Sama decyzja jaką podjęli Brytyjczycy o wyjściu ze struktur Unii Europejskiej (BREXIT) nie oznacza na razie nic. Oczywiście możemy zastanawiać się nad różnymi wariantami i analizować mniej lub bardziej pesymistyczne scenariusze i oczywiście to robimy, ale dopóki Unia Europejska nie rozpocznie negocjacji z Wielką Brytanią, wszystko to będą tylko mniej lub bardziej trafne przewidywania.
Musimy też brać pod uwagę, że zanim te negocjacje się rozwiną i dobiegną końca w strukturach EU może dojść do kolejnych prób wyjścia, które dodatkowo zdestabilizują sytuację.
Ponadto, jeżeli Unia Europejska podejdzie w trakcie negocjacji zbyt miękką pozycję, próbując przygotować Wielkiej Brytanii „miękkie lądowanie”, może dać innym krajom sygnał zachęcający do podjęcia prób wyjścia.
W takiej sytuacji prognozowanie już dziś co będzie oznaczał BREXIT dla przyszłości politycznej i gospodarczej Europy czy poszczególnych branż gospodarki jest zadaniem dość skomplikowanym.
Na razie – ponieważ przyszłość jest niejasna – niemal wszyscy opierają się na starych doświadczeniach, zwłaszcza w branży TSL. Mówi się o powrocie granic, odpraw celnych i związanym z tym wzrostem kosztów i czasów dostaw, wzroście biurokracji itd. Ogólnie mówiąc wszyscy oczekują co najmniej wariantu szwajcarsko-norweskiego, czyli podobnych rozwiązań celnych i transportowych jakie dotyczą transportów do i z tych dwóch krajów. Wydaje mi się, że najbardziej dotkliwie zmiany będące konsekwencją BREXIT-u może odczuć sektor CEP (przesyłki kurierskie) bowiem to one jest ostatnio bardzo mocno związana z sektorem e-commerce, który już zdążył przyzwyczaić się, ale też firmy go obsługujące, do tego że jest i tanio i szybko. BREXIT może te przyzwyczajenia zweryfikować.
Adam Kwiatkowski
Wiceprezes Grupy Geis w Polsce