Znaczenie integratora w procesie modernizacji lub tworzenia nowoczesnych linii produkcyjnych jest coraz większe i coraz lepiej rozumiane w środowisku produkcji przemysłowej. Inwestorzy rozważający zakup robota coraz częściej zdają sobie sprawę z tego, że to integrator jest architektem stanowiska, i że wszystkie kwestie związane z zaprojektowaniem optymalnej koncepcji, budową, instalacją czy ogólną funkcjonalnością stanowiska leżą po stronie firmy integratorskiej. – Świadomość zakresu obowiązków integratora przyczynia się do tego, że rozmowy prowadzone przez przedsiębiorców i integratorów stają się coraz bardziej konkretne i z pewnością przyczyniają się do tworzenia i wdrażania coraz ciekawszych aplikacji zrobotyzowanych, ściśle dostosowanych do potrzeb poszczególnych zakładów produkcyjnych – mówi Mateusz Amroziński, Inżynier wsparcia technicznego w firmie FANUC Polska. Wraz ze wzrostem roli integratorów w procesach automatyzacji produkcji rośnie odpowiedzialność inżynierów.
Integratorzy stanowią bardzo ważne ogniwo na rynku automatyki i robotyki. Ich rolę trudno przecenić i klienci mają tego świadomość. – Wybór odpowiedniego integratora do planowanego wdrożenia jest co najmniej równie ważny, jak dobór samego rozwiązania i użytych komponentów. Wysoka jakość usług świadczonych przez polskich integratorów jest doceniana nie tylko w Polsce, ale praktycznie na całym świecie, gdzie instalują oni swoje rozwiązania – przyznaje Jakub Stec, Channel Manager – Robotyka w firmie ABB.
Outsourcingowe korzyści
Joanna Kulik, Specjalista ds. Robotyki w Instytucie PIAP, uważa, że w Polsce większość inwestorów ma świadomość tego, jak ważną rolę odgrywa integrator procesów przemysłowych. Przedsiębiorcy, którzy systematycznie modernizują swoje zakłady, permanentnie inwestują w nowe technologie, z pewnością bardziej i chętniej korzystają z usług firm integratorskich. Warto spojrzeć jednak na tę kwestię z punktu widzenia celów, jakie są realizowane przez przedsiębiorstwa. Przykładowo, firma produkcyjna w obszarze spożywczym, najczęściej ma stanowiska utrzymania ruchu. Siły jednak te są najczęściej tak mocno zaangażowane w procesy utrzymania produkcji, że na potencjalne rozbudowy układów czy to mechaniki, czy sterowania, nie wspominając o budowie nowych urządzeń i całych linii zrobotyzowanych, kolokwialnie mówiąc, brakuje czasu. – I tu dotykamy sedna, sprawdzonego praktyką – firma produkcyjna najlepiej realizuje misję, do której jest powołana, tj. produkcji danego asortymentu i jego sprzedaży. Jest pod tym względem o wiele bardziej opłacalne dla niej jest skorzystanie z usług firm zawodowo zajmujących się integracją stanowisk zrobotyzowanych niż samodzielne realizowanie projektów, w których zakresie – mówiąc otwarcie – brak jej zasobów – mówi Joanna Kulik. Nasza rozmówczyni szacuje, że na krajowym rynku funkcjonuje około 50–70 firm posiadających kompetencje do tego typu aktywności. W rzeczywistości jest to większa liczba podmiotów, ale część z nich realizuje prace na potrzeby np. macierzystego zakładu itp. – Można zaryzykować tezę, że krajowi przedsiębiorcy dostrzegają i akceptują rolę firm integratorskich jako potencjalne wsparcie ich biznesów, przez robotyzację procesów. Powoli odchodzi się od myślenia, że własnymi siłami będzie taniej i szybciej. Przy bardziej rozbudowanych technicznie i technologicznie wyzwaniach podejście takie kończy się zazwyczaj stratą zainwestowanego czasu i pieniędzy, a finalnie współpracą z firmami zawodowo opracowującymi rozwiązania automatyki i robotyki – mówi Joanna Kulik.
Rola integratora
Główną rolą integratora systemów zrobotyzowanych jest łączenie technologii, jaką wytwarzają producenci robotów, z potrzebami klienta, aby zmaksymalizować wydajność całej linii. Klienci na podstawie wielu informacji, które mogą uzyskać z rynku, są w stanie dobrać odpowiedni sprzęt, który będzie w stanie poprawić wyniki ich firmy. – Jednak nawet posiadając najlepsze rozwiązania, najlepsze maszyny, urządzenia, nic nam po nich, jeśli nie potrafimy z nich efektywnie korzystać w całości. Tutaj pomocą służą właśnie integratorzy, czyli firmy, które są pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy maszynami, technologiami i ludźmi, którzy oczekują poprawy procesów zachodzących w ich firmach – mówi Daniel Niepsuj, Markting&Partner Manager w firmie Comau Poland. Wśród obowiązków integratorów nasz rozmówca wylicza: dbałość o szczegóły, która w branży przemysłowej jest niezwykle ważna; zwracanie uwagi na bezpieczeństwo, co muszą potwierdzić certyfikatem, a także zadowolenie klienta, co będzie prowadzić do kolejnych zamówień w przyszłości.
Rolą integratora jest najlepsze dobranie i zaprogramowanie komponentów składowych maszyny, do procesu produkcyjnego i wymagań klienta końcowego. – Bardzo ważne jest zachowanie jak najwyższego współczynnika jakości do ceny. Wybór najtańszego rozwiązania często kończy się porażką podczas uruchomienia maszyny wyposażonej w robota – mówi Krzysztof Gądek z firmy Stäubli.
Nie ulega wątpliwości, że najlepsze efekty w realizacji procesów robotyzacji przynosi bliska współpraca właściciela zakładu z integratorem aplikacji zrobotyzowanych. Taki model współpracy, gdzie występuje relacja partnerska i obie strony darzą się wzajemnym zaufaniem, przynosi korzyść zarówno dla przedsiębiorcy, jak i integratora. – Każda zmiana, modernizacja zakładu poprzez wdrożenia robotów przemysłowych powinna być poprzedzona gruntowną analizą stanu istniejącego poprzez rachunek opłacalności danej inwestycji tak, aby zoptymalizować pracę i zachować równowagę pomiędzy kosztami a przyszłymi zyskami. Podstawową rolą integratora aplikacji zrobotyzowanych jest spojrzenie na technologię w danym zakładzie produkcyjnym z zewnętrznej perspektywy – mówi Joanna Kulik z PIAP. Zdaniem naszej rozmówczyni, najczęściej opierając się na doświadczeniu i wiedzy w realizacji podobnych prac, jak i z różnymi procesami technologicznymi w innych zakładach produkcyjnych, integrator jest w stanie zaproponować rozwiązanie uwzględniające indywidualne potrzeby i oczekiwania przyszłego użytkownika. – Przede wszystkim rolą integratora jest przeprowadzenie kompleksowego procesu integracji – od analizy stanu istniejącego, doradztwo, poprzez projekt, wdrożenie, kończąc na serwisie gwarancyjnym i pogwarancyjnym instalacji – dodaje Joanna Kulik.
Uniknąć zagrożeń
Każdy inwestor, decydując się na robotyzację swojego zakładu, oczekuje od tej inwestycji zwiększenia wydajności produkcji, poprawy jakości produkowanych elementów, obniżenia kosztów oraz odciążenia pracowników od ciężkich i monotonnych zadań. Z punktu widzenia klienta, dla którego zakup zrobotyzowanego stanowiska będzie pierwszym takim przedsięwzięciem, na pewno jest to trudna decyzja, która będzie kosztowała go wiele czasu i przemyśleń. – Dlatego tak ważna jest pomoc producentów robotów czy współpracujących z nimi integratorów. Firmy takie, mając lata doświadczeń, są najbardziej świadome wszystkich aspektów, które powinny zostać rozważone podczas wdrażania nowego stanowiska, aby zapewniało jak najwięcej korzyści przy zachowaniu optymalnych kosztów. Doświadczona firma inżynierska z pewnością pozwoli wyeliminować błędy i uniknąć ryzyka, że stanowisko nie spełni pokładanych w nim nadziei – mówi Mateusz Amroziński z firmy FANUC Polska.
Zagrożenia są charakterystyczne dla danego procesu produkcyjnego oraz technologii. – Żeby ich uniknąć, trzeba bardzo dobrze się przygotować jeszcze na etapie projektowania danej maszyny. Pociąga to za sobą pewne koszty, lecz są one dużo mniejsze niż cena za błędy na etapie wdrożenia stanowiska – zauważa Krzysztof Gądek z firmy Stäubli.
Robotyzacja zakładu produkcyjnego niesie za sobą niewątpliwie wiele korzyści tylko pod warunkiem, że zostanie przeprowadzona prawidłowo. Doświadczony integrator pomoże uniknąć szeregu zagrożeń zarówno na etapie projektowania, jak i późniejszego wdrożenia. – Przykładem takich błędów może być np. wybór „zamkniętego” rozwiązania, które nie pozwoli na późniejsze zmiany, niewystarczająca wydajność stanowiska do zaplanowanych potrzeb, czy też wydatki na niepotrzebne funkcjonalności, z których użytkownik nie będzie korzystał – obrazuje Jakub Stec z ABB.
Na własną rękę?
Jak widać, kompetencje integratora w połączeniu z jego odpowiedzialnością za projekt, mogą dać klientowi istotną przewagę i zwiększyć szanse na powodzenie inwestycji. Pytanie zatem, czy istnieje „życie” bez integratora i jak takie projekty realizowane na własną rękę mogłyby wyglądać.
– Czasami zdarza się, że przedsiębiorca realizuje projekt własnymi siłami, angażując do tej pracy swoich pracowników. Z pewnością jest to tańsze rozwiązanie w przypadku, gdy jest to prosta aplikacja lub kiedy jest to kolejne gniazdo zrobotyzowane w danym zakładzie i wystarczy powielić wcześniejsze wdrożenie, które zrealizował np. integrator – przyznaje Joanna Kulik z PIAP i dodaje, że często zdarza się, że z uwagi na brak środków finansowych właściciel podejmuje ryzyko i sam realizuje innowacyjne projekty. – Niekiedy już na końcowym etapie projektu otrzymujemy zapytanie o możliwość zaangażowania nas jako integratora i okazuje się, że koszt projektu jest wyższy oraz czas realizacji dłuższy, niż gdyby całość od samego początku do końca została zrealizowana przez doświadczonego integratora – mówi Joanna Kulik. Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że integratorzy, realizując wiele projektów w ciągu roku, mają podpisane umowy z renomowanymi producentami podzespołów, dzięki temu kupują komponenty na preferencyjnych warunkach, dlatego w znakomitej większości projektów zrobotyzowanych taniej jest nawiązać współpracę z firmą integratorską. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem w przypadku braku wystarczających środków finansowych jest przejęcie części prac integratora przez inwestora i realizowanie wdrożenia od początku przy współpracy z doświadczonym integratorem.
Kompleksowe przeprowadzenie projektu robotyzacji wymaga połączenia ze sobą różnych elementów, składających się na kompletne rozwiązanie. – Wymagałoby to więc np. od dostawców robotów przemysłowych wejścia we współpracę z producentami rozwiązań wspierających proces. A to z kolei sprawiałoby, że de facto dostawcy ci stawaliby się integratorami – mówi Adam Wawrzyńczyk, Dyrektor Operacyjny w firmie Mecanaya Systems. – Oczywiście można podejść do sprawy robotyzacji indywidualnie, stopniowo automatyzując poszczególne gniazda produkcyjne. Natomiast z wieloletniego doświadczenia firmy Mecanaya wynika, że prędzej czy później prowadzi to do konieczności integracji i zapewnienia współpracy pomiędzy poszczególnymi urządzeniami – przyznaje Adam Wawrzyńczyk.
Z obserwacji firmy FANUC również wynika, że w Polsce niektóre projekty są realizowane bez udziału integratora. W takich przypadkach klient końcowy samodzielnie projektuje, buduje i uruchamia stanowisko zrobotyzowane. – Praktyka pokazuje jednak, że w przypadku zaangażowania dobrego i doświadczonego integratora wdrożenie takiej celi trwa znacznie krócej i przebiega sprawniej, a całe stanowisko zbudowane jest prawidłowo i optymalnie, oczywiście pod warunkiem wcześniejszego ustalenia w sposób precyzyjny wymogów klienta – przyznaje Mateusz Amroziński.
Autor: Michał Klecha