Polscy spedytorzy protestują, niemieccy eksperci nie dowierzają, a rząd niemiecki pozostaje przy swoim: płaca minimalna należy się każdemu pracownikowi na terenie Niemiec. Jaki rzeczywiście jest cel wprowadzenia płacy minimalnej, co rząd niemiecki chce osiągnąć?
Kontrowersyjne pomysły Niemców spotkały się z szeroką krytyką w całej Europie. Komisja Europejska sprawdza niemieckie przepisy pod kątem ich zgodności z dyrektywą o pracownikach delegowanych, którą Niemcy stosować chcą także w odniesieniu do kierowców. Wprawdzie na początku roku niemieckie władze podjęły decyzję o zawieszeniu wykonywania i egzekwowania przepisów dotyczących przejazdów tranzytowych w odniesieniu do polskich przewoźników do czasu wyjaśnienia tej sprawy przed Komisją Europejską, utrzymano jednak nowe reguły dla przewozów dwustronnych i kabotażu. Zawrzało, i to nie tylko w krajach sąsiadujących z Niemcami, ale i w samych Niemczech. Lwia część ładunków z Niemiec lub do Niemiec transportowana jest przez zagranicznych podwykonawców firm niemieckich. Te ostatnie obawiają się, że jeśli ich zagraniczny partner nie wywiąże się z obowiązków wynikających z nowej dyrektywy, to niemieckie firmy zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Z prawnego punktu widzenia, taka sytuacja byłaby możliwa, gdyby podwykonawca ogłosił upadłość.
A fakty są twarde. Według najnowszych danych Eurostatu godzina pracy brutto w Unii Europejskiej kosztuje średnio 24,60 euro, w strefie euro jeszcze więcej, bo 29,20 euro. Najtańszym państwem jest Bułgaria 3,80 euro, największe koszty utrzymania pracownik?w ponoszą firmy w Danii 40,30 euro. W Niemczech godzina pracy kosztuje średnio 31,40 euro, w Polsce natomiast średnio 8,40 euro. Wydawać by się mogło, że płaca minimalna ma na celu ochronę rynku niemieckiego przed tańszą konkurencją zza granicy. Ten argument traci jednak trochę na wiarygodności, biorąc pod uwagę fakt, iż firmy niemieckie całkiem dobrze i chętnie współpracują z zagranicznymi kolegami.
Źródło problemu, z którym borykają się Niemcy, leży trochę głębiej. Kontrowersyjna interpretacja płacy minimalnej to zakrawająca o mieszanie się w politykę państw sąsiedzkich próba przeciwdziałania niekorzystnej sytuacji społeczno-ekonomicznej w Niemczech, a dokładnie braku wykwalifikowanej siły roboczej, a w tym konkretnym przypadku kierowców. Badanie przeprowadzone przez Komisję Europejską w sześciu metropoliach potwierdza, że przepływ wykwalifikowanej siły roboczej jest decydujący dla wzmocnienia rynków rodzimych pracy, wyniki przedstawione zostały w ubiegłym roku. Naukowcy przeanalizowali sytuację w sześciu wybranych pod względem różnokulturowości europejskich miastach: Barcelonie, Dublinie, Hamburgu, Lille, Pradze i Turynie. Pracownicy zagraniczni nie tylko wypełniają luki w nieobsadzonych zawodach, ale także przyczyniają się do dodatkowych dochodów z tytułu należnych podatków.
W Hamburgu pracownicy napływowi podejmują zatrudnienie głównie w czterech branżach, w których tradycyjnie jest najwięcej wakat?w i które trudno obsadzić pracownikami z Niemiec. Do wspomnianych branż należą: usługi, mechanika pojazdowa, branża turystyczna i hotelarska oraz transport i logistyka. Tylko w samym Hamburgu od zaraz brakuje około 200 kierowców, a będzie jeszcze gorzej. Dobra koniunktura i optymistyczne dla branży transportowej prognozy na kolejne lata są w tym kontekście złymi wiadomościami. Szacuje się, że do roku 2020 na emeryturę uda się w Niemczech 750 000 kierowców zawodowych. Ta luka jest nie do zamknięcia poprzez młode pokolenie, wśród którego branża transportowa nie cieszy się uznaniem. W Niemczech, podobnie jak w Polsce, nie ma obowiązku powszechnej służby wojskowej, podczas której istniała możliwość wyrobienia prawa jazdy. Kurs na kierowcę zawodowego kosztuje u naszych zachodnich sąsiad?w około 7000 euro i tylko nieliczni młodzi ludzie mają odwagę i możliwości poczynienia takich inwestycji, mimo iż późniejsza średnia pensja kierowcy to 1800 euro netto.
Pracownicy zagraniczni zarabiają średnio około 75 procent tego, co na równoważnym stanowisku otrzymuje pracownik niemiecki, częściowo różnicę tę wyjaśnić można poprzez statystycznie mniejszy wiek i możliwość kariery w przyszłych latach. To jednaka tylko część prawdy, mniejsze koszty utrzymania pracownika, to oszczędności dla pracodawców z punktu widzenia ustawodawcy niemieckiego, jest to jednak sytuacja społecznie niesprawiedliwa. Dlatego też od dnia 1 stycznia 2015 r. w Niemczech obowiązuje ustawowa płaca minimalna w wysokości 8,50 euro za godzinę dla niemieckich i zagranicznych pracowników, którym nie przysługUstawa o płacy minimalnej ma zachęcić potencjalnych zainteresowanych do osiedlania się w Niemczech, a nie tylko do dorywczej, sezonowej pracy na jej terenie. W dobie globalnej gospodarki wykwalifikowana siła robocza staje się jednym z najważniejszych argumentów dla utrzymania konkurencyjności regionów i krajów.uje branżowa płaca minimalna.
Oznacza to, że osoby świadczące pracę w Niemczech muszą otrzymać za swą pracę co najmniej 8,50 euro za godzinę – zarówno od swego niemieckiego, jak i od swego zagranicznego pracodawcy. Również staże co do zasady mają być wynagradzane ustawową płacą minimalną. Płaca minimalna obowiązuje dla wszystkich pracowników zatrudnionych w Niemczech, niezależnie od tego, czy pracodawca ma swą siedzibę w Niemczech, czy za granicą. Decydująca nie jest nazwa umowy, lecz fakt, czy rzeczywiście wykonuje się pracę najemną. Jednak mając kilku zleceniodawców, zlecenia wykonuje za pomocą własnych narzędzi, a swą pracę co do zasady organizuje i planuje samodzielnie, a za jej wyniki odpowiada przed zleceniodawcami, wówczas pracuje się na własny rachunek i nie obowiązuje płaca minimalna.
Samozatrudnienie istnieje wtedy, jeśli dana osoba swoją pracę wykonuje niezależnie, co oznacza, że przyjmuje zamówienia na transport od różnych klientów, większość dochodu nie pochodzi od jednego klienta, a w zamówieniu transportowym określone jest tylko miejsce i termin dostarczenia ładunku. Płaca minimalna obowiązuje, gdy ma się działalność gospodarczą, ale w praktyce to pracodawca organizuje pracę i decyduje o jej przebiegu. Pracownik stanu wolnego bez dzieci musi otrzymać co najmniej kwotę 1049,90 euro „na rękę” (czyli po potrąceniu podatków i składek na ubezpieczenie społeczne), w przypadku osoby z małżonkiem i dwójką dzieci jest to 1879 euro netto. Dopiero jeżeli wynagrodzenie netto przekracza tę granicę, możliwe jest potrącanie zakwaterowania i wyżywienia. W przypadku kwot zbliżonych do płacy minimalnej nie będzie to praktycznie nigdy możliwe. Płaca minimalna obowiązuje za każdą godzinę pracy nawet wtedy, gdy wysokość wynagrodzenia ustalana jest na podstawie osiągniętej wydajności. Porozumienia o wynagrodzeniu akordowym są dopuszczalne tylko wówczas, gdy wynagrodzenie w przeliczeniu na godzinę pracy nie wynosi mniej niż ustawowa płaca. Dodatki wypłacane przez pracodawcę za pracę w okresach specjalnych, jak noc czy weekend, lub za szczególne uciążliwości, jak dodatek za pracę w brudnych warunkach czy w warunkach uciążliwych, należy wypłacać dodatkowo do płacy minimalnej. Za kontrole odpowiada Finanzkontrolle Schwarzarbeit (FKS), należąca do Urzędu Celnego. Jeżeli FKS podczas kontroli stwierdzi, że nie wypłacano płacy minimalnej, pracodawcy grożą grzywny do 500 000 euro. Dla ułatwienia kontroli, zagraniczni pracodawcy zobowiązani są do zgłaszania swych pracowników do Urzędu Celnego. Poza tym w takich branżach, jak budownictwo, transport, należy zapisywać codzienne godziny pracy zatrudnionych.
Ustawa o płacy minimalnej ma zachęcić potencjalnych zainteresowanych do osiedlania się w Niemczech, a nie tylko do dorywczej, sezonowej pracy na jej terenie. W dobie globalnej gospodarki wykwalifikowana siła robocza staje się jednym z najważniejszych argumentów dla utrzymania konkurencyjności regionów i krajów. Nawet jeśli kontrowersyjny projekt niemiecki zostanie odrzucony przez Komisję Europejską, to jest to dopiero początek i należy się spodziewać kolejnych projektów i pomysłów o podobnym zamyśle.
Łukasz Sołtysiak
Korespondencja z Niemiec
Korespondencja z Niemiec