Przejdź do artykułu
2016-03-29 | Wydawnictwa - artykuły

Drugie życie w Pekaesie

Z Jackiem Machockim, Prezesem Zarządu PEKAES SA, o źródłach zysku firmy, o tym, że spadki na parkietach są częścią rzeczywistości giełdowej oraz że etos może rozwijać, a nie hamować rozmawiał Krzysztof Pograniczny
drugie zycie w pekaesie
 
Krzysztof Pograniczny: Kilka dni temu Spółka zaprezentowała najnowsze wyniki finansowe. PEKAES przyspiesza.
 
Jacek Machocki:Tak, pokazał to szczególnie drugi kwartał, w którym wskaźnik EBITDA Grupy PEKAES wzrósł o jedną czwartą w skali roku, do 3,5 mln PLN, a zysk operacyjny o 154 proc. i wyniósł 1,06 mln PLN. Przychody w segmencie TSL w tym okresie wzrosły o 15 proc. Dzięki optymalizacji działalności biznesowej i konsekwentnej realizacji założeń strategii na lata 2010-2012, na koniec czerwca 2011 r. Spółka dysponowała ponad 90 mln PLN wolnej gotówki i bardzo niskim zadłużeniem. Jeśli chodzi o samą strategię, to z dwudziestu projektów strategicznych, jakie w zeszłym roku wdrożyliśmy, pięć już zostało zakończonych sukcesem. Renegocjowaliśmy umowy z klientami, wdrożyliśmy nowy system wynagradzania i premiowania, poprawiliśmy jakość świadczonych usług. Kolejnych siedem projektów zostanie zakończonych przed końcem tego roku, a w roku przyszłym będziemy koncentrować się na realizacji pozostałych. Wzrostowi sprzyjało również optymistyczne nastawienie sektora TSL w tym okresie. 
 
– Czy sprawdzał Pan dzisiaj giełdę?
 
– Jeszcze nie zdążyłem.
 
– Rośniecie. Jednak od początku lipca akcje zniżkowały z ponad 6 zł do 4,6. Dlaczego?
 
– To niewątpliwie efekt negatywnych trendów na rynkach finansowych, które dotknęły zarówno spółki notowane na GPW, jak również na giełdach światowych. W tym samym okresie WIG20 spadł nawet o ponad 20 proc. PEKAES realizuje konsekwentnie swoją strategię już od ponad roku, komunikuje rynkowi swoje coraz lepsze, z kwartału na kwartał, wyniki, a mimo to stał się częścią wspomnianego trendu. W Grupie nie wystąpiły żadne zjawiska, które w jakikolwiek sposób uzasadniałyby ostatnią przecenę – wręcz przeciwnie.
 
– Czy ta sytuacja pokazuje, że w dzisiejszej gospodarce kondycja finansowa firmy jest oderwana od zachowań giełdy?
 
– W krótkim okresie rzeczywiście mogą się zdarzać takie zjawiska, chociażby ze względu na sytuację makroekonomiczną czy społeczną w niektórych krajach. W takich okolicznościach większość inwestorów w panice sprzedaje akcje, co powoduje np. załamanie kursów akcji i indeksów. Właśnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia na GPW z powodu sytuacji w Grecji i Stanach Zjednoczonych. Corocznie w światowej gospodarce zdarza się kilka podobnych sytuacji. Zniżka akcji PEKAES jest skutkiem ogólnej nerwowości inwestorskiej. W takich okresach wiele spółek jest niedowartościowanych – oderwanie kondycji finansowej firmy od kursu, o którym Pan wspomniał, może być więc świetną okazją inwestycyjną. Mam wciąż w pamięci dziennik, który opublikował materiał na temat 16 najbardziej niedowartościowanych firm na giełdzie, z którego wynikało, że czasami takie niedowartościowanie sięga kilkudziesięciu procent. Należy pamiętać, że w długim okresie sytuacja musi się wyrównywać. Niemożliwa jest długookresowa dysproporcja pomiędzy wyceną rynkową spółki a jej rzeczywistymi wskaźnikami finansowymi.
 
drugie zycie w pekaesie 2
 
– Poprzedni prezes PEKAES rozpoczął restrukturyzację Spółki. Czy to sprawiło, że PEKAES zaczął piąć się w górę?
 
– Odpowiedź na to pytanie jest niemożliwa bez przywołania historycznego kontekstu. W czasach poprzedniego ustroju w Europie Wschodniej, w każdym kraju istniały firmy będące narodowymi odpowiednikami naszej Spółki. Bardzo szybko po transformacji ustrojowej, na początku lat 90., wszystkie po kolei zniknęły z rynku. Poza PEKAES. Nie dość że PEKAES wykorzystał okres transformacji, to jeszcze stał się niekwestionowanym liderem na rynku. Do roku 1999, kiedy jako konkurent PEKAES odwiedzałem klienta i na bramie widniał napis „Nas obsługuje PEKAES”, było wiadomo, że wizyta nie przyniesie rezultatów. Z biegiem lat PEKAES zaczął tracić nie tylko udział w rynku i swoją pozycję lidera na rzecz innych przewoźników, ale stracił w tamtych czasach praktycznie całą swoją siłę rozwojową. Spółce odebrano motywację do wzrostu. Gdy po jej prywatyzacji, pojawił się ukierunkowany na rozwój akcjonariusz, rozpoczął się proces restrukturyzacji. Krzysztof Zdziarski (poprzedni prezes – przyp. aut.) rozpoczął ten proces, a ja staram się mu nadać jeszcze większe przyspieszenie. Robimy to nie z myślą o tym, co będzie jutro, ale co nastąpi pojutrze. Budujemy wartość Spółki, starając się patrzeć w dłuższej perspektywie – kto będzie naszym klientem, dlaczego przyjdzie do nas, jakie będziemy sprzedawać produkty, co jest nam niezbędne, żeby się dalej rozwijać. To są kluczowe pytania, które trzeba sobie zadawać, aby zrozumieć potrzeby klientów i rozwijać działalność. Robimy to każdego dnia – dzięki temu wciąż przyspieszamy nasz rozwój.
 
– Czy krokiem do przodu jest projekt strategiczny dotyczący systemu IT?
 
– Jesteśmy w 60 proc. zaawansowani, jeżeli chodzi o wdrożenie nowego systemu informatycznego. System osiągnie pełną sprawność w przyszłym roku. Jest to nasze autorskie oprogramowanie złożone z 8 głównych modułów. Celem pracy nad systemem jest stworzenie oprogramowania, które nie tyle posłuży nam do rejestracji zdarzeń, ale pozwoli planować nasze działania w przyszłości i wspierać zarządzanie procesami w spedycji morskiej, lotniczej oraz przede wszystkim lądowej – krajowej i międzynarodowej.
 
 
 – Dlaczego z taką siłą akcentowana jest w PEKAES funkcja operatora logistycznego? Czy nie jest to zamach na etos transportowy firmy?
 
 – Jak Pan widzi, mamy tu pięć portretów moich wielkich poprzedników, których darzę szacunkiem. PEKAES przez większość z 50 lat działalności był firmą przewozową. Kiedyś w tym miejscu, gdzie dzisiaj siedzimy – w Błoniu, był olbrzymi plac parkingowy, na którym operowało 600 samochodów, a w całej firmie było ich 1400. Zatrudniano 2500 kierowców, a cała firma liczyła 4500 pracowników. PEKAES to był przewoźnik międzynarodowy. Jeszcze przed okresem transformacji zaczynaliśmy działać i budować spedycję. Wiedzieliśmy, że niezależnie od tego, co się będzie działo, nie możemy zostać przewoźnikiem. Musimy iść w nowym kierunku i budować ofertę usług kompleksowych. Po transformacji ten proces został przyspieszony. Zmniejszała się liczba samochodów, zwiększał się udział działalności spedycyjnej w obrotach. Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że bycie operatorem logistycznym to naturalna droga rozwoju firmy.
 
– Jaką ma Pan wizję PEKAES-u?
 
– W mojej wizji PEKAES jest takim operatorem logistycznym, którego filozofia zarządzania łańcuchem dostaw polega na umiejętności połączenia kluczowych elementów: bardzo wielu podmiotów i bardzo wiele zasobów. Wszystko po to, by z dnia na dzień móc zaspokajać rosnące oczekiwania klienta i wspierać jego rozwój. Dzisiaj jadę na spotkanie z klientem, który jasno i wyraźnie powiedział: „przez 5 lat jesteśmy waszym klientem, przez 5 lat za nami nadążacie, a teraz chcemy, żebyście nas zaczęli wyprzedzać, bo planujemy rozwój”. Wspólnie będziemy rozważać, w jaki sposób PEKAES może się do tych planów przygotować, zanim klient te plany zrealizuje.
 
– Jakimi zasobami operator musi dysponować, żeby działać tak zadaniowo?
 
 – Niczego nam nie brakuje. To myślenie, które Pan nazywa zadaniowym, my określamy projektowym i ono jest w nas obecne. Projekt ma cel, który zostanie dzisiaj nakreślony, ten cel musi być sparametryzowany, żeby go można było mierzyć. Wrócimy z tego spotkania, rozpiszemy zadania, szef projektu, dyrektor logistyki zbierze zespół i zaczniemy razem pracować. Logistyk nie zrobi projektu sam, tylko w ścisłej współpracy z klientem. Dzięki takiemu postrzeganiu tego procesu możemy naszym klientom dostarczać z powodzeniem kompleksowe usługi logistyczne.
 
 
 – Czyli mówimy o takiej sytuacji, że przestajemy ze sobą rywalizować, a zaczynamy współpracować?
 
 – Dokładnie tak. Projektu logistycznego nie można zrealizować „przy biurku”, nawet gdybyśmy byli obydwaj mądrzejsi od innych. Musimy pracować razem z klientem, czasami z jego klientem, nawet z jego dostawcami. Działamy w ten sposób coraz częściej, bo to się sprawdza operacyjnie. Co do tego jest potrzebne? Przede wszystkim ludzie. Wyznaję taki pogląd, że dawniej można było konkurować jakością urządzeń, natomiast dzisiaj dostępność technologii jest powszechna. Zniknęły bariery technologiczne. Jeżeli dzisiaj się nie różnimy technologią, to czym się będziemy różnić w przyszłości? Tylko i wyłącznie kompetencjami ludzi, tym, w jaki sposób firma jest w stanie kształcić ludzi, rozwijać, budować ich karierę i identyfikację z organizacją w długim okresie. Kapitał ludzki jest tym, co będzie stanowiło przewagę konkurencyjną w przyszłości.
 
 – Czy program motywacyjny jest częścią rozwoju kariery w PEKES?
 
– System wynagradzania i premiowania stanowi ważny element systemu zarządzania ludźmi. Natomiast w naszych zamierzeniach jest jeszcze wdrożenie kompleksowego programu rozwoju kompetencji ludzi i to jest z punktu widzenia pojedynczego człowieka integralny element życia zawodowego. Planowanie ścieżek kariery, jej rozwój, szkolenia, planowanie sukcesji – to niezbędne elementy rozwijania zespołu.

– Dlaczego skusił się Pan by zarządzać firmą PEKAES? Kierował Pan przez długi czas Schenkerem, następnie prowadził z powodzeniem firmę doradczą DGL…
 
– Dla innej firmy chyba bym się nie skusił. Czułem zobowiązanie, tutaj wiele się nauczyłem. Zacząłem pracę w Spółce po stanie wojennym i pracowałem do końca 1989 roku. Najpierw w dziale dewizowym, rozliczając finansowo kontrakty międzynarodowe. Potem byłem kierownikiem tego działu, a następnie od 1986 roku głównym specjalistą do spraw rozwoju. Zajmowaliśmy się wszystkim tym, co nie mieściło się w standardowych procedurach operacyjnych i biznesowych PEKAES. Wtedy właśnie zakładaliśmy oddziały spedycyjne, kupowaliśmy firmy na Zachodzie, przygotowując się do tego, że kiedyś Unia zamknie się wewnątrz.
 
drugie zycie w pekaesie 3
 
– Czym PEKAES Pana przyciąga?
 
– Z PEKAES wiążą mnie dobre emocje. Tutaj rozpoczynałem swoją karierę w logistyce i zawsze czułem sentyment do tej organizacji, tym bardziej, że była to firma doskonale zarządzana. Miałem zaszczyt i przyjemność pracować z wysokiej klasy managerami.Kiedy później „poszedłem” w świat i działałem w koncernie międzynarodowym, spotykałem wielu managerów z różnych branż i muszę powiedzieć, że managerowie PEKAES lat 80. w niczym im nie ustępowali.
 
Jednocześnie propozycja powrotu do Spółki i realizacji postawionych przede mną celów była bardzo interesująca i ambitna, a ja lubię takie wyzwania i z ogromną pasją je podejmuję.
 
 – Czy dla młodych managerów z Pana kariery wynika jakieś przesłanie?
 
 – W tej chwili w naszym kraju każdy młody manager ma szansę na realizację kariery i pracę w wielu branżach. Jeżeli ktoś naprawdę chce się rozwijać, piąć po szczeblach kariery i ma wizję swojego rozwoju, a cieszy go to, co robi, nie robi tego z przymusu, nie robi tego na pokaz albo tylko dla pieniędzy, tylko rzeczywiście dla własnej zawodowej satysfakcji i dla siebie, to przestrzeń awansu stoi przed nim otworem.
 
Kariera wiąże się z nieustannym kształceniem i własnym rozwojem, o czym należy pamiętać. Nie pamiętam roku, a od studiów to będzie już niedługo 40 lat, żebym czegoś nowego się nie uczył – albo w formie studiów dodatkowych, albo kursów. Cały czas mi się chce i to jest bardzo ważne. Jeżeli ktoś chce się rozwijać i chce być sprawnym, dobrym managerem, znajdzie dla siebie ciekawe miejsce w biznesie.
 
– Dlaczego tak mało polskich firm z branży TSL wchodzi na giełdę i szuka tam kapitału?
 
– Giełda wymaga pełnej transparentności wobec inwestorów. Mamy obowiązki informacyjne, publikujemy raporty finansowe, otwieramy księgi i zapowiadamy każde, mające wpływ na wycenę Spółki, działanie. Wszystko jest podporządkowane kodeksowi etycznemu biznesu. Nie każda organizacja chce w ten sposób publicznie odsłaniać swoje tajemnice, szczególnie kiedy ma międzynarodowy zasięg i jest mocno rozprzestrzeniona. Natomiast firmy krajowe pójdą szlakiem PEKAES i wcześniej czy później zaczną odważniej szukać finansowania dla swoich inwestycji na giełdowym parkiecie.
 
– Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także

Powstał nowy terminal kontenerowy w Gądkach koło Poznania
Naczepy izotermiczne i chłodnicze – przegląd
REKLAMA

Zapisz się do naszego newslettera

Więcej na temat

Nowe funkcjonalności dla klientów DPD Polska
Ćwierć wieku logistyki magazynowej
Wymiana tachografów - im później, tym gorzej
Zbliża się fala zwolnień w sektorze TSL

Nasze czasopisma

top logistyk 2020
mid 20202
Logo KAIZEN rgb
 

Aktualności

Biblioteka Tekstów