- Zakres inwestycji to jest około 1,3 mld zł. Zebraliśmy dzięki viaTollowi już 6 mld - ujawnił w programie "Dzieje się na żywo" dyrektor generalny firmy Kapsch Marek Cywiński. Rząd planuje jednak nie przedłużać kontraktu na obsługę obecnego systemu. W zamian proponuje nowy przetarg i prawdopodobnie system satelitarny.
- To jest rząd kilkuset milionów złotych, jakie trzeba wydać na demontaż prawie ośmiuset bramek. To jest całe pobocze, to są również bariery, to są fundamenty. Nie widzę jakiegokolwiek merytorycznego czy ekonomicznego uzasadnienia, żeby podjąć decyzję o rezygnacji z tego systemu - mówił Cywiński.
Szef firmy Kapsch odnosił się tu do słów ministra infrastruktury i budownictwa, który na początku kwietnia mówił o "zbójeckim" poborze opłat od kierowców.Zapowiedział też, że rząd będzie chciał sprawdzić inne metody zbierania pieniędzy od poruszających się samochodami ciężarowymi. Nieoficjalnie mówi się, że Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa skłania się w stronę rozwiązania węgierskiego opartego nie o system radiowy, ale satelitarny.
Cywiński przypomniał, że wszystko co zostało zbudowane w ramach viaToll należy obecnie do państwa.
- Rząd węgierski wprowadził swój system jako rozwiązanie niskobudżetowe, dość szybkie w realizacji i rozwiązanie, które pokryje dość dużą sieć dróg. Tam jest ponad 6,5 tys. km. W polskim systemie jest 3,2 tys. km, mimo tego że według scenariusza z przetargu powinniśmy mieć 1,5 tys. km więcej - mówił Cywiński.
Jak dodał, system węgierski uważany jest za jeden z najmniej szczelnych w Europie.
- W sytuacji, kiedy nie mam nic, mam niskie środki na budowę systemu i chcę coś zrobić, zbudować coś znacznie szczelniejszego niż winiety, przyjęto rozwiązanie, które jest ekonomicznie uzasadnione - dodał.
Kontrakt na viaToll obowiązuje do listopada 2018 rok. Według ekspertów zbudowanie od zera nowego rozwiązania to czas od roku do półtora roku.
źródło: money.pl