Przejdź do artykułu
2016-08-17 | Głos z rynku

Rewolucja na autostradach

Pomysłów jest wiele, a czasu na ich realizację bardzo mało. Rząd musi wymyślić nowy sposób na usprawnienie przejazdów po autostradach, przeprowadzić przetarg, wyłonić jego zwycięzcę, przejść przez proces odwołań i finalnie podpisać umowę. Kolejnym krokiem jest zamówienie urządzeń, instalacja, dokonanie odbiorów oraz uruchomienie systemu. A wszystko to do listopada 2018 roku.
Rewolucja na autostradach (Żródło: Fotolia)
System nie działa

Dotychczasowy system, który funkcjonuje w Polsce już od kilku lat, nie spełnia swojej roli. Na autostradach wciąż powstają zatory, związane z newralgicznym momentem przejazdu przez punkt poboru opłat. Problem odczuwają nie tylko kierowcy, ale również rząd, który do 2018 roku postanowił go rozwiązać.

Obecnie resort musi się zmierzyć z nie lada wyzwaniem. Na polskich autostradach nie obowiązuje jeden, wspólny system poboru opłat. Docelowe rozwiązanie powinno dawać możliwość kompatybilnego zintegrowania go z systemami europejskimi (reguluje to dyrektywa unijna), jak i z tymi już funkcjonującymi w kraju (odcinki koncesyjne). To jeszcze bardziej utrudnia sprawę.
 
 
Wyzwanie dla rządu

W ocenie wiceministra infrastruktury i budownictwa, Jerzego Szmita, nowy system musi spełniać kilka warunków. Wchodzący w życie od 2018 roku, nowy sposób poboru opłat, powinien być ujednolicony z innymi krajami UE. Musi być także elastyczny i zapewniać możliwości rozbudowy i wdrażania nowych technologii, w zależności od potrzeb i kierunku rozwoju naszego kraju w najbliższych latach. Kluczowe jest zachowanie jak największej części istniejącego już systemu, aby dotychczas zainwestowane środki nie zostały zmarnowane. Co oznacza, że nowy system musi wchłonąć istniejący, żeby nie zmarnotrawić już wydanych kwot. Ważny jest też stosunkowo niewysoki koszt jego budowy i utrzymania oraz potencjalnej rozbudowy w przyszłości, co pozwoli na uniknięcie podobnych dylematów za kilka czy kilkanaście lat. Na razie nie ma jednak jednej, spójnej wizji, ani pomysłu na wprowadzenie systemu poboru opłat dla autostrad. Trwają natomiast analizy. W rękach decydentów są możliwości wyeliminowania złych rozwiązań, które w Polsce nie mają racji bytu.
Jedną z propozycji wiceministra jest powrót do pomysłu, który w 1994 roku wprowadził w życie minister Marek Pol. System winiet funkcjonował stosunkowo dobrze do 2005 roku, kiedy to wprowadzona została korekta w systemie naliczania opłat. Przy kończących się winietach należało obliczyć sumę należną koncesjonariuszom, w efekcie czego sprawa trafiła do Komisji Europejskiej, a Skarb Państwa, który domagał się zwrotu w związku ze źle naliczonymi dopłatami, przegrał już arbitraż europejski. W tej sprawie nadal toczy się postępowanie sądowe, a wyrok może skutkować wielomiliardowymi stratami dla Skarbu Państwa. Jeśli nie chcemy powtórki sprzed lat, nasuwa się pytanie czy trzeba dalej podejmować ryzyko i podążać tą samą drogą? Zdecydowanie nie.
 
Ryzykowne winiety

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ponowne wprowadzenie winiet skończyłoby się podobnie. Pamiętać należy również, że ówczesny system nie gwarantował stuprocentowej skuteczności – opłaty nie zawsze były należycie ściągane. Pozytywnym wyjątkiem były odcinki koncesjonowane z właściwymi systemami kontroli.

Zarówno minister, jak i Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad zakładają, że nowy system ma być nowoczesny (obsługa elektroniczna), oraz relatywnie tani. Historia pokazuje jednak, że obsługa winiet pociąga za sobą wysokie koszty oraz jest nieelastyczna. Dodatkowo trzeba mieć na uwadze, że Polska to kraj tranzytowy – przewoźnik, mający zaplanowany jeden kurs w miesiącu, nie zdecyduje się na zakup winiety, która w takim przypadku będzie dla niego po prostu nieopłacalna. Wystarczy oszacować, jak ogromny będzie koszt wydruku i dystrybucji winiet, kontroli wykonalności na drogach całej Polski, czy skuteczność sciągania kar.

Jerzy Szmit chce, żeby system został wdrożony jak najszybciej, a przetarg ogłoszony najpóźniej w październiku. Cieszą chęci sprawnych zmian, jednak branie pod uwagę rozwiązania winietowego może spowodować, że dzisiejszy system będzie trzeba całkowicie zniszczyć i zutylizować, co będzie stanowiło ogromny wydatek.

Należy zatem jak najszybciej dokonać wyboru kluczowych kryteriów dla projektu, takich jak elementy techniczne, finansowe i prawne, a następnie zlecić wykonanie SIWZ, aby szybko ogłosić procedurę przetargową.

Minister Szmit będzie musiał wykazać się determinacją, w tym niezwykle trudnym projekcie celnego wyboru systemu, nie tylko dla Polaków, ale i wszystkich tranzytowców w Europie.

Autor: Maciej Rogala  – niezależny analityk
 
REKLAMA

Zapisz się do naszego newslettera

Nasze czasopisma

top logistyk 2020
mid 20202
Logo KAIZEN rgb
 

Aktualności

Biblioteka Tekstów