Zdaniem doradców restrukturyzacyjnych analizujących płynność przedsiębiorstw i zagrożenia dla różnych sektorów biznesu, branża transportowa obok budowlanki znajduje się obecnie w najtrudniejszej sytuacji od wielu lat.
„Firmy transportowe doświadczają kumulacji niekorzystnych czynników biznesowych. Rośnie ryzyko związane z upadłością, chwilową oraz długotrwałą niewypłacalnością, a większość małych firm rodzinnych ,korzystających ze spedytorów zewnętrznych, nie ma mocy sprawczej negocjowania cen i warunków płatności” – tłumaczy Małgorzata Anisimowicz, prezes PMR Restrukturyzacje SA.
„Rynek pracownika oraz coraz większe skomplikowanie europejskich procedur transportowych sprawia, że duże wyspecjalizowane firmy spedycyjne są chętniej wybierane przez klientów niż indywidualni przewoźnicy. Jednym z rozwiązań części problemów zwiększającym konkurencyjność na rynku byłoby łączenie zasobów małych firm rodzinnych i konstruowanie wspólnej oferty dla klientów ostatecznych” – dodaje Małgorzata Anisimowicz.
Polska nadal pozostaje europejskim liderem w liczbie kierowców. Transport to jedna z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi gospodarki europejskiej zatrudniająca 11 mln osób, co stanowi prawie 5 proc. wszystkich zatrudnionych. Mimo, że Polska tradycyjnie była potęgą transportową i szacuje się, że nadal około ¼ wszystkich kierowców zatrudnionych w tym sektorze stanowią Polacy to największe firmy transportowe w Polsce należą do Holendrów (Raben), Niemców (DB Schenker), lub Francuzów (DPD Polska, FM Polska). Polski nie jest już również Pekaes, bo należy do luksemburskiej firmy Strada Holding.
Czy ceny usług transportowych wzrosną tak jak to zapowiadają duże europejskie firmy sektora TSL? Czy polscy drobni przewoźnicy podejmą próbę zrzeszania się i budowania wspólnej oferty dla większych klientów? Czy zaczną budować i dbać o swoją markę? Czas pokaże. Bez wątpienia dramatyczna sytuacja na rynku znajdująca odzwierciedlenie w rosnącej liczbie upadłości wymusi zmiany.