Gdyby wśród funkcjonariuszy celnych przeprowadzić ankietę pt. „Wskaż procedurę celną, która w największym stopniu umożliwia przekręty na podatku VAT”, niewątpliwie najwięcej odpowiedzi wskazałoby na procedurę 42. No cóż, w każdej klasie musi być najgorszy uczeń, każde stado ma swoją czarną owcę; dziwne jest tylko to, że Komisja Europejska ze wszystkich sił stara się nie dostrzegać faktu, iż sama stworzyła patogenne regulacje prawne, promujące nadużycia w tym obszarze. I dlaczego nic z tym nie robi ?
DOBRYMI CHĘCIAMI…
Importer posiadający siedzibę na terytorium Unii Europejskiej ma prawo dokonać zgłoszenia celnego do procedury dopuszczenia do obrotu w dowolnym kraju członkowskim UE. To jest jasne i nie budzi wątpliwości. Co jednak, jeśli tenże importer nie jest zarejestrowany do VAT w kraju, w którym dokonuje odprawy celnej (czyli np. firma niemiecka, nieposiadająca polskiego numeru NIP zgłasza towar do odprawy w Polsce)? Wtedy sytuacja się komplikuje. Cło nie jest bynajmniej problemem, stawki i regulacje są takie same we wszystkich krajach UE. Problemem staje się podatek VAT.
Dyrektywa nr 2008/9/WE dnia 12 lutego 2008 r. wskazała szczegółowe zasady zwrotu podatku VAT podatnikom niemającym siedziby w państwie członkowskim zwrotu, lecz mającym siedzibę w innym państwie członkowskim. Sposób w jaki podatnicy mogą ubiegać się o zwrot podatku VAT zapłaconego w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej zakłada konieczność złożenia wniosku w formie elektronicznej w państwie członkowskim siedziby, za pośrednictwem portalu elektronicznego, utworzonego przez to państwo członkowskie. Wniosek należy złożyć nie później niż do dnia 30 września roku następującego po roku podatkowym, którego wniosek dotyczy. Nie chcąc brnąć dalej w szczegóły, wskażmy jedynie, iż proces odzyskania zapłaconego w związku z importem podatku VAT jest w tym przypadku skomplikowany i długotrwały – może zająć od kilku do nawet kilkunastu miesięcy.
Aby nie narażać importerów na tego typu problemy, Unia Europejska znalazła odpowiednie rozwiązanie – procedurę 42.
Procedura celna 42 to mechanizm, który pozwala importerom na uzyskanie zwolnienia
z podatku VAT importowanych towarów, gdy są one następnie (już po dopuszczeniu do obrotu) transportowane z państwa członkowskiego przywozu do innego państwa członkowskiego UE.
W praktyce wygląda to tak:
- cło jest naliczane w zgłoszeniu celnym i uiszczane na zasadach ogólnych;
- podatek VAT zostaje naliczony, ale nie ma obowiązku zapłaty – pozostaje
do wykazania w „Informacji podsumowującej”; - informacja podsumowująca o dokonanych wewnątrzwspólnotowych transakcjach powinna zostać złożona w polskim urzędzie skarbowym do 25 dnia miesiąca następującego po zakończeniu miesiąca, którego dotyczy dana deklaracja;
- importer jest obowiązany do przedstawienia organowi celnemu w terminie 4 miesięcy dokumentu potwierdzającego wykazanie w informacji podsumowującej wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów oraz dowodów potwierdzających dokonanie tejże dostawy.
Jak wynika z powyższych rozważań, organy celne kraju importu są niejako zmuszone wierzyć importerowi „na słowo”, że po dopuszczeniu do obrotu dokona on wewnątrzwspólnotowej dostawy towaru do innego kraju UE.
Polskie organy celne starają się jak mogą zabezpieczyć interesy Unii Europejskiej.
Skrupulatnie kontroluje się zatem, czy:
- Importer towaru jest podatnikiem zarejestrowanym jako podatnik VAT UE
i w momencie importu podał stosowny numer w zgłoszeniu celnym do procedury 42; - Importer podał w zgłoszeniu importowym swój ważny numer identyfikacyjny VAT przyznany mu na potrzeby transakcji wewnątrzwspólnotowych w państwie członkowskim przeznaczenia importowanych towarów lub ważny numer identyfikacyjny VAT nabywcy towarów przyznany mu na potrzeby transakcji wewnątrzwspólnotowych w państwie członkowskim przeznaczenia importowanych towarów, Importer wraz ze zgłoszeniem celnym przedstawił dowody wskazujące, że importowane towary przeznaczone są do wysyłki do innego państwa członkowskiego.
Mimo to, 4-miesięczny termin na rozliczenie dostawy wręcz zachęca do wykorzystania znanego schematu do przekrętu według schematu „na znikającego podatnika”. W skrócie wygląda to tak, że podstawiony podmiot, dysponujący odpowiednimi numerami VAT w kraju importu i kraju przeznaczenia oraz odpowiednio spreparowanymi dokumentami handlowymi, dokonuje zgłoszenia celnego do procedury 42, po czym albo nie dokonuje w ogóle dostawy do innego kraju członkowskiego i znika bez śladu, albo też przedstawia sfałszowane lub nierzetelne dowody i kontynuuje swój proceder tak długo, dopóki nie zostanie zdemaskowany. W każdym z tych przypadków oszust co najmniej przez 4 miesiące korzysta bez przeszkód z możliwości niepłacenia podatku VAT przy imporcie towarów.
Sprzyja temu również fakt, iż nikt nie kontroluje, czy podany w zgłoszeniu celnym jako finalny odbiorca towaru, podmiot w innym kraju UE jest w ogóle stroną tej transakcji. Jednym słowem, w zgłoszeniu celnym można wskazać jako ostatecznego odbiorcę towaru dowolnego przedsiębiorcę w innym kraju UE, o ile tylko importer jest w stanie wskazać jego numer VAT EU, przyznany mu w tym kraju i fakt ten nie podlega żadnej weryfikacji przez organy celne oprócz sprawdzenia czy numer VAT tego podmiotu jest aktywny w państwie przeznaczenia.
Procedura 42, siłą rzeczy, pojawiła się w Polsce dopiero po akcesji naszego kraju do UE. Polscy celnicy od początku z wielką nieufnością podchodzili do tego wynalazku, podobnie jak np. Węgrzy. Dzięki temu przez pierwszych kilka lat po wejściu do UE procedura 42 istniała w Polsce wyłącznie w teorii, ponieważ polskie przepisy wymagały złożenia na tę okoliczność stosownego zabezpieczenia, co do którego z kolei nie wskazano w przepisach w jaki sposób można je zwalniać. Po kilku latach władze UE wymogły jednak na polskich organach celnych bardziej elastyczne podejście i furtka dla oszustów została szeroko uchylona. Wólka Kosowska i okolice rozkwitły…
WSZYSCY ZGADZAJĄ SIĘ ZE SOBĄ, A BĘDZIE NADAL TAK JAK JEST…
Na nadużycia związane ze stosowaniem procedury 42 wskazywano od wielu lat, np. w 30 sprawozdaniu rocznym dotyczącym ochrony interesów finansowych UE i zwalczania nadużyć finansowych za 2018 r. (https://www.parp.gov.pl/storage/site/files/1519/OLAF_3.pdf). Jako remedium na te problemy sformułowano zalecenie, aby począwszy od 2020 r. odpowiednie informacje dotyczące procedury celnej 42 zgłaszane w formie elektronicznej za pomocą zgłoszenia celnego (np. numery identyfikacyjne VAT, wartość przywiezionych towarów, rodzaj towarów itp.) były udostępniane przez państwo członkowskie przywozu organom podatkowym w państwie członkowskim klienta. W efekcie organy podatkowe w obu państwach miały mieć możliwość porównania tych informacji z informacjami deklarowanymi przez importera w jego informacji podsumowującej i deklaracji VAT.
Cóż to zmieniło z punktu widzenia oszustów ? No dokładnie nic – 4-miesięczne eldorado karencji od płatności VAT trwa nadal, ponieważ wymiana odpowiednich informacji pomiędzy organami skarbowymi poszczególnych państw UE zajmuje mnóstwo czasu z powodów formalnych (wysyłka korespondencji, tłumaczenie, ustalanie szczegółów itp.).
W POSZUKIWANIU NAJPROSTSZEGO ROZWIĄZANIA…
Nawet pierwszy lepszy aplikant celny po 1-miesięczym stażu w służbie przygotowawczej byłby zapewne w stanie wskazać, w jaki sposób problem oszustw związanych z procedurą 42 można skutecznie rozwiązać.
Obowiązek złożenia zabezpieczenia podatku VAT do należności, które mogą potencjalnie powstać w związku realizacją tej procedury, wyeliminowałby natychmiast wszelkie wynaturzenia do zera.
Dlaczego zatem Komisja Europejska nie sięga po to rozwiązanie ?
Celnicy nie znają odpowiedzi na to pytanie, może więc warto zapytać wędkarzy.
„W mętnej wodzie lepiej ryba bierze” odpowiadają mistrzowie w tym fachu.
Piotr Sienkiewicz, Dyrektor Zarządzający Rusak Business Services