Na zdjęciu Dagma Pomirska z Axis Communications
W branży produkcyjnej wciąż mówi się o Przemyśle 4.0, przemysłowym internecie rzeczy (IoT), uczeniu maszynowym i automatyzacji. W praktyce jednak, modne hasła nie zawsze mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Choć wymienione, potężne narzędzia faktycznie mogą całkowicie zmienić produkcję, wielu właścicieli zakładów zastanawia się wciąż od czego zacząć proces transformacji. Odpowiedzią na ich wątpliwości może okazać się połączenie pracy wykonywanej ręcznie z systemami monitoringu wyposażonymi w sztuczną inteligencję.
Model hybrydowy
Aby skutecznie wprowadzić rozwiązania Przemysłu 4.0, warto pomyśleć o modelu hybrydowym. W tym celu, można wykorzystać rozwiązania dozoru wizyjnego – kamery, które będą analizować dane gromadzone na linii produkcyjnej. Dostępne obecnie rozwiązania pozwalają odciążyć pracowników od żmudnego, ręcznego zliczania elementów na taśmie i zapisywania wyników. W takim tradycyjnym modelu, dane mogą być niekompletne, a także nieodpowiednio katalogowane. Nie pozwala to wyciągać wniosków i optymalizować produkcji.
Inaczej sprawy mają się, kiedy dane zliczane są i analizowane przez kamerę. Umieszczona nad każdym stanowiskiem roboczym, mierzy proces nieprzerwanie. Dzięki algorytmom sztucznej inteligencji jest także w stanie wychwycić ewentualne błędy i tzw. wąskie gardła. Pozwala to w łatwy sposób zidentyfikować i ograniczyć sytuacje, które zagrażają jakości lub bezpieczeństwu.
– Dzisiejsze systemy potrafią już sprawdzać, czy wszystkie etapy danego procesu zostały wykonane. Nie chodzi tutaj o zastępowanie ludzkiej pracy, ale o wspieranie jej, np. w sytuacji, gdy pracownik przypadkowo przeoczył jakiś element. W takim wypadku system może automatycznie uruchomić powiadomienie, które przypomni o pominięciu ważnego etapu – podkreśla Dagmara Pomirska z Axis Communications.
Po nitce do kłębka
Sieciowe rozwiązania dozoru przydają się także w przypadku reklamacji. Jeśli finalny produkt okaże się wadliwy lub klient zgłosi problem z nim związany, dużo łatwiej jest znaleźć przyczynę. W materiale wideo łatwo jest zauważyć, np. tę samą śrubę dokręconą dwukrotnie. Choć wydaje się, że coś takiego nie powinno rodzić problemów, jeśli jest to początkowy etap produkcji, może realnie wpłynąć na dalszy proces lub użytkowanie produktu. Po weryfikacji takich wypadków w materiale wideo, dużo prościej ustosunkować się do reklamacji klienta.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji w monitoringu wizyjnym zapewnia nie tylko wgląd w produkcję i zmniejsza liczbę błędów, ale także pomaga zwiększać wartość produktu i optymalizować procesy. – Z danych naszych klientów wynika, że rozwiązania sieciowe zapewniają wymierne korzyści biznesowe. W zależności od typu firmy, są to różnego rodzaju zyski. Przykładowo, jeden z klientów poprawił wydajność o 21%, inny obniżył koszty pracy przy linii produkcyjnej o 34%, a trzeci zmniejszył wskaźnik defektów produktu o imponujące 48%. – dodaje Dagmara Pomirska.
Co z prywatnością?
Czy jednak operatorzy linii produkcyjnych nie czują się kontrolowani, będąc obserwowanymi przez czujne oko kamery? Według badań Drishti, jest wręcz przeciwnie. Możliwość weryfikacji pracy w materiale wideo, daje zarówno pracodawcy, jak i operatorowi całkowity obiektywizm w ocenie danej sytuacji. Ponadto, zebrane dane mogą być podstawą do szkoleń nowych operatorów – pozwalać im podnosić swoje kompetencje i uczyć się na realnych przykładach.
Warto również podkreślić, że monitoring wizyjny jest całkowicie zgodny z RODO, dzięki zastosowaniu maskowania prywatności. Tego typu rozwiązania pozwalają skutecznie zaciemniać ten fragment obrazu, który zawiera wizerunek pracownika. Dzięki temu, jego dane wrażliwe są chronione i mogą zostać wykorzystane dopiero w sytuacjach, na które zezwala prawo. Maskowanie działa w czasie rzeczywistym i nie wpływa na jakość nagrywanego materiału wideo.
Aktualności, wydarzenia, komentarze, branżowe czasopisma - bądź na bieżąco. Zapisz się do newslettera portalu logistyczny.com - KLIKNIJ