W ciągu kilku(nastu) ostatnich lat przestaliśmy patrzeć na odpady jak na problem, dostrzegając w nich potencjał. Możliwość ponownego wykorzystania zużytych opakowań lub przedmiotów codziennego użytku sprawiła, że stopniowo zmniejsza się ilość odpadów na wysypiskach. Czy tak będzie nadal?
Przynajmniej w Europie, bo dla przykładu w Azji (dokładnie w Turcji) ilość odpadów, jakie trafiają na wysypiska to aż 99% ze wszystkich wygenerowanych (pisaliśmy o tym w jednym z poprzednich artykułów, który możecie przeczytać TUTAJ).
A miało być tak pięknie...
Mimo iż w porównaniu do Azji nasz kontynent wypada bardziej niż przyzwoicie, wciąż mamy wiele do zrobienia. I pisząc „my” nie mam na myśli Europejczyków, ale przede wszystkim nas – Polaków. Wystarczy spojrzeć na statystyki sprzed 4 lat, by zobaczyć, jak trudno było nam osiągnąć poziom recyklingu opakowań, przewidziany w Dyrektywie 2004/12/WE z 11 lutego 2004. W dokumencie czytamy, iż w każdym kraju członkowskim UE nie później niż do dnia 31 grudnia 2008 r., co najmniej 55 % i co najwyżej 80 % wagowo odpadów opakowaniowych powinno zostać poddane recyklingowi. Tymczasem...
Grafika, dostępna na stronie www.ecoveritas.com, dobitnie pokazuje nasze niechlubne pierwsze miejsce pod względem realizacji postanowień przytoczonej wcześniej dyrektywy unijnej. Trudno nam będzie dogonić Niemców, którzy mogą się poszczycić najlepszymi wynikami jeśli chodzi o recykling odpadów, nie tylko opakowaniowych (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ) i nie tylko w Europie, bijąc na głowę nawet Stany Zjednoczone.
Dura lex, sed lex
Dodajmy, iż do 2025 roku zgodnie z wymogami UE poziom recyklingu tworzyw sztucznych ma wynosić 55%. Dziś w Polsce jest to 25%. Brak zmian w systemie gospodarowania odpadami może spowodować, że środki, jakie UE przeznaczy w kolejnych latach na wsparcie inwestycji w tym zakresie, ominą Polskę – pisaliśmy w jednym z naszych wcześniejszych artykułów (do przeczytania TUTAJ).
Wydaje się, że nie może być lepiej, jednak recykling w naszym kraju powoli nabiera rozpędu. Czy rozpędzi się na czas, by sprostać oczekiwaniom, jakie Unia ma wobec nas? Mowa o osiągnięciu poziomu recyklingu w wysokości 80% dla odpadów opakowaniowych z plastiku, szkła, papieru i metalu do 2030 roku. Czy to ma szansę się udać? Biorąc pod uwagę fakt, iż wyższe opłaty jako swoiste kary za niestosowanie się do zasad selektywnej zbiórki odpadów nic nie dają i nawet skuteczność obowiązujących od 1 lipca nowych zasad segregacji odpadów stoi pod znakiem zapytania, szczerze w to wątpię. Nie można jednak załamywać rąk. Trzeba zrobić wszystko, by przeskoczyć tę wysoką poprzeczkę, ustawioną przez władze unijne. To trudne, ale wykonalne.
Statystyki nie kłamią
Tak jak wspomniałem na początku, od kiedy odpady przestały być traktowane jako problem, a zaczęto w nich dostrzegać możliwości, ich wartość znacznie wzrosła. Świadomość, że zasoby naturalne naszej planety nie są nieskończone, że wkrótce mogą się wyczerpać, skłoniła przedsiębiorców do poszukiwania innych rozwiązań. Tak „odkryto” recykling, czyli metodę, dzięki której z niepozornych przedmiotów codziennego użytku, które z jakiegoś powodu nie nadawały się do użytku, można otrzymać surowiec-budulec do wyprodukowania nowych narzędzi.
Postęp technologiczny pozwolił na rozwój europejskiego sektora recyklingu, dostarczając nowe metody pozyskiwania tak cennych dziś materiałów deficytowych, jak metale szlachetne czy poliwęglany. Statystyki wskazują, że ubiegły rok był przełomowy dla branży recyklingu odpadów.
Przynajmniej jeśli chodzi o makulaturę, bowiem w ubiegłym roku zebrano 56,4 mln ton odpadów papierowych. Z tego ok. 2 mln ton importowano a ponad 10 mln ton eksportowano do krajów CEPI (ang. Confederation of European Paper Industries). Ostatecznie recyklingowi poddano ponad 47 mln ton makulatury.
Dla porównania na początku lat 90-tych recyklingowi poddano o 20 mln ton makulatury mniej. Ubiegły rok był również wyjątkowy z tego względu, że osiągnięto wówczas rekordowy na skalę światową poziom recyklingu analizowanego surowca. Wyniósł on wówczas 72%.
Kolorem niebieskim oznaczono ilość makulatury, wykorzystanej do recyklingu na przestrzeni lat, począwszy od roku 1992 na 2016 skończywszy, kolor fioletowy to poziom handlu sieciowego. Linia ponad słupkami wykresu to osiągnięty poziom recyklingu (dane wg CEPI).
Ostatnie lata to również rekordowo dobry okres dla odpadów ze stali. Dane wskazują, że z roku na rok coraz więcej opakowań metalowych poddawanych jest recyklingowi. Grafika, opracowana przez APEAL (ang. Association of European Producers of Steel for Packaging), organizację zrzeszającą europejskich producentów opakowań metalowych, pokazuje sytuację z roku 2015. Zanotowano wówczas poprawę w stosunku do roku 2014, gdy poziom recyklingu wyniósł 76%. Dowiedziono tym samym, że już od ponad 10 lat stal jest materiałem opakowaniowym, który najczęściej poddawany jest recyklingowi w Europie.
Niestety o ile wynik sam w sobie napawa optymizmem, gdy przyjrzymy się grafice bliżej okaże się, że po raz kolejny uwydatnia się przepaść między Polską a resztą krajów Wspólnoty pod względem recyklingu...
Powodów do radości nie mają również przedsiębiorcy, zajmujący się tworzywami sztucznymi, choć według danych organizacji Plastics Europe, skupiającej producentów tworzyw sztucznych, w roku 2016 odnotowano niewielki wzrost produkcji.
Rynek tworzyw wciąż jednak nie może się dojść do siebie po kryzysie z roku 2008, gdy w wyniku poważnego obniżenia cen ropy naftowej i produktów z niej wytwarzanych, w tym także tworzyw sztucznych, w dużym stopniu obniżył się popyt na surowce, pochodzące z recyklingu, co przyczyniło się do spadku jego opłacalności. Dalsze pogarszanie się sytuacji mogło doprowadzić wiele przedsiębiorstw do bankructwa.
Na szczęście analitycy z Plastics Europe przewidują lepsze czasy dla rynku tworzyw sztucznych, wskazując na kontynuację pozytywnego wzrostu produkcji w roku bieżącym.
Transportem Europa stoi
Skuteczność recyklingu odpadów zależy nie tylko od tego, jakie metody zastosuje się we wspomnianym procesie, ale także- a może przede wszystkim- od transportu. I choć mimo utyskiwań przedsiębiorców na przepisy poszczególnych krajów (niekiedy bardzo skomplikowane), transport odpadów w Europie ma się całkiem dobrze.
Według danych Eurostatu z ubiegłego roku, w latach 2001-2013 blisko 2/3 krajów członkowskich UE zwiększyło ilość operacji transportu odpadów. Szczególnie Francja, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania, gdzie odnotowano więcej eksportowanych odpadów, zwłaszcza niebezpiecznych. W sumie we wspomnianym okresie ilość operacji przewozu odpadów niebezpiecznych wzrosła o 86% z 3,164 mln ton w 2001 r. do 5,875 mln ton w 2013 r, choć analitycy wskazują na rok 2007 jako rekordowy pod względem transportu wspomnianych odpadów. Wówczas ich ilość wyniosła ponad 8 mln ton.
Z raportu zbiorczego Eurostatu, opublikowanego w ubiegłym roku wynika, że z 2,3 mld ton odpadów zebranych w 2012 roku, blisko 830 mln ton poddano recyklingowi. Największy udział w tym przedsięwzięciu miały Niemcy z wynikiem ponad 152 mln ton, zaraz za nimi uplasowała się Francja ze swoimi ponad 151 mln ton a za nią Włochy z prawie 100 mln ton odpadów, poddanych procesowi recyklingu. Czwarte miejsce należy do Polski, która przetworzyła ponad 80 mln ton odpadów. Bez specjalistycznego transportu nie byłoby to możliwe.
Jak będzie wyglądać sytuacja na europejskim rynku odpadów w tym roku i latach następnych? By odpowiedzieć na to pytanie, należy wziąć pod uwagę wiele elementów, jednak gdybym miał wskazać jeden kluczowy, zdecydowanie postawiłbym na transport. To dzięki niemu prognozy Eurostatu mogą się spełnić, a sama branża ma szansę się rozwinąć. Czy tak będzie w istocie? Pozostaje nam czekać na rozwój wypadków.
Paweł Makowski
Ekologistyka24.pl