Rewolucje w TSL

Na początku maja wystartowała II edycja programu Rewolucje TSL. Celem programu, którego inicjatorem jest DKV Euro Service Polska, jest pomoc w usprawnieniu działania firm transportowych w wybranych obszarach, a następnie – szerzenie dobrych wzorców na bazie opisu przypadków. Kluczowym elementem projektu jest audyt przeprowadzany w firmach biorących udział, w takich obszarach jak: kwestie prawne, finansowe, paliwo i opłaty drogowe, strategia firmy i właśnie ecodriving. Eco jazda ma na celu wskazanie najczęstszych błędów w technice jazdy oraz wyeliminowanie ich poprzez szkolenie teoretyczne i praktyczne. A zatem jak zwiększyć oszczędności związane z paliwem i eksploatacją pojazdów w firmie transportowej?

Dobrze i szybko? – nie będzie tanio.

Tanio i dobrze? – to z kolei nie będzie szybko. A tanio i szybko nigdy nie będzie dobrze… Zasada ta wydaje się być uniwersalna i idealnie oddaje również dylemat z jakim mają do czynienia właściciele firm transportowych oraz podlegli im kierowcy.

Niemal codziennie słyszymy wypowiedzi pracodawców związane z chęcią obniżenia zużycia paliwa w swoich pojazdach. Postęp techniczny już od dawna umożliwił producentom pojazdu zastosowanie najnowocześniejszych rozwiązań, które umożliwiają zmniejszenie zużycia paliwa na każde 100km – tyle, że są to rozwiązania drogie. Druga metoda to wdrożenia zasad Eco jazdy. Niby proste, a jednak z rozmów z kierowcami i właścicielami firm transportowych wyłania się bardziej złożony problem. To dbałość o interesy przedsiębiorstwa, przez którą właściciel za priorytet stawia fachową i terminową realizację zlecenia, co w przypadku kierowcy oznacza: zawsze zdążyć na czas do wytyczonego przez dyspozytora miejsca załadunku bądź rozładunku. Jest to jak najbardziej słuszny punkt widzenia, w końcu to poprzez działania i terminowość kierowców firma jest postrzegana jako całość.  Niestety owa rzetelność dostaw często nie idzie w parze z ekonomicznym modelem jazdy ponieważ priorytetem jest „zdążyć”. Każdy zarządzający transportem zrobiłby jednak wszystko, aby dało się dowozić towar „dobrze, szybko i tanio”. Czy zatem umiejętne zastosowanie zasad Eco jazdy oraz wykorzystanie najnowocześniejszych rozwiązań może przynieść satysfakcję dla wszystkich zainteresowanych? Czy da się zmniejszyć zużycie paliwa i utrzymać (a wręcz poprawić) terminowość dostaw i tym samym poprawić satysfakcje kontrahentów?

Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Wiąże się to jednak z pozbyciem stereotypowego myślenia w postaci: Eco Driving to wolna jazda, albo jak kto woli „karawaning” czy też „żółwing” - nic bardziej mylnego i jest dokładnie na odwrót!

Oszczędność tkwi w szczegółach

Przede wszystkim odnotowujemy ten sam lub nawet krótszy czas podróży: wyniki na podstawie analiz prowadzonych po szkoleniach z Ecodrivingu w oparciu o telematykę zainstalowaną w pojazdach. Niejednokrotnie udaje się uzyskać średnie przyspieszenie na poziomie od 5 do 10 proc. To istotna wiadomość bo oznacza, że przebiegi pojazdów mogą zwiększyć się o taką właśnie wartość przy zachowaniu wszystkich norm czasu pracy i prowadzenia. Jak przekłada się to na kondycję finansową firmy? Otóż jeśli dotychczas pojazdy przejeżdżały około 10 – 12 tys. kilometrów miesięcznie to nic nie stoi na przeszkodzie, aby uzyskać poziom od 10,5-13,2. tys. kilometrów i nie dopłacić do tego ani złotówki.

Wynik należy przemnożyć razy stawkę za kilometr. Im więcej pojazdów posiada firma, tym większa skala oszczędności i przyrost dodatkowych kilometrów. Wszystko to bez konieczności dokupowania aut, przykładowo: „eco-przewoźnik” posiadający 10 pojazdów odnotuje przyrost na poziomie od 5 - 10 tyś km, a to tak jakby dostawić jeden pojazd extra! Jednocześnie następuje zmniejszenie zużycia paliwa: średnio o 8-12% w przypadku pojazdów ciężarowych, 10 – 30 % w przypadku pojazdów dostawczych do 3,5T, 10 – 50% w przypadku osobówek. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że 35-40 % kosztów transportowych to zakup paliwa, oleju, smarów oraz koszt opon – w przypadku uczestników I edycji projektu Rewolucje TSL, to właśnie Eco jazda w znaczny sposób przyczyniła się do redukcji tych kosztów. Jak podkreśla Wojciech Kilimnik z Ecodriving Academy: - Kierowcy z firmy Temperi Jan Kusiek, którzy wzięli udział w szkoleniu, zredukowali spalanie paliwa o 8 % oraz nauczyli się lepiej wykorzystywać zarówno topografię terenu jak i masę pojazdu - 40% mniej hamowań oraz 60 % mniej zatrzymań w zestawieniu z pomiarem sprzed szkolenia. Równie istotny był trening  właściwych reakcji w sytuacjach ekstremalnych oraz podkreślenie znaczenia rozwagi za kierownicą.”

Porady praktyczne: 

• Zacząć  należy od zmiany nastawienia do jazdy. Przykładowo „ciężka noga” to zła praktyka jeśli nie wykorzystujemy uzyskanej prędkości obrotowej lub jeśli nie będziemy mogli kontynuować jazdy z uzyskaną prędkością. Jednym z największym grzechów jest przyzwyczajenie do jazdy na tzw. „zderzaku”. Po pierwsze ograniczamy sobie pole widzenia, a po drugie skracamy sobie cenny czas reakcji w sytuacjach niebezpiecznych. 
•  Pamiętajmy że na koła działa opór toczenia, a zatem ważne jest odpowiednie ciśnienie i profil opony -  ta „zjechana” lub niedopompowana znacznie łatwiej się ugina obniżając parametry jazdy. Fizyka jest nieubłagana, im większa masa tym opór większy przy podjeździe pod górkę, jednak podczas zjazdu masa pojazdu pozwala nam bardziej się rozpędzić – wykorzystujmy to!. Zalecamy, aby wyłączać silnik jeśli planujemy dłuższy postój. Nie rozgrzewajmy też zbyt długo silnika przed jazdą bo najszybciej rozgrzeje się on w trasie.
• Jeśli zatrzymujemy się z zamiarem zakończenia jazdy lub dłuższej przerwy to wyłączmy silnik po około 1 minucie. Ten czas pozwoli na właściwe przesmarowanie wszystkich elementów, ale również na właściwe wychłodzenie, co zwiększy żywotność silnika.
• Pojazd który rusza potrzebuje dużo energii, aby pokonać siłę bezwładności – ruszanie z „piskiem” to nic innego jak drenaż kieszeni. Ruszyliśmy i co dalej? Dobieraj biegi tak, aby zawsze pojazd znajdował się na optymalnie dobranym najwyższym biegu do prędkości poruszania się. Jednak unikajmy sytuacji, w których pojazd popada w rezonans, czyli zaczyna drgać. To niebezpieczne dla silnika i układu przeniesienia napędu.

• Starajmy się hamować silnikiem i biegami poprzez zredukowanie przełożenia. Miejmy jednak na uwadze aby nie zastępować hamulca roboczego redukcją biegów bo przy śliskich nawierzchniach może być to niebezpieczne i grozić poślizgiem (np. unikaj redukcji o dwa biegi)

Spieszmy się powoli Istotne jest aby wyjechać o właściwym czasie. Gdy zaczynamy trasę od tego, że na starcie jesteśmy już spóźnieni to zarówno styl naszej jazdy jak i koncentracja na tym cierpią. Nasze decyzje na drodze nie zawsze będą racjonalne. Chwilowe „wysokie prędkości” nie muszą przekładać się na wyższą średnią prędkość przejazdu -  wystarczy kilka zatrzymań, których nie planowaliśmy, albo których mogliśmy uniknąć podczas wykorzystania jazdy przewidującej i cała ta gonitwa traci sens. Równie ważne jest także właściwe rozmieszczenie ładunku, aby nie powodować przeciążenia na osiach i znacznego ugięcia opon. Starajmy się odpowiednio ustawić owiewki kilka centymetrów poniżej naczepy lub skrzyni ładunkowej (5-7cm). Zadbajmy o odpowiednio mocne naprężenie plandeki - jeśli zaczyna łopotać to zużyje się szybciej, a po drugie powoduje dodatkowe opory powietrza. Przewożąc towar na otwartej skrzyni ładunkowej tzw. lora lub burtówka, ważne jest aby w miarę możliwości zestawić tak ładunek, aby opór stawiała jedna bryła