W tym samym okresie polski ustawodawca przygotował zmiany w szeroko pojętym prawie transporotowym obejmującym między innymi prawo o ruchu drogowym, ustawę o transporcie drogowym i o przewozie towarów niebezpiecznych.
Długo oczekiwane zmiany
O zmianach w polskim systemie prawa transportowego mówiło się już od bardzo dawna. Nie można się dziwić, że oczekiwania były bardzo duże, gdyż problemy zgłaszane czy sygnalizowane od wielu lat mogły w końcu znaleźć swoje rozwiązanie. Niestety tak się nie stało. Ustawodawca ponownie zaskoczył branżę, nie dokonując gruntownej zmiany, nie ulepszając prawa czy wreszcie nie upraszczając rozwiązań już stosowanych. Nie zajęto się problemem przeważonych busów do 3,5 t czy rozwiązaniem zezwoleń ponadgabarytowych, gdzie czasami większy ładunek oznaczał mniejszą karę. Procedowany jest przede wszystkim rozległy system karania, zwiększenia pozycji w taryfikatorach oraz wysokości sankcji. Oczywiście proponowane rozwiązania w wielu aspektach są zmianami pożądanymi, akceptowalnymi i z gruntu dobrymi. Niemniej trudno nie odnieść wrażenia, że to już nie tylko pakiet mobilności może być tematem 2018 r., ale także wspomniana ustawa.
Dostosowanie się do prawa unijnego
Genezą zmian w polskim prawie jest dostosowanie się do prawa unijnego. Rozporządzeniem Komisji (UE) 2016/403 z dnia 18 marca 2016 r. wprowadzono wykaz naruszeń mogących prowadzić do utraty dobrej reputacji. Naruszenia te należało przenieść na grunt polskich ustaw i przypisać im wysokość sankcji. Na tym etapie zakończyła się unijna ingerencja, a wymiar kar i tryb ich nakładania zależny był od krajowego podejścia w tej sprawie.
Zalety
Wśród pozytywnych rozwiązań podjętych przez polskiego legislatora należy uznać zmianę trybu nakładania kar wobec osoby zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie. Z przewidzianej wcześniej procedury wykroczeniowej dokonano zmiany na procedurę administracyjną, co w przyszłości spowoduje skuteczne nakładanie kar wobec zagranicznych – unijnych osób odpowiedzialnych za zarządzanie przewozami. Podczas kontroli drogowej funkcjonariusz w przypadku stwierdzenia naruszenia będzie miał prawo do pobrania kaucji na poczet przyszłej kary, a w przypadku jej nieuiszczenia skieruje pojazd na płatny, strzeżony parking. Także w sytuacji, kiedy przewoźnik nie będzie chciał wskazać danych osoby zarządzającej, zostanie ukarany w formie decyzji administracyjnej karą w wysokości 5000 zł. Takie podejście należy uznać za pozytywne, gdyż w obecnym kształcie dochodzi do nierównego traktowania polskich i zagranicznych osób zarządzających, gdzie tylko krajowe podmioty ponoszą konsekwencje. Złą wiadomością jest natomiast wzrost maksymalnej sankcji z 2000 zł do 5000 zł. Kolejną dobrą wiadomością dla polskiej branży jest wzrost kary za wykonywanie transportu przez przewoźników spoza UE bez wymaganego zezwolenia – z obecnych 10 000 do 15 000 zł. To powinno w większym stopniu odstraszać od nielegalnych i zaniżonych cenowo operacji transportowych przez firmy z tych krajów na terenie Polski. Dobrym rozwiązaniem mogło być ograniczenie kary dla kierowców do 2000 zł, co znalazło się w początkowej fazie projektu, ale po uwagach ze strony ministerstw zapis ten wykreślono całkowicie. Za dobry kierunek należy uznać zmniejszenie kary za wykonywanie przewozów bez zaświadczenia na potrzeby własne do 1000 zł.
Kary
Istotą projektu jest system sankcji. Maksymalna kara z kontroli drogowej wzrośnie z obecnych 10 000 zł do 15 000 zł, a zatem aż o 50%. Znacząco zwiększa się także liczba naruszeń i to z całego przekroju prawa transportowego. Skupimy się tylko na wybranych przykładach odzwierciedlających w całości zakres zmian:
– przekroczenie czasu jazdy bez przerwy do 1,5 h: kierowca – mandat w wymiarze 250 zł; przewoźnik – 350 zł; osoba zarządzająca transportem za nieprawidłową organizację pracy – 1500 zł;
– brak przeglądu technicznego pojazdu: przewoźnik – 2000 zł za każdy pojazd; osoba zarządzająca – 200 zł;
– brak wpisu manualnego: kierowca – 100 zł za każdy dzień; przewoźnik – 50 zł za każdy wpis;
– wykonywanie przewozów podczas okresowych zakazów ruchu: kierowca – 200–500 zł; przewoźnik – 2000 zł; osoba zarządzająca – 1000 zł;
– niepoddanie się kontroli w całości lub części: przewoźnik – 15 000 zł;
– brak licencji: przewoźnik – 15 000 zł.
Niewątpliwie rozszerzono katalog naruszeń. Do tego dochodzą sankcje za czyny związane z przewozem towarów niebezpiecznych i wpisanie takiego taryfikatora do ustawy o transporcie drogowym, a także sankcje związane z przekroczeniem wymiarów i mas. Całość regulacji można by było zrozumieć, w mniejszym lub większym stopniu popierać lub odrzucać, ale niestety nadgorliwość legislatora jest tutaj nazbyt zauważalna. Dodatkowe sankcje za naruszenie okresowych zakazów ruchu nie były wymagane przepisami unijnymi. Można było zrezygnować z karania za nieterminowe sczytywanie danych albo niedokonanie naprawy tachografu w serwisie posiadającym odpowiednie zezwolenie. Nie wiadomo, na jakiej podstawie przewoźnik miałby stwierdzić, czy warsztat w Polsce lub za granicą takie zezwolenie posiada i dlaczego to transportowcy za to mają odpowiadać. Takich niejasności jest bardzo dużo.
Kontrowersje
Prawdziwe kontrowersje wzbudzają przede wszystkim zapisy umożliwiające podwójne (nawet poczwórne) karanie za przejazd pojazdem nienormatywnym. Sankcje określone w Ustawie prawo o ruchu drogowym zostaną na niezmienionym poziomie i tak jak dotychczas karany będzie „przejazd bez zezwolenia określonej kategorii o I do VII”. Z drugiej strony do ustawy o transporcie drogowym zostanie dopisany drugi taryfikator, gdzie karane będzie przekroczenie określonych wymiarów czy mas. Zatem za to samo naruszenie dojdzie do podwójnego ukarania, a różnica będzie polegała tylko na nazewnictwie czynu. Z jednej strony stwierdzi się, że doszło do przekroczenia dopuszczalnej masy, za co zostanie nałożona kara, a z drugiej – stwierdzi się również, że doszło do przekroczenia dopuszczalnej masy, ale zostanie wymierzona sankcja za brak zezwolenia. Według pomysłodawców taka konstrukcja ma mieć charakter prewencyjny. Całość możemy zobrazować krótkimi wyliczeniami: w przypadku przekroczenia wszystkich norm obecnie nakładana jest jedna kara w wysokości maksymalnej do 15 000 zł. W proponowanym rozwiązaniu kara może zostać nałożona czterokrotnie, w maksymalnym wymiarze nawet 35 000 zł.
Prawidłowa organizacja
Należy jednoznacznie stwierdzić, że w takiej, na razie proponowanej, przyszłości najlepiej poradzą sobie przewoźnicy, którzy zapewnili prawidłową organizację pracy w swoim przedsiębiorstwie. Pozwoli to z pewnością uniknąć uciążliwych i dotkliwych kar finansowych. Ukazane zmiany są tylko ułamkiem całości, a wskazane kontrowersje to tylko niewielka ich część.
Marcin Mączyński Ekspert ds. ITD , SRW Sp. z o.o.