimy, niektóre kierunki są stabilne, inne dosyć mocno fluktuują. Patrząc rok do roku na stawki na największym kierunku dla Europy, tj. importu z Dalekiego Wschodu, zanotowaliśmy spadek, sądzę, że aktualnie spowodowany mniejszym popytem. Wiele firm ma pełne magazyny i notuje spadek obrotów, galopująca inflacja i strach o przyszłość (w różnych wymiarach) zdecydowanie zmniejszyła konsumpcjonizm. Oczywiście armatorzy pilnują, aby wysokie stawki transportowe utrzymały się, m.in. przez wprowadzanie blank sailingów. Armatorzy zarządzają podażą w odniesieniu do popytu oraz unikają nadmiernej zdolności przewozowej – tłumaczy K. Szymańska-Cwalina (Hellmann Worldwide Logistics Polska).

Wszystko wraca do normy?

K. Szymańska-Cwalina dostrzega aktualnie na rynku lekkie spowolnienie spowodowane mniejszym popytem, opóźnieniami i trudnościami serwisowymi. – Wiele firm rozważa czy też sukcesywnie wprowadza nowych dostawców i stara się zmodyfikować łańcuch dostaw, aby się uniezależnić, szczególnie od Chin. Jednak, aby takie zmiany mogły zaistnieć na wielką skalę, potrzeba czasu – konkluduje nasza rozmówczyni.

Słowa te potwierdza M. Brzozowski (Port Hamburg), podkreślając, że obserwowane w morskich przewozach kontenerowych pewne osłabienie popytu będzie w kolejnych miesiącach wzmacniane przez negatywne trendy na rynku (np. wzrost kosztów kredytu, przesunięcie wydatków w stronę usług zamiast towarów, wzrost niepewności itp.), ale w dalszym ciągu branża nie uporała się z problemem kongestii, która w dużym stopniu ogranicza przepustowość w kluczowych węzłach transportowych. – Nadchodzący peak season nie ułatwi rozwiązania tego problemu, stąd możemy się spodziewać kontynuacji trudności realizacji przewozów do końca roku. Skrócenie łańcuchów transportowych jest mile widziane, ale w praktyce trudne do realizacji w krótkim, a nawet średnim horyzoncie czasowym, stąd jego wpływ na przewozy morskie może być ograniczony – konkluduje przedstawiciel Port Hamburg.

Michał Jurczak

Ten i inne artykuły znajdziecie w czasopiśmie Top Logistyk – dostępnym w naszym sklepie


Zobacz także

Nowe porządki w transporcie lekkim
Polscy przewoźnicy chcą rozwijać flotę mimo wysokich cen
Natychmiastowa dostawa może stać się pożądanym standardem
Logistyka ostatniej mili nie może działać bez magazynów miejskich
REKLAMA

Zapisz się do naszego newslettera

Nasze czasopisma

top logistyk 2020
mid 20202
Logo KAIZEN rgb
 

Aktualności

Biblioteka Tekstów