Mija właśnie miesiąc od momentu wejścia w życie obowiązku raportowania przywozu towarów objętych przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2023/956 z dnia 10 maja 2023 r. ustanawiającego mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 oraz Rozporządzenia Wykonawczego Komisji (UE) 2023/1773 z dnia 17 sierpnia 2023 r. ustanawiającego zasady stosowania rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/956 w odniesieniu do obowiązków sprawozdawczych do celów mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 w okresie przejściowym. Jakkolwiek pierwsze raporty będzie trzeba złożyć dopiero w styczniu 2024 r., to jednak importerzy muszą już gromadzić odpowiednie dane dotyczące towarów zaimportowanych do UE w ostatnim kwartale 2023 r. Przyjrzyjmy się zatem, co zdarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Po opublikowaniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2023/956 z dnia 10 maja 2023 r. ustanawiającego mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 legislatorzy Komisji Europejskiej stwierdzili, że czas na zasłużone wakacje – CBAM nie zając, nie ucieknie. Rozporządzenie wykonawcze zostało opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w dniu 15 września, a więc dokładnie 15 dni kalendarzowych (10 dni roboczych) przed wejściem w życie odnośnych przepisów. Polska wersja językowa tego aktu prawnego liczy sobie 102 strony, co dla chętnego czytelnika, zapoznającego się z treścią rozporządzenia w ramach pełnionych obowiązków służbowych oznaczało konieczność przyswojenia sobie ponad 10 stron na 1 dzień roboczy. Sęk w tym, że w momencie publikacji nie było jeszcze wiadomo, jakie instytucje będą odpowiadały za wdrażanie przepisów CBAM w poszczególnych krajach członkowskich, urzędnicy nie spieszyli się zatem przesadnie z lekturą rozporządzenia. Instytucje odpowiedzialne za tematykę CBAM na szczeblu krajowym zostały wskazane przez Unię Europejską w dniu 6 października, a więc w sześć dni po wejściu w życie stosownych regulacji, co można by nazwać skandalem, gdyby nie to, że tego typu sytuacje stały się już właściwie normą, zarówno w Polsce, jak i w Brukseli (ciekawe, kto od kogo się uczył?).
Po sześciu dniach od momentu wejścia w życie przepisów dowiedzieliśmy się zatem, że w Polsce wdrażanie „Carbon Border Absurd Mechanism” będzie się odbywać pod nadzorem KOBiZE, czyli Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami. Instytucja ta jeszcze tego samego dnia zamieściła na swojej stronie internetowej informację o utworzeniu podstrony dedykowanej mechanizmowi CBAM (https://kobize.pl/pl/category/id/96/cbam).
Uruchomiono także adres mailowy cbam@kobize.pl, na który można przesyłać zapytania oraz dedykowany telefon (22 5696 597). Jeśli ilość opublikowanych przez KOBiZE informacji jest niewielka i nie wyczerpuje ciekawości czytelników, to pretensje należy kierować zdecydowanie nie do naszych krajowych organów, lecz do Brukseli. Tam bowiem nadal obowiązuje hasło, że „work may stay”.
Przede wszystkim, Komisja nie umożliwiła jak dotąd importerom i ich przedstawicielom dostępu do „rejestru przejściowego CBAM”. Trudno zresztą szanowną Komisję o to winić, bo trudno jest dać komuś dostęp do czegoś, co nie istnieje. Zgodnie z art. 14 rozporządzenia 2023/956 wykonawcą i administratorem rejestru jest Komisja Europejska, administracje krajowe mogą zatem jedynie biernie czekać na działania unijnych władz. Na chwilę obecną (27 października) na stronie Komisji Europejskiej (https://taxation-customs.ec.europa.eu/carbon-border-adjustment-mechanism_en#transitional-cbam-registry) pojawiły się jedynie przykładowe pliki raportów oraz struktura raportu w formacie .xsd. Kiedy rejestr zostanie uruchomiony, tego nie wiedzą nawet najstarsi brukselscy górale. Krótka sonda przeprowadzona w kilkunastu krajach UE dała najróżniejsze prognozy na ten temat – od optymistycznych terminów listopadowych, po pesymistyczne styczniowe, kiedy to stosowne raporty powinny być już złożone. Zdarzają się również hipotezy, że rejestr przejściowy pojawi się dopiero gdzieś w lutym lub marcu – i miejmy nadzieję, że Komisja nie zapomni w tej sytuacji anulować kar za niezłożenie pierwszego sprawozdania w terminie…
Kolejną niedogodnością jest brak jednoznacznych odpowiedzi na szereg pytań „technicznych”. Branżowa organizacja CLECAT (European Association for Forwarding, Transport, Logistics and Customs Services), która od samego początku próbowała – niestety bezskutecznie – piętnować niejasne, nadmiernie skomplikowane czy bezsensowne wręcz zapisy w obu rozporządzeniach, zebrała kilkadziesiąt pytań, jak należy w praktyce interpretować mgliste zapisy zawarte w tych aktach prawnych. Problem w tym, że władze UE nie czują się zobowiązane do udzielania odpowiedzi na tego typu konkretne pytania, a publikowane przez Brukselę materiały wciąż ograniczają się do ogólników. Nie pomaga również fakt, iż wytyczne dotyczące metodyki i raportowania emisji wbudowanych są dostępne wyłącznie w języku angielskim.
Importerzy wyrobów objętych przepisami CBAM, którzy tkwili w letargu, kiedy brukselscy biurokraci kręcili na nich bat w postaci bezsensownych przepisów CBAM, uświadomili sobie już, czym pachnie (czy może raczej śmierdzi) najnowszy wybryk Komisji Europejskiej i gorączkowo zastanawiają się jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji. Najczęściej pojawiają się pomysły w rodzaju: „wrobię w to mojego brokera celnego i niech on potem się martwi, skąd wziąć informacje, ile ton CO2 wyemitował chiński producent i jakie poniósł w związku z tym opłaty”. Przedstawiciele celni nie mają jednak jakoś ochoty podkładać głowy pod topór.
Czym zatem skończy się ten cały cyrk? Na to pytanie nikt nie zna obecnie odpowiedzi. Jedno nie ulega wątpliwości – gospodarka Unii Europejskiej na pewno na tym nie skorzysta.
PS. W dniu 8-go sierpnia 2023 r. Polska wniosła do TSUE skargę na przepisy CBAM, zarzucając im naruszenie art. 192 ust. 2 akapit pierwszy lit. a) TFUE. Skarga nie została jak dotąd rozpatrzona, ani też TSUE w ogóle nie podjął żadnych działań w tej sprawie.
Piotr Sienkiewicz, Dyrektor Zarządzający Rusak Business Services