Dwa lata temu wprowadzono MiLoG, niemiecką ustawę o płacy minimalnej. Sporo mówiło się wówczas o obawach polskich przewoźników dotyczących utraty konkurencyjności. Jak z dzisiejszej perspektywy wygląda wpływ uregulowań MiLoG na polskie firmy, czy obawy dotyczące konsekwencji wprowadzonych zmian potwierdziły się?
Przypomnijmy, polskie przedsiębiorstwa transportowe muszą stosować niemieckie wynagrodzenie minimalne w trakcie przewozu przez terytorium Niemiec. Dotyczy to wynagrodzenia za każdy rodzaj świadczonej na terytorium Niemiec pracy, niezależnie od formuły (praca stała, oddelegowanie, użyczenie pracownika, podróż służbowa). Wymóg dotyczy przewozu (nawet tranzytem) towaru własnymi środkami transportu producenta (eksportera), podobnie traktowany jest przejazd samochodu zastępczego w przypadku awarii. Nie odnosi się natomiast do świadczenia usługi transportowej przez jednoosobowe firmy własnym środkiem transportu. Strona niemiecka zaznacza jednak, że w związku ze stwierdzonymi już wcześniej licznymi przypadkami tzw. fikcyjnego samozatrudnienia jako formy obejścia niemieckich przepisów prawa pracy, tacy przewoźnicy będą również podlegać kontroli sprawdzającej faktyczny stan prawny.
MiLoG obowiązuje już dwa lata, ale w tym czasie doszło w nim do kilku istotnych zmian. Od początku 2017 r. zgłoszenia należy dokonywać za pomocą serwisu internetowego (od stycznia br. osoby, które delegują swoich pracowników do Niemiec, mają możliwość powiadomienia niemieckich organów za pomocą portalu meldunkowego Meldeportal-Mindestlohn), a z końcem czerwca br. zaprzestano przyjmowania zgłoszeń delegowania pracowników w formie faksowej.
Były obawy, a co teraz?
Przed wprowadzeniem MiLoG nie tylko sporo mówiło się o obawach, ale też wręcz określano mianem absurdu chęć zastosowania niemieckiej płacy minimalnej dla zagranicznych (w tym polskich) kierowców. Obawy dalej są, wielu przedsiębiorców liczyło na to, że w związku z wszczęciem procedury tzw. „EU Pilot”, która ma wyjaśnić zgodność wprowadzonych w Niemczech przepisów z przepisami UE, kierowcy nie będą traktowani jako pracownicy delegowani. Zdaniem Mateusza Włocha, Eksperta ds. rozwoju i szkoleń, INELO, okazało się zupełnie odwrotnie. „Komisja Europejska podczas ogłaszania planowanych zmian w przepisach (tzw. „pakiet mobilności”) zajęła jasne stanowisko, że płaca minimalna bezwzględnie powinna być stosowana w transporcie już teraz. Podczas przemówienia, Komisarz ds. Zatrudnienia i Spraw Społecznych Marianne Thyssen podkreśliła, że obecnie tylko niektóre kraje w pełni zastosowały dyrektywę o delegowaniu pracowników dla kierowców (w szczególności Niemcy, Francja i Austria). Jednocześnie zapowiedziała zmiany zmierzające w kierunku wprowadzenia takich przepisów przez wszystkie kraje. Wiele mówiło się też o sposobie ściągania ewentualnych kar. Wszystkie wątpliwości rozwiało jednak wprowadzenie w Polsce Ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług, która zawiera szczegółowy opis współpracy odpowiednich służb kontrolnych z różnych krajów, jak również sposobów egzekwowania kar administracyjnych – przypomina nasz rozmówca.
Jerzy Gębski, Menedżer Projektów i PR, Enterprise Logistics, podkreśla, że firmy nie miały innego wyjścia, jak dostosować się. Po początkowym szoku, przewoźnikom udało się z czasem wypracować rutynowe procedury, które są obecnie stosowane przez dużych operatorów, jak również małych przewoźników. „Nie oznacza to, że należy przejść nad tym do porządku dziennego. MiLoG to prawna praktyka protekcjonistyczna, która dodatkowo dała asumpt do upowszechnienia się tego rodzaju rozwiązań, jakie po Niemczech zaczęły wprowadzać niektóre inne państwa dawnej Piętnastki. Należy się temu stanowczo przeciwstawiać, bowiem tego typu praktyki stanowią zaprzeczenie idei wspólnego rynku, który jest ważnym etapem europejskiej integracji” – uważa J. Gębski.
Problem ciągle istnieje
Dwa lata funkcjonowania systemu nie sprawiły, że wszyscy świetnie sobie z nim radzą. Kacper Gołubowski, Kierownik Działu Rozliczeń, SRW, podkreśla, że największym problemem jest prawidłowe prowadzenie ewidencji czasu pracy w języku niemieckim wraz z uwzględnieniem niemieckiej płacy minimalnej. „Często firmy muszą w tym celu korzystać z firm zewnętrznych zajmujących się rozliczaniem czasu pracy kierowców. Kolejnym problemem może okazać się system elektronicznego zgłaszania kierowców. Z doświadczenia związanego z francuskim systemem wiemy, że nie zawsze działa prawidłowo i często występują różnego rodzaju problemy” – mówi K. Gołubowski.
M. Włoch (INELO) uważa, iż w stosunku do „kwestii płac minimalnych” w innych krajach, tj. we Francji i w Austrii, MiLoG jest najmniej problematyczny. Jego zdaniem, wynika to z wprowadzonych bardzo szczegółowych wytycznych oraz z praktyk kontrolnych, które wskazują korzystny dla polskich przedsiębiorców sposób zaliczania do płacy minimalnej dodatków związanych z podróżą służbową. Zdaniem rozmówcy, postępując zgodnie z tymi wytycznymi, często okazuje się, że polscy pracodawcy wypłacają więcej niż wymagane 8,84 euro za godzinę. „Uważam, że w tej chwili dużym problemem firm transportowych związanych z MiLoG jest fakt, że kierowcy nadużywają tzw. „młotków” (wybierają na tachografie inne prace, kiedy faktycznie pracy nie wykonują), gdy są na terenie Niemiec. Powoduje to oczywiście wzrost wymaganego wynagrodzenia, a tym samym zwiększa koszty działalności. Problematyczne jest też rejestrowanie przekroczeń granic – zdarza się, że jeśli zapisuje je kierowca, finalnie okazuje się, że zapisany czas przebywania na terytorium Niemiec jest dłuższy niż czas faktyczny” – mówi M. Włoch.
Co narzuca MiLoG?
Zgłaszanie kierowców do systemu elektronicznego oraz obowiązek prowadzenia ewidencji uwzględniającej niemiecką płacę minimalną w języku niemieckim to obecnie główne wymagania, jakie narzuca na polskich przewoźników MiLoG. Mateusz Włoch (INELO) przypomina, że przepisy niemieckie nakładają szereg obowiązków, na które pozwala dyrektywa 2014/67/UE. W skrócie, są to: obowiązek zgłaszania kierowców raz na pół roku, obowiązek ewidencjonowania czasu pracy i wysyłania takiej ewidencji wraz z dokumentami potwierdzającymi zapłatę w razie kontroli i oczywiście obowiązek wypłaty wynagrodzenia w minimalnej wysokości.
„W przypadku obowiązków administracyjnych przepisy niemieckie są łagodniejsze od tożsamych przepisów w innych krajach, ponieważ nie wymagają powołania przedstawiciela na terytorium Niemiec oraz nie nakładają konieczności przechowywania jakiejkolwiek dokumentacji w pojeździe” – mówi M. Włoch.
Pomoc się przyda
Ofert pomocy przewoźnikom w rozliczaniu jest sporo. SRW kompleksowo zajmuje się rozliczaniem nie tylko MiLoG-u, ale wszystkich krajów, w których obowiązuje płaca minimalna. „W ramach rozliczenia przygotowujemy wszystkie niezbędne dokumenty. Pomagamy klientom przygotować się do ewentualnej kontroli, mamy duże doświadczenie w tej materii” – tłumaczy K. Gołubowski.
M. Włoch podkreśla też rolę szkoleń szczegółowo zapoznających właścicieli firm transportowych i osoby rozliczające czas pracy kierowców z obowiązkami administracyjnymi, wytycznymi i zasadami rozliczania płacy minimalnej. „Dzięki nim wysyłając kierowcę na terytorium Niemiec, pracodawca nie ma wątpliwości, jak takiego pracownika zgłosić oraz jak uzupełnić powiadomienie” – wyjaśnia M. Włoch, zaznaczając, iż dzięki najnowszej usłudze wsparcia, INELO pomaga firmom transportowym uporać się z płacą minimalną od A do Z (od stworzenia niezbędnej dokumentacji, przez wprowadzenie korzystnych zasad rozliczania, aż po reprezentację w razie ewentualnej kontroli).
„Enterprise Logistics, prócz taboru własnego, świadczy swoje usługi przy użyciu taboru kontraktowego. W momencie wprowadzenia protekcjonistycznego ustawodawstwa niemieckiego objęliśmy parasolem ochronnym naszych podwykonawców kontraktowych, zapewniając im niezbędne know-how i pomagając przebrnąć przez procedurę rejestracji kierowców w MiLoG-u” – mówi J. Gębski.