Warto przyjrzeć się ich kondycji, zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19 i powiązanych z nią problemów gospodarczych. Istnieje przy tym łatwy sposób na dokonywanie szczegółowych analiz dotyczących zarówno konkretnych podmiotów, jak i całych sektorów.
Firmy spedycyjne w bazie firm
Dzięki dogodnej lokalizacji i coraz lepszej infrastrukturze perspektywy polskiej branży spedycyjnej są znakomite. Rodzime podmioty od wielu lat udowadniają, że są w stanie nie tylko odpowiadać na zapotrzebowania rynku, ale również rozwijać się pomimo okresowych utrudnień i pogarszającej się koniunktury.
W bazie firm ALEO.com (https://aleo.com/pl) znajdziemy 241 469 podmiotów zajmujących się logistyką, spedycją i transportem. 145236 z nich specjalizuje się w najpopularniejszej kategorii, a więc transporcie i spedycji drogowej. 3580 skupia się transporcie i spedycji lotniczej, 8877 na transporcie i spedycji wodnej, a 355 kolejowej. Kolejne 2950 firm specjalizuje się natomiast w logistyce i magazynowaniu.
Perspektywy dla branży
Jednym z kluczowych czynników wpływających na sukces firm spedycyjnych jest bez wątpienia udział w jednolitym europejskim rynku. Według danych Eurostatu od 2004 roku ich udział w europejskim transporcie nieustannie się zwiększa, a w ciągu 13 lat wzrósł aż sześciokrotnie.
Przewozy międzynarodowe stanowią około 60% działalności polskich firm spedycyjnych. Transport drogowy odgrywa też ważną rolę dla całej gospodarki: w ten sposób na rynek trafiało m.in. ponad 70% polskiego eksportu i niemal połowa importu.
Polska europejskim liderem
Według danych Eurostatu za 2018 rok Polska jest zdecydowanym liderem rynku transportu międzynarodowego. Rodzime firmy przewiozły niemal 150 mln ton, a zajmująca drugie miejsce Holandia nieznacznie przekroczyła próg 100 mln ton, wyprzedzając pod tym względem Niemcy. Dalsze dysproporcje są jeszcze większe: hiszpański sektor spedycyjny przewiózł niecałe 75 mln ton, a belgijski ok. 40 mln ton. Dalsze miejsca zajmują firmy z Francji, Czech, Słowacji oraz Węgier.
Polska wyraźnie dominuje również w kategorii cross-trade, czyli w przewozie ładunków pomiędzy krajami przez podmiot, który nie posiada siedziby w żadnej z tych lokalizacji. Polskie firmy przewiozły w ten sposób 75 mln ton ładunków, a zajmujące następne miejsca Rumunia oraz Litwa po ok. 25 mln ton.
Rodzime podmioty wyraźnie dominują również pod względem kabotażu, czyli usług transportowych realizowanych przez firmę niezarejestrowaną w wybranym państwie w granicach UE. Polskie firmy przewiozły niemal 50 mln ton ładunków w tym modelu, osiągając tym samym wynik niemal dwukrotnie wyższy od przewoźników holenderskich i rumuńskich.
Aktywność na międzynarodowych rynkach
Przewagę polskich firm potwierdza również aktywność w dwustronnych stosunkach handlowych. To właśnie zarejestrowane w Polsce podmioty odpowiadają za realizację ponad 90% przewozów pomiędzy Polską a innymi krajami — zarówno w eksporcie, jak i imporcie.
Zewnętrzne podmioty realizują jedynie ok. 6% transportów tego typu. W przewozach cross-trade polskie firmy są szczególnie aktywne zwłaszcza na pobliskim rynku niemieckim: realizują powyżej 20% przewozów między Francją i Niemcami, na niewiele niższym poziomie utrzymuje się również transport z Holandią i Belgią.
Pakiet mobilności a polski transport
Wyraźna dominacja polskich firm na europejskim rynku transportowym wzbudza obawy wśród podmiotów z innych państw. W związku z tym już niedługo czeka nas wprowadzenie tak zwanego pakietu mobilności, określającego transport drogowy pomiędzy krajami wchodzącymi w skład Unii Europejskiej.
Dokument opublikowano 31 lipca 2020 roku, a jego poszczególne zapisy wdrażane są stopniowo. Dotyczą m.in. czasu odpoczynku kierowców oraz konieczności powracania przez nich do baz. Największa zmiana, którą w szczególny sposób odczują rodzime firmy spedycyjne, wejdzie w życie 2 lutego 2022 roku.
Od tego czasu kierowcy będą musieli otrzymywać przynajmniej wynagrodzenie minimalne na poziomie kraju, w którym realizowany jest transport. Nie będzie to dotyczyć jedynie tranzytu oraz handlu bilateralnego. Zdecydowanie droższe mogą stać się jednak przewozy cross trade oraz kabotaż, ponieważ wynagrodzenie kierowców będzie musiało być dostosowane do standardów konkretnego rynku.